Kiedy leżałem w łóżku, moja erekcja sprawiała, że czuła bolesną obecność. Chciałem wziąć to w rękę, ale wiedziałem, że nawet gdybym obejrzał jakieś porno na swoim laptopie, waliłbym do Oliwii, a wstyd byłby po prostu zbyt duży. Nie mogłem wyrzucić jej z głowy. Wyobraziłem sobie, jak tańczy w tym skąpym czarnym stroju, wyobrażając sobie awarię garderoby i oczy każdego mężczyzny w tym miejscu, które na nią patrzyły z pożądaniem. Czy zatańczyłaby blisko jednego z tych chłopców, dając im światopogląd swojego dekoltu, który zdobyłem wcześniej? Czy zabrałaby jednego z nich do domu? Zaskoczyło mnie uświadomienie sobie, jak zazdrosny byłbym, gdybym się dowiedział, że tak. Nigdy nie byłem zazdrosny o nią i Błażeja. Nigdy w ogóle nie patrzyłem na nią w ten sposób. Rzuciłem się i odwróciłem, w końcu zapadając w niespokojny sen, budząc się kilka razy.
Zwykle wcześnie wstaję, ale wyczerpanie i strefy czasowe działały przeciwko mnie, więc obudziłem się prawie o dziesiątej, czyli dopiero o ósmej. Okej jak na sobotę. Wziąłem prysznic i właśnie skończyłem się golić, z ręcznikiem owiniętym wokół talii, kiedy rozległo się ciche pukanie do drzwi.
– Przyszłaś wcześnie – powiedziałem, kiedy Oliwka przecisnęła się obok mnie, by wyciągnąć się na niezasłanym łóżku.
– Wiem – powiedziała leniwie – tylko jedna dziewczyna pojawiła się w grupie. Pokazałam jej, co mogłam, ale już tam nie wrócę.
– Oczywiście – powiedziałem. „Jesteś tyle warta, na ile siebie cenisz”.
– Ty też.
– Co masz na myśli? – Zapytałem. Jej oczy utkwiły we mnie, gdy ukląkłem i wyciągnąłem z walizki dżinsy i zapinaną na guziki koszulę.
– Jak się masz, Mirku? Od czasu całej sprawy z byłą żoną?
Cała sprawa z byłą żoną. No nieźle. Cóż za ciekawy sposób na destylację i odrzucenie ponad dwudziestu pięciu lat małżeństwa.
– W jakim sensie? – zawołałem, chowając się za rogiem w łazience, żeby spokojnie założyć bieliznę.
– Cóż – krzyknęła w odpowiedzi. – Finansowo, mam nadzieję, że wszystko w porządku, mam nadzieję, że nie wzięła wszystkiego, wiesz, ale bardziej się zastanawiałam, jak radzisz sobie emocjonalnie, duchowo, romantycznie…
– Byłem na kilku randkach, jeśli o to pytasz – przyznałem. – Wiem, że minął prawie rok, ale nie miałam żadnej prawdziwej chęci, by zadawać się z nikim, zwłaszcza na dłuższą metę, i myślę, że większość kobiet jest w stanie to dostrzec, więc teraz nawet nie próbuję. Kwestia zaufania, wiesz? Poczekam, aż będę gotowy.
– Jesteś pewnym siebie mężczyzną – powiedziała Oliwia -Coś, co zawsze w tobie lubiłam. To wciąż tam jest.
– Nie czuję się zbyt pewnie – powiedziałem, kiedy skończyłem się ubierać. Dlaczego uzewnętrzniam się temu dzieciakowi? – Cytując zabawnego mężczyznę w zabawnym filmie:„ Jestem rogaczem”.
– Tak, ale na końcu filmu wrócili do siebie.
– Dlatego to pieprzony film! – powiedziałem zwięźle, plując do zlewu, zaskoczony poziomem gwałtowności, jaki wciąż w sobie miałem. Jezu, musiałem iść naprzód. – Nie ma sposobu, żeby to się stało.
Oliwka leżała bokiem na łóżku, z podniesioną głową, gdy spojrzała na mnie. Nie była w seksownej pozie ani nawet nie próbowała być seksowna, nie sądzę, ale widok jej na moim łóżku zaparł mi dech w piersiach. Jeśli ostatnia noc była nocą z dekoltem, dziś chodziło o to, jak obcisły może być jej strój. Jej dżinsy wyglądały na jeszcze ciaśniejsze niż wczoraj i w tej pozycji eksponowały jej wdzięcznie zaokrąglone biodra. Między udami miała seksowną przerwę. Jej top był zieloną koszulką z długimi rękawami, a pod spodem wystającą białą koszulą.
– Cieszę się – powiedziała. – Ale dzisiaj o niej nie rozmawiamy.
– Dobra transakcja – powiedziałem, siadając na krześle i dopijając naprawdę okropną kawę w pokoju.
– I o Błażeju też – obiecała. – Chodźmy się zabawić.
I było fajnie. Co zrobiliśmy? Właściwie to dużo bzdur, ale to było zabawne bzdury. Naprawdę próbowała. Na przykład wybraliśmy się na wystawę Lego sponsorowany przez bibliotekę. Niestety większość eksponatów stanowiły dzieci, ale było kilka wyjątków. Zafascynował mnie Iron Man naturalnej wielkości.
„Wszyscy jesteście tylko grupą małych chłopców,” powiedziała Oliwia, uśmiechając się.
