Powinienem się spodziewać, że zemsta będzie rzetelna, ale w życiu nie spodziewałbym się czegoś takiego. Zapewne będziesz się zastanawiać, czym zasłużyłem sobie na taki odwet. To skomplikowane, OK? Nie jestem dumny z tego jak się zachowałem, muszę jeszcze trochę dorosnąć. Chyba faktycznie zasłużyłem sobie na karę… Tylko że ona przekroczyła najśmielsze oczekiwania.
Byliśmy z Julią na pierwszym roku studiów, na jednej z najlepszych politechnik w kraju. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to jak przechwałki, ale wszyscy w szkole byli ekstremalnie mądrzy. Julka była klasą samą w sobie. To jedna z tych osób, przez które zastanawiasz się dlaczego siedzą w ławce obok ciebie, zamiast nauczać pozostałych. Mimo to, zawsze miała w sobie dużo pokory i była przystępną osobą. Można powiedzieć, że w sumie zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia.
Patrząc z perspektywy czasu, moje metody rozkochiwania jej w sobie pozostawiały wiele do życzenia. Kiedy widzieliśmy się po raz ostatni, powiedziała mi (tak, żebym tylko ja usłyszał), że chętnie dałaby mi lekcję. W każdej chwili. Lekcję, której nie zapomniałbym do końca życia. Nie jestem idiotą i zrozumiałem przekaz, więc porzuciłem ideę nas jako pary.
Był kolejny poniedziałkowy poranek, a ja spałem we własnym pokoju w akademiku. Nie zapomniałem jeszcze o wydarzeniach sprzed kilku tygodni. Spałem jedynie w bieliźnie, ponieważ noc była niesamowicie gorąca. Jako przykrycie użyłem tylko pościeli. Współlokator, jak w każdą niedzielną noc, był u swojej dziewczyny.
Zorientowałem się, że coś jest nie tak, kiedy poczułem ciężar wbijający mnie w materac. Otworzyłem szeroko oczy i próbowałem usiąść, ale szybko okazało się, że moje ręce były związane za plecami. Nic nie widziałem, ponieważ miałem opaskę na oczach.
Zdenerwowany i zaskoczony, zacząłem krzyczeć. Usłyszałem jedynie niezrozumiały bełkot, ponieważ coś zalegało w ustach. Krzyknąłem głośniej, ale knebel jedynie się zacisnął i coś wbiło mi się głęboko do gardła. Zanim zamilkłem na amen, wydobyłem ostatni kaszląco-dławiący dźwięk…