Zadrżałam, gdy nocne powietrze uderzyło we mnie, gryząc lodowatą mgłą. Czekałam w tych krzakach już prawie pół godziny i to było wszystko, co mogłam zrobić, żeby nie szczękać zębami. Czekanie się opłaciło, pomyślałam, że wróciła do domu kilka minut temu. Patrzyłam przez kuchenne okno, jak zaczyna robić sobie małą przekąskę i filiżankę herbaty. Robiła to samo co wieczór po pracy. Wydawało się, że nieco się spóźniła, ale mimo to była bardzo konsekwentna. Serce waliło mi w piersi, a usta zaschły, gdy ją obserwowałam. Jej włosy były trochę wilgotne od wilgotnego nocnego powietrza i zmieniła ubranie z pracy w zbyt dużą koszulkę. Musiałam powstrzymać jęk, kiedy pochyliła się, żeby złapać coś z dolnej szafki, powodując, że jej koszula podjechała do góry i pokazała jej tyłek odziany w stringi.
Pełzłam powoli po jej podwórku, trzymając się cieni. Obserwowałam to wystarczająco często, aby wiedzieć, gdzie jest każdy luźny kamień i zabłąkana gałąź; łatwo było się prześlizgnąć bez wydawania dźwięku. Schyliłam się za krzakiem, gdy zobaczyłam, jak wychodzi z kuchni, przechodząc przed przesuwanymi szklanymi drzwiami zaledwie kilka metrów dalej. Dreszcz szalał w mojej głowie i czułam, że ledwo mogę oddychać. Nie było mi już nawet zimno, po prostu jej pragnęłam. Czekałam jednak, to była moja jedyna prawdziwa szansa i nie mogłam jej odrzucić. Planowała spędzić weekend w swoim domku, aby oderwać się od pracy i skupić się na malowaniu. Spodziewała się swojej partnerki dopiero jutro, więc nie było nikogo, kto mógłby nam przeszkodzić.
Noc była niesamowicie ciemna, bezksiężycowe niebo i gęste lasy otaczały mnie i chatę ze wszystkich stron. Jedynym światłem było to, co słabo widać przez okna i niesamowity krajobraz gwiazd powyżej. Czekając, zmusiłam się do oddychania; Wiedziałam, że za mniej więcej minutę usiądzie w swoim warsztacie, aby zabrać się do pracy, a kiedy już zacznie działać, będzie prawie głucha na świat. Wyciągnęłam rękę i wzięłam powolne, zdecydowane oddechy, chcąc przestać się trząść. Planowałam tę chwilę od miesięcy, uważnie obserwując wszystko, co robiła, ucząc się każdej części jej harmonogramu, abyśmy mogły mieć tę chwilę.
Zadowolona, gdy moja ręka przestała się trząść, spojrzałam na zegarek i minęło prawie pięć minut. Byłaby teraz pochłonięta swoją pracą. Idąc przez ostatnie kilka metrów, poruszałam się tak delikatnie, jak tylko mogłam, żeby stary pokład nie skrzypiał. Na tę okazję założyłem buty do tenisa z miękką podeszwą. Moje stopy były przemoczone, ale zapewniały one też, że nie wydałam żadnego dźwięku, gdy szłam do przesuwanych szklanych drzwi. Delikatnie wypróbowałam uchwyt i był zablokowany. Cienka metalowa podkładka z łatwością otworzyła zatrzask, a ja ostrożnie otworzyłam drzwi na tyle, by się prześlizgnąć, zanim zamknęłam je za sobą.
Kabina była słabo oświetlona ciepłym oświetleniem, różnymi lampami i oprawami tworzącymi w przestrzeni kałuże światła. Podłoga była wykonana z twardego drewna, ale przykryta pluszowymi dywanami, dzięki czemu spokojne poruszanie się po salonie było proste. Znałam układ domku na pamięć, wielokrotnie go badałam, kiedy jej tu nie było. Jego dekoracje i wyposażenie stanowiły eklektyczną mieszankę rustykalności i nowoczesności. Będzie to piękne tło dla mojej nocy z nią.
Cicha muzyka rozległa się po korytarzu, gdy szłam do jej studia. Relaksujące dźwięki syntezatorów były jej ulubionymi i zawsze grała je podczas pracy. Oddychałam w tej chwili. Moje mokre ciuchy, ciepły cynamonowy zapach kabiny, subtelne zapachy farby i lakieru ze studia, delikatne melodie jej muzyki, lekkie drapanie podczas szczotkowania na płótnie. Próbowałam zatrzymać ten moment w czasie i zatrzymać go w pamięci.
Weszłam przez drzwi do jej pracowni, stając wyprostowana i odchylając ramiona do tyłu, żeby wypełnić framugę. Mój cień opłynął ją i zamrugała, odwracając wzrok od swojego płótna i spojrzała prosto na mnie. Tuzin emocji przemknął przez jej twarz: zdziwienie, rozpoznanie, zmieszanie i strach. Jej twarz zastygła w oszołomieniu, jej szczęka opadła, gdy jej oczy zamarły na mnie. Strach, który ją wypełnił, był dokładnie tym, czego chciałam. To sprawiło, że moje serce zaczęło walić z potrzeby, mój żołądek skręcił się, gdy ciepło uderzyło prosto do mojego wnętrza. Trudno było mi wtedy się powstrzymywać przed rzuceniem na nią.
Mały pokój to feeria kolorów i kształtów. Pokój zaśmiecały dziesiątki obrazów i rzeźb, nie ma dwóch jednakowych. Tylna ściana była dużym oknem zasłoniętym zasłonami, a ściany były z tych samych ciemnych bali, które tworzyły resztę domku w lesie. Usiadła pośrodku na stołku przed sztalugą, jej ręka zamarła, gdy zbierała więcej farby na pędzel. Wciąż miała na sobie tylko za duży T-shirt, luźne fałdy tylko wskazywały na miękkie krągłości pod spodem. Potrzebowałam go usunąć; paliłam się teraz z jej głodu. Chciałam przesunąć językiem po jej skórze w kolorze kości słoniowej i chwycić w pięść jej długie kruczoczarne włosy. Chciałam ją pożreć.
Jej oczy zatrzymały się na mnie, jej twarz wykrzywiła się w otwartych ustach. Tuzin reakcji przemknął przez nią, gdy podeszłam do niej. Zaskoczenie, uznanie i strach. Nagły strach w jej oczach wzniósł moje pragnienie na nowy poziom. Czułam się, jakbym marzła i płonęła, jakby moje serce biło z piersi.
– P .. Proszę… Jęknęła, gdy zrobiłam krok bliżej.
– Proszę co? – Mój głos mnie zaskoczył. Był gęsty z potrzeby, prawie warczałam.
– Nie, proszę, nie. – Błagała, robiąc kolejny krok ode mnie, potykając się o stołek i lądując na biurku z hukiem. Zmniejszyłam odległość, zanim mogła wstać. Próbowała się wyrwać, kiedy po nią sięgnęłam, ale tylko uderzyła w ścianę, o którą stało podparte biurko. Wolną ręką chwyciłam ją za gardło i mocno przycisnęłam do ściany, uważając, żeby jej nie udusić, ale na tyle, żeby ograniczyć jej powietrze, na tyle, żeby strach w jej oczach nie osłabł. Wiła się pod moim uściskiem, uderzając rękami w moje ramię, kopiąc nogami. Uderzyła mnie mocno w udo i uderzyła mnie w pachę, ale przez pośpiech ledwo to poczułam. To było tak, jakby cały świat zwolnił w tej chwili razem. Nacisnęłam mocniej i cieszyłam się, jak jej oczy wyszły spod nacisku.
– Nie ruszaj się, do jasnej cholery! – Warknęłam do jej ucha, podekscytowana sposobem, w jaki jej blada skóra szczypała mi pod nosem. Jej walka ustała, a ja trochę się uspokoiłam. Oparła się o biurko, z trudem łapiąc oddech. Kiedy próbowała dojść do siebie, ściągnęłam kajdanki z mojej talii i zamknęłam je wokół jej delikatnych nadgarstków. Próbowała mnie odepchnąć, kiedy ją wiązałam, ale była zbyt oszołomiona, by podjąć walkę.
Nie musiałam już martwić się tak bardzo o kontrolowanie jej ciała, obróciłam ją gwałtownie, więc położyła się na długim dębowym biurku, z nogami zwisającymi na końcu, kiedy podciągnęłam jej ręce za mankiety. Poczułam, że znowu pulsuję z potrzeby, gdy sapnęła z bólu matowych czarnych metalowych mankietów wbijających się w jej skórę. Wyciągnęłam sznurek z kieszeni i zawiązałam go wokół łańcuszka łączącego mankiety, szybko tworząc mocny węzeł, po czym owinęłam go wokół jednej z metalowych nóg biurka, wiążąc mocno jej ręce nad głową.
– Ty suko! – Krzyknęła, szarpiąc mocno unieruchomione ramiona. Powoli obeszłam stół do jej nóg. Jej koszula podniosła się podczas walki i pozostawiła odsłonięte gładkie nogi i miękki brzuch. Jej blada skóra prawie lśniła w ciepłym świetle pracowni. Jej twarz była teraz wykrzywiona w grymasie, gdy strach przeszedł w ból i wściekłość. Nawet wykrzywione ostre rysy były oszałamiające, smuga niebieskiej farby zdobiła jej czoło, dodając plamę chaosu do jej pięknej symetrii.
Nie mogłam już dłużej powstrzymywać swojego pragnienia. Widok jej szarpiącej się, przywiązanej do stołu, półnagi, przemoczył mnie. Czułam, jak wilgoć ociera się o moje uda, nawet poza wilgocią, którą zebrały się moje ubrania. Chciałam jednak z powrotem jej strach; Chciałam kontrolować. Upuściłam plecak, który przyniosłam ze sobą i wrzuciłam go pod biurko.