Ponieważ dzień mijał, nie sądzę, żeby ktokolwiek, kto nas obserwował, pomyliłby Oliwkę z moją córką lub siostrzenicą. Była zbyt blisko. Nie flirtowała ze mną otwarcie, tak jak poprzedniego wieczoru, ale nigdy nie była daleko, a ręka zawsze spoczywała lekko na moim ramieniu albo bawiła się moimi włosami. Dotykała mnie, ilekroć byliśmy blisko, a jeśli nie, to zbliżała się. Nie mogliśmy przejść z jednego miejsca do drugiego bez jej ręki i zaprowadzenia mnie tam. Nie rozumiałem, dlaczego okazywała mi taką uwagę, ale bardzo mi się to podobało. Oczywiście nie mogłem traktować tego poważnie.
Człowieku, co za wspaniały czas. Była rozkoszą. Nie było chwili, w której nie posłałaby mi jakiegoś uśmiechu. Miała tak wiele różnych. To był taki kontrast dla mojej byłej żony, która rozwinęła te małe zmarszczki wokół ust, gdy była dwudziestokilkuletnią.
Patrzyłem na tę młodą kobietę z zachwytem i rozpaczą. Kobiety w moim wieku, które poznałem w zeszłym roku, z którymi miałem jakiekolwiek szanse, były albo ponure, albo zdesperowane, i nawet nie rozmawiajmy o tym, jak bardzo zapuściły swoje ciała. Życie ich pokonało i nie potrafiły ukryć swojej goryczy, nawet jeśli pierwsza randka byłaby przez to wyłączona, tak jak ja z pewnością.
Oliwia mogła mieć w sobie tę młodzieńczą, żywiołową cechę, ale była kobietą. Można by mieć nadzieję, że miała taką samą energię, kiedy osiągnęłaby, powiedzmy, sześćdziesiątkę, ale wiedziałem, że to nie może trwać; życie wkrótce zmiażdży ją na swój własny sposób. Mój syn już próbował do tego doprowadzić. Ale może nie musiało tak być. Znałem nieco jej matkę i powiedziałbym, że zamiast tego życie ją wypolerowało. Może tak może być w przypadku Oliwki.
Coś się między nami wydarzyło tego popołudnia. Trzymanie jej za rękę stopniowo stało się drugą naturą. Nie wiem nawet, kiedy to się zaczęło, i nawet nie zauważyłem, że byliśmy przywiązani, chyba że ścisnęła mnie lub spleciła swoje palce z moimi, co było jeszcze bardziej intymne. W pewnym momencie objęła mnie ramieniem w talii, przytulając się, a najbardziej naturalną rzeczą było objęcie mnie ramieniem. Byłoby niewłaściwe, gdybyśmy się rozdzielili.
Przestała próbować być tą zalotną seksbombą i była po prostu moją Oliwką, kimś, kogo tak podziwiałem za jej słodycz. Znałem ją od lat, patrzyłem, jak dorasta, ale teraz w końcu zacząłem doceniać ją jako kobietę, co było jej intencją, jestem pewien. Kobieta o wiele za młoda dla mnie, oczywiście, ale miło było być tutaj z nią, tak towarzyska, tak łatwa w obsłudze, taka zabawna. Wiem, że często używam tego słowa, ale ona właśnie tym była, a ja ostatnio nie miałem tego dużo.
– Okej, mój wesoły stary Mirosławie – powiedziała, ściskając moją talię i wreszcie rozłączając się. Moja koszula była nasycona jej lawendowym zapachem. – Musisz mnie odwieźć, abym była gotowa na czas naszej rezerwacji.
– Miałem wspaniały dzień – powiedziałem, spoglądając w dół, ponownie urzeczony jej doskonałym uśmiechem.
– Och, ja też – odpowiedziała. – Ale to jeszcze nie koniec. Nawet nie widziałeś mojej sukienki.
Nie zaprzeczę, że była to jedna spektakularna sukienka, nie żebym ją od razu zobaczył. Podeszła do samochodu owinięta imponującym skórzanym płaszczem, który sięgał jej do kostek.
– Nie moje – powiedziała, wsiadając do samochodu, – i naprawdę nie było wystarczająco ciepło, ale chciałam cię zaskoczyć. Zwiększ temperaturę. Proszę.
– Cóż, to zaskakujące – powiedziałem.
– Nie to, głuptasie – zachichotała. – To, co jest pod spodem.
Jej mała czarna była gustowna. Myślę, że dążyła do skromności, ale z jej krągłym ciałem było to prawie niemożliwe. Ta sukienka prawdopodobnie miała dość wysoki dekolt, ale nie chodziło o to, żeby zakrywać jej ogromne piersi, a dekolt był zauważalny. Jej obcasy były na tyle wysokie, że podkreślały jej długie, pokryte nylonem nogi.
Spędziłem trochę czasu, próbując dowiedzieć się, jak sukienka może być tak elegancka i wywoływać erekcję w tym samym czasie, gdy przyglądałem się jej nieskazitelnej skórze. W końcu zdecydowałem, że wyrzeźbione ciało Oliwii robi różnicę, a nie dekolt. Lata gimnastyki i tańca dały jej kocią grację. Nie chodziła tyle, ile grasowała; jej linie były długie i smukłe, ale jednocześnie nie można było zaprzeczyć tym bujnym krzywiznom. Nie miało znaczenia, co miała na sobie, jej postawa sprawiała, że była seksowna, ale z niezaprzeczalną aurą wyrafinowania. Czułaby się jak w domu w najbardziej eleganckim otoczeniu. Oczy większości mężczyzn w restauracji nigdy jej nie opuszczały, w tym moje.