Piątek

„U Eli” był jednym z najlepszych barów dla lesbijek w mieście. Nie za duży, klimatyczny. Było to ciepłe, przyjazne i bezpieczne miejsce. Zawsze tam chodziłam, gdy chciałam kogoś zaliczyć. Ela – właścicielka baru była bardzo męską lesbijką. Przyciągała wiele klientek, które były podobne do niej, a ja lubię takie kobiety. Zawsze mnie kręciły. Eli najbardziej podobały się ładne blondynki o wschodnim typie urody. Właśnie spotykała się z Olgą z Ukrainy. Olga nie była stereotypową wschodnią pięknością. Miała azjatyckie oczy w kształcie migdałów, ciemnobrązowe włosy, pełne usta, duże piersi i szczupłe nogi. Gdy Ela z nikim się nie spotykała, czasem spędzałyśmy razem noce.

Teraz siedziałyśmy razem przy barze, zrobiła mi pysznego drinka i opowiadała o swojej pięknej Oldze. W pewnym momencie skinęła głową w lewo.

– Patrz na nią. To nasza nowa klientka.

Spojrzałam i wtedy pierwszy raz zobaczyłam tę kobietę. Była męska, ale nie za bardzo, dość wysoka, smukła z krótkimi, ciemnobrązowymi włosami. Jej cycki były prawie tak małe jak moje. Ela zwróciła się do niej.

– Hej, Sylwia! Podejdź do nas. Powinnaś poznać Karolinę. To moja stała klienta i przyjaciółka.

Spojrzałam pytająco na Elę, ona nigdy nikomu nikogo nie przedstawiała. Wzruszyła tylko ramionami.

– Cześć, Karolino.

– Cześć – powiedziałam, nie rozumiejąc do końca, co się dzieje.

– Właściwie nie jestem tu przypadkiem. Szukałam Cię.

– Naprawdę?

Trochę mnie zaniepokoiła. Nie lubiłam być znajdowana.

– Spokojnie, Twój były partner, Piotr, powiedział mi o Tobie.

– Tak? Jak tam jego ręka?

Trochę się uspokoiłam, ale musiałam ją sprawdzić, czy naprawdę go zna.

– Zdjęli mu już gips i chodzi na rehabilitację. Jest już zdecydowanie lepiej. Zadzwoń do niego, jeśli chcesz to potwierdzić. Mam na nazwisko Łuczak.

Piotr złamał rękę podczas naszej wspólnej akcji. Choć był małomównym człowiekiem, to był najbardziej niezawodnym partnerem, jakiego kiedykolwiek miałam w pracy. Po wypadku odszedł z firmy i powiedział, że musi sobie znaleźć coś spokojniejszego, nie chciał już brać udziału w akcjach w terenie. Spojrzałam ostrożnie na Sylwię i wyciągnęłam telefon.

– Cześć Piotrek. Sylwia Łuczak?

– Jest w porządku – powiedział Piotr. W jego ustach była to najwyższa pochwała.

– Dobrze, dzięki. Zadzwonię później.

Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni.

– Dlaczego chciałaś się ze mną widzieć?

– Piotr powiedział mi, że jesteś najlepsza. To mi wystarczyło.

Skinęłam głową.

– Skąd go znasz? – postanowiłam dopytać.

– Szkolił mnie.

– Więc też byłaś w wojsku.

– Tak. Piotr nie dał mi Twojego numeru ani adresu, nie martw się. Powiedział tylko, że często tu przychodzisz.

– Czego ode mnie chcesz?

– Najpierw możesz mi postawić drinka.

Spojrzała na mnie uroczo. Poprosiłam Elę o dwa giny z tonikiem. Przeniosłyśmy się do stolika. Usiadła twarzą do mnie i lekko się pochyliła.

– Czy jesteś teraz zajęta?

Machnąłem kieliszkiem, wskazując na bar.

– Nikt inny ze mną teraz nie rozmawia.

– Chodziło mi o to, czy pracujesz.

– Nie, mam wolne.

– A chciałabyś?

– Mam pracę na co najmniej dwa lata. Pracuję tylko z ludźmi, których znam.

Chciałam ją uświadomić, że jestem droga, nie szukam zleceń i nie jestem zdesperowana.

– Jak dużo czasu potrzebujesz, żeby kogoś poznać na tyle, by z nim pracować?

Położyła dłoń na stole niebezpiecznie blisko miejsca, w którym spoczywała moja ręka.

– Dobra, skończmy grać w kotka i myszkę. Jaka jest praca, kto jest klientem i dlaczego ja?

– Klientem jest bardzo zamożny reżyser / producent filmowy Edward Kurzajewski. Robi filmy fabularne i dokumentalne i zdenerwował kilku szaleńców na punkcie praw zwierząt. Miałam już z nimi do czynienia. Potrzebuje teraz ścisłej ochrony dla aktorki Mai Bohosiewskiej, która pracuje z nim nad filmem. On już ma ochronę. Maja gra prawniczkę, która oskarża obrońców praw zwierząt o brak działań. Boi się, że Ci szaleńcy będą chcieli się do niej dobrać.

– Dlaczego nie nakręci filmu o czymś innym?

– Jest aktywistą.

 Słyszałam o tej aktorce. Jest świetną laską, a do tego lesbijką.

– I wybrałaś mnie, bo jestem lesbą?

– Wybrałam Cię, ponieważ jesteś dobra.

– Teraz Ty stawiasz.

Podeszła do baru i wróciła z drinkami. Rozmawiałyśmy przez dłuższą chwilę. Potem zapytała mnie, czy chciałabym coś zjeść i poszłyśmy do restauracji nieopodal. Polubiłam ją, ale nie chciałam się od razu zgadzać.

– Słuchaj, nie mogę się tak od razu zgodzić. Muszę to przemyśleć i rozeznać się.

– Rozumiem.

– Spotkajmy się w barze w środę o 20. Jeśli się zgodzę, omówimy warunki.

– Dobrze. Ogłaszam koniec pracy. Idziemy do jakiegoś klubu?

– Chętnie – powiedziałam szczerze.

W klubie potańczyłyśmy trochę i wypiłyśmy kilka drinków. W pewnym momencie Sylwia położyła dłoń na moim udzie i zaczęła ją wsuwać pod moją spódniczkę.

– To co, idziemy do mnie? – zapytała bez ogródek. Skinęłam głową i wyszłyśmy.

Weszłyśmy do jej mieszkania i od razu zaczęłyśmy się całować i rozbierać. Sylwia w pewnym momencie poprosiła mnie, żebym usiadła na kanapie i chwilę zaczekała. Zamknęła się w sypialni i po kilku minutach mnie zawołała. Smukłe, czarne dildo zostało przymocowane do eleganckiej uprzęży, którą założyła na siebie ta wysoka, umięśniona lesbijka. Moim oczom ukazały się też blizny na jej ciele, mówiące o bogatym bojowym doświadczeniu.

O autorze