Jakiś czas temu dołączyłem do lokalnej drużyny hokeja. Tata od dawna mnie do tego namawiał i w końcu zdecydowałem się spróbować, nie mając pojęcia, że aż tak mi się to spodoba. I nie chodzi mi o to, co się dzieje na lodowisku. Dopiero po pierwszym treningu dowiedziałem się, że prawdziwa zabawa odbywa się w męskiej szatni, która jest pełna testosteronu, nagich męskich ciał i seksapilu.

Przez pierwsze kilka tygodni nie chciałem brać w tym udziału. Byłem lekko zszokowany i mocno skrępowany tym, że faceci w wieku od 16 do 50 lat swobodnie rozmawiają o seksie, dotykają się i masturbują pod prysznicem. Grupowo. To były dla mnie wciąż nowe tematy i nie potrafiłem się odnaleźć. Na szczęście dość szybko zaprzyjaźniłem się z chłopakami, którzy wprowadzili mnie w swój „sportowy” świat. Po kilku miesiącach w męskiej szatni czułem się jak w domu. A nawet lepiej!

Najwięcej czasu spędzałem z Romkiem. Coraz częściej spotykaliśmy się po meczach i razem się masturbowaliśmy. Po pewnym czasie zaczęliśmy nawet na wzajem próbować swojej spermy. Nie było między nami żadnych tajemnic i oboje czuliśmy się ze sobą całkowicie komfortowo. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim. Nie chodziliśmy do jednej klasy, ale spotykaliśmy się na przerwach i gadaliśmy o naszych sprawach – o ostatnim wspólnym waleniu konia, o pulsujących kutasach albo o jakichś szkolnych głupotach. Bardzo się cieszyłem, że miałem takiego przyjaciela. W każdą sobotę spotykaliśmy się na treningach.  Cały tydzień niecierpliwie czekałem na ten moment. Świetnie się czułem, należąc do drużyny.

Pewnego sobotniego popołudnia miał się odbyć festyn w naszym mieście. Jedną z atrakcji był mecz hokeja i pokazowy trening dla chętnych. Nikt z nas za bardzo nie chciał w tym uczestniczyć, ale padło na mnie, Emila, Janka i Romka. Mieliśmy pomóc w organizacji i zrobić trening dla dzieci. Mój tata przywiózł nas na miejsce już o 12. Poszliśmy do szatni, żeby się przebrać.

Dziwnie było mieć całą szatnię tylko dla siebie, byliśmy przyzwyczajeni do obecności całego zespołu i wiecznego ścisku. Ale spodobało nam się to. Emil i Janek byli dzień wcześniej na imprezie i męczył ich kac.

– Mam wrażenie, że zaraz łeb mi pęknie. Nie miałem nawet szansy, żeby sobie zwalić dziś rano – narzekał Emil.

– Wiem, stary, mam to samo – dodał Janek, zdejmując majtki.  – A jak u was, chłopaki? – zapytał mnie i Romka.

 – Obudziłem się z zabójczą poranną erekcją i szybko sobie zwaliłem. Wystrzeliłem ogromny ładunek – odpowiedział Romek.

– Tak, ja też – przyznałem, bo właśnie tak wyglądał mój poranek.

– Zazdroszczę – powiedział Janek. – Zmarnowanie porannej erekcji jest przestępstwem.

– A co to znaczy „ogromny ładunek”? – zapytał Emil.

– No właśnie. Nie widzieliście, na co mnie stać – przechwalał się Janek i wybuchnęliśmy śmiechem.

– Na pewno nie możesz porównać się ze mną! – wypalił Romek.

– Moje jaja są większe od waszych, więc to mój wytrysk musi być największy – powiedziałem, zaskakując trochę siebie – nigdy wcześniej nie wchodziłem w takie pyskówki.

– Cóż, wygląda na to, że rzuciłeś nam wyzwanie – powiedział Emil, krzyżując ramiona na piersiach.

– Tak, jest tylko jeden sposób, żeby to sprawdzić – dodał Janek, zamykając drzwi na klucz. – Wygląda na to, że musimy się spuścić i porównać ilość naszej spermy, zanim pójdziemy do pracy z tymi małymi bachorami.

Wszyscy spojrzeliśmy na siebie, wyskoczyliśmy z ubrań i złapaliśmy się za kutasy. To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Uwielbiałem takie sytuacje. Zazwyczaj udawało mi się masturbować tylko z jednym z kolegów, nigdy wcześniej nie umawialiśmy się na grupowe walenie konia. Nie miałem problemu z natychmiastową erekcją. Właściwie wszyscy zesztywnieli naprawdę szybko.

– Jak zmierzymy, kto wystrzelił najwięcej? – zapytał Romek.

– Musimy wytrysnąć do naszych suspensorów, a potem sprawdzimy, który jest najpełniejszy – odpowiedział Janek i złapał swojego kutasa.

– Ale mój suspensor ma kilka dziur! To niesprawiedliwe, wszystko wypłynie – argumentował Romek.

– Słuszna uwaga – powiedział Emil, plując na dłoń. – Myślę, że jeśli wszyscy wystrzelimy na swoje klaty, będziemy w stanie stwierdzić, czyj ładunek jest największy – powiedział, po czym wydał z siebie niski jęk, masując swojego fiuta śliską dłonią.

– Tak, to zadziała. A żeby było ciekawiej, dwójka przegranych będzie musiała użyć swoich suspensorów do oczyszczenia dwojki zwycięzców ze spermy. I przez cały dzień będzie jeździć z jajami w naszych wytryskach – dodał Janek.

Emil i Janek mieli dość podobne kutasy, prawdopodobnie miały jakieś 18 centymetrów.   Janek przyłapał mnie na obserwowaniu, jak bawi się swoją wydzieliną na czubku penisa, odciągając ją i sprawdzając, jak daleko się rozciągnie, zanim się zerwie. Byłem tym zahipnotyzowany. Gdy zobaczył, że patrzę, oboje zaczęliśmy się śmiać jak idioci.

– Nieźle, prawda? – zapytał. Skinąłem głową.

We czwórkę gładziliśmy intensywnie naszej kutasy. Wszyscy byliśmy po prostu szczęśliwi, masturbując się. Siedziałem obok Romka na ławce pod jedną ścianą, a Janek i Emil byli po naszej lewej stronie. Wszyscy oddychaliśmy ciężko, od czasu do czasu jęcząc. Coś mi mówiło, żebym nie spuszczał się zbyt szybko, więc starałem się mocno kontrolować. Uwielbiałem patrzeć, jak inni faceci bawią się swoimi kutasami. Walenie konia z samym Romkiem było świetną zabawą. Z nim robiłem to chyba najczęściej, ale Emil i Janek byli od nas trochę starsi, mieli większe doświadczenie i podchodzili do tego ze spokojem w porównaniu z naszym nastoletnim podekscytowaniem. Mieli też po prostu większe kutasy i ich pociągnięcia były dłuższe, czasami robili to obiema rękami.

I wiedzieli, co jeszcze zrobić, aby maksymalnie zwiększyć przyjemność. Emil jedną ręką podnosił swojego penisa, a drugą bawił się jajami. To był ruch, który sam dobrze znałem, więc poszedłem za jego przykładem. Zauważyłem, że dłoń Janka sięga jeszcze głębiej.

– Stary, jak daleko się tam wybierasz? – zapytał go Emil, zauważając jego dłoń za jajami.

– Mówiłem Ci już, to jest najlepszy sposób na zwiększenie ilości spermy – musisz masować prostatę – powiedział Janek.

– Co to znaczy? – zapytałem.

– To znaczy, że wkłada sobie palec do tyłka, kiedy dochodzi – zaśmiał się Emil. – Nie spodziewałem się, że pokażesz tę sztuczkę tutaj.

– Jesteś zazdrosny? – zaśmiał się Janek. – Powinieneś sam spróbować, nie będziesz rozczarowany. Zobaczysz.

Romek zaczął oddychać naprawdę ciężko.

– Chłopaki, myślę, że jestem już blisko. Czy mogę już dojść?

– Jasne, strzelaj, kiedy będziesz gotowy – powiedział Emil. Wszyscy patrzyliśmy, jak Romek wierci się i coraz szybciej porusza dłonią. Kiedy go dopingowaliśmy, wytrysnął na swój brzuch. Moim zdaniem spermy było całkiem dużo.

– Nieźle, kolego! – powiedział Janek, gdy jego palce znów zniknęły za jajami. – Ale nie ruszaj się, zostaw to wszystko tam.

– Chłopaki, ja też jestem gotowy – wydyszał Emil. Chwycił swoje jądra dość mocno, gdy dochodził. Wszyscy znowu wiwatowaliśmy, gdy trzy razy wystrzelił na klatkę piersiową i kilka razy na brzuch. Zdecydowanie miał na sobie więcej spermy niż Romek.

Patrzenie na ich spermę sprawiło, że przekroczyłem moją granicę. Nie było już odwrotu. Nie zdążyłem nawet ostrzec chłopaków, stało się to tak szybko. Wszyscy patrzyli, jak sperma wystrzeliła w moją klatkę piersiową i brzuch. Został jeszcze Janek, który najwyraźniej szykował się na duży finał. Kołysząc się w przód i w tył na ławce, bardzo szybko głaskał swojego kutasa.

– Jesteście gotowi, aby zobaczyć strzał zwycięzcy? – Janek drwił z nas, będąc na krawędzi orgazmu. – Oto dochodzę.

Widziałem, jak z każdym słowem wciska palec głębiej w tyłek, a potem jego penis wybuchł. Pierwszy strzał przeleciał przez ramię i uderzył w ścianę. Kilka następnych wylądowało na jego klatce piersiowej, a kilka ostatnich na brzuchu i włosach łonowych. To było naprawdę imponujące i nie pozostawiło wątpliwości, kto był zwycięzcą. Nasi starsi koledzy wystrzelili większe ładunki niż my. I pomimo naszego argumentu, że to niesprawiedliwe, ponieważ już raz spuściliśmy się rano, kazali nam użyć naszych suspensorów do wyczyszczenia ich ciał. Podałem swój Emilowi, a Romek Jankowi. Emil starł z siebie każdą kropelkę spermy. Nic na nim nie zostało.

– Po prostu chcę, żeby Twoje jaja były ładne i śliskie przez cały dzień – powiedział ze śmiechem, łapiąc dłonią moje jądra.

Spojrzałem na Romka, który zlizywał ze swojej ręki swoją spermę. 

– Stary! Jesz swoją spermę? – wykrzyknął Janek zdiwiony.

 – Tak, człowieku, to przecież jest białko i hormony, po co je marnować? Potrzebuję tego wszystkiego, żeby mieć więcej siły podczas meczu.

– Rozumiem, też czasami jem swoją. Jestem po prostu zaskoczony, że to robisz. Ja nie próbowałem tego, dopóki on mnie nie namówił – powiedział Janek, kiwając głową do Emila.

– Cieszę się, że mogłem pomóc. To był najłatwiejszy sposób pozbycia się dowodów, gdy masturbowałem się w domu – odparł Emil. – A kiedy już przyzwyczaiłem się do tego, nie chciałem przestać. Lubię swój smak, więc czemu nie? – dodał, zlizując resztkę z palca.

Patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami, szczęka mi opadła.

– Co, chcesz spróbować? Mówię ci, moja sperma jest najlepsza.

– On nie kłamie – powiedział Janek.

Emil jeszcze raz pogłaskał i ścisnął swojego kutasa, wydobywając z niego ostatnią kroplę spermy. Wyciągnął do mnie palec. Polizałem go bez zastanowienia. Jego sperma naprawdę smakowała inaczej i lepiej niż jakakolwiek inna, której do tej pory próbowałem!

– Rzeczywