Zdałem sobie sprawę, że moje pięści są zaciśnięte i wstrzymywałem oddech. Wstałem powoli, przez kilka sekund chodziłem po kuchni, po czym znowu usiadłem. Próbowałem oddychać. W końcu powiedziałem:
– Dobrze. Przepraszam. Mów.
Skoro chciała zacząć od jakichś nieistotnych głupot o swojej siostrze, to niech zaczyna. Patrzyła na mnie nieufnie.
– Wiesz, że ostatnio spędzałam z nią dużo czasu. Stwierdziłam, że jednak musiałeś zauważyć, jak bardzo jestem podenerwowana. Jej małżeństwo się zaczęło rozpadać, myślała, że ją zdradzał, a miesiąc temu przyłapała go. W jego biurze, na biurku, z jedną z asystentek.
Po prostu obserwowałem jej twarz. Było mi trochę żal Anity, ale zastanawiałem się, dlaczego muszę tego słuchać.
– Była zraniona i zła i nie wiedziała, co robić. Jej mąż ciągle przepraszał, chciał to naprawić, powiedział, że zrobi wszystko, co będzie chciała. W końcu powiedziała mu, że chce rozwodu i ma się wyprowadzić, a on ją pobił.
– Co?! Czy wszystko z nią w porządku?!
– Jest w szpitalu. Ma wstrząs mózgu i złamaną rękę. I kilka siniaków.
Na chwilę zapomniałem nawet o naszym małżeństwie.
– Przykro mi. Tchórzliwy sukinsyn. Współczuję Anicie.
Pochyliła się do przodu i wzięła mnie za rękę.
– Dziękuję, kochanie. Wiem, że jej nie znosisz, ale to wiele dla mnie znaczy. A teraz najtrudniejsza część. W poniedziałek wychodzi ze szpitala i nie ma dokąd pójść. Jej mąż nie chce się wyprowadzić, a ona nie może do niego wrócić. Chcę, żeby została tutaj, u nas w pokoju gościnnym. Prawdopodobnie przez jakieś 2-3 tygodnie. Wykorzystam trochę zwolnienia lekarskiego, popracuję trochę na pół etatu i się nią zajmę. Wiem, że jej nienawidzisz i wiem, że nie chcesz być w jej pobliżu, ale ona mnie potrzebuje i nie ma dokąd pójść. Proszę, proszę, Bartek, jej życie się rozpada, a ja jestem jej jedyną siostrą.
– Tak, Sylwio, masz rację, ona nie jest moją ulubienicą, ale teraz to nie ma znaczenia. Oczywiście, że może z nami zostać. Czy naprawdę myślałaś, że się nie zgodzę?
Podskoczyła i pobiegła dookoła stołu, opadając na moje kolana, owijając ramiona wokół mnie i patrząc mi w oczy. Jej twarz jaśniała ze szczęścia.
– Och dziękuję, kochanie, dziękuję!
Pocałowała mnie.
– Nie będzie tak źle, zobaczysz. Zaopiekuję się nią i nie będzie Ci wchodziła w drogę.
Była tak szczęśliwa, a ja po prostu nie mogłem wytrzymać. Myślałem, że zaraz wybuchnę. Prawie zacząłem płakać. Nalałem sobie szklankę wody, ale nie mogłem dłużej czekać.
– Sylwio, czy możemy przejść do sedna sprawy? Po prostu powiedz to w końcu.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
– Naprawdę? Nie przyznasz się?
– Kochanie, ja… nie mam pojęcia, o co Ci chodzi. Jakie sedno sprawy?
Wyciągnąłem telefon i pokazałem jej zdjęcie.
– To. Ty i ten dupek.
– Och, Bartku, to taka smutna sprawa. Ich córeczki bliźniaczki mają zaledwie dwa latka, a zdiagnozowano u jego żony raka piersi. Jest przerażony.
Stałem i się na nią gapiłem.
– Dlatego trzymasz go za rękę?
– Tak, poszliśmy coś zjeść w przerwie, przyjaźnimy się, a on musiał o tym z kimś porozmawiać – spojrzała na mnie. – Czy myślałeś, że to… O mój Boże. Czy myślałeś, że to była romantyczna kolacja?
– Tak to właśnie wygląda. Robert z Ewą byli w tej restauracji i powiedzieli, że byłaś na randce!
Zanim mogłem powiedzieć cokolwiek innego, zrobić cokolwiek innego, złapała mnie i przytuliła tak mocno, jak tylko mogła.
– Bartoszu Kozłowski, jesteś jedynym mężczyzną na świecie, którego kochałam, pieprzyłam i o którym marzyłam. Eryk jest moim przyjacielem, którego żona jest śmiertelnie chora. Musiał się wypłakać, a ja starałam się go pocieszyć.
Trudno mi było oddychać.
– To dlaczego w ostatnim czasie byłaś taka spięta? Nie rozmawialiśmy, prawie nie kochaliśmy się.
– Tak bardzo martwiłam się o Anitę, a nie chciałam z Tobą, o tym rozmawiać. Gdy słyszysz jej imię, od razu się denerwujesz! Więc nosiłam to w sobie. Przepraszam, że stałam się taka odległa. Nie mogłam myśleć o niczym innym.
– No dobra. Chyba to rozumiem. Ale czemu walizka stoi w przedpokoju?
Pocałowała mnie mocno, po czym spojrzała na mnie. Jej oczy były mokre.
– Pojechałam do jej domu i spakowałam jej ubrania. W ten sposób będzie miała tutaj wszystko, czego potrzebuje przez kilka następnych tygodni. Wiedziałam, że do mnie się nie odezwie ten skurwiel. Kochanie, tak mi przykro. Okrutny zbieg okoliczności. Masz to zdjęcie od czwartku? Musiałeś być wściekły! – powiedziała i nie puszczając mojej ręki, pociągnęła mnie w kierunku schodów. – Myślę, że jest coś, czym musimy się teraz zająć.
Wbiegliśmy do sypialni, zrzuciliśmy z siebie ubrania, całowaliśmy się i płakaliśmy – jak szaleńcy. Przez kilka minut robiła mi lodzika, a potem w końcu w nią wszedłem. Kochałem się słodko z miłością mojego życia, topiąc się w jej ciele, czując, jak porusza się razem ze mną, ściskając mnie mocno. Jęczała z każdą chwilą coraz głośniej i w końcu szczytowaliśmy jednocześnie, krzycząc i trzęsąc się. Po wszystkim leżeliśmy leniwie i przytulaliśmy się.
– Serio? Eryk? – jej głos był miękki, ciepły i kokieteryjny.
– Widziałaś to zdjęcie, kochanie. Myślałem, że nasze małżeństwo się skończyło.
– Myślę, że jeden zdradziecki skurwiel w rodzinie wystarczy – powiedziała i pocałowała mnie mocno. Emocje opadły i znów mogłem wrócić do mojego normalnego, szczęśliwego życia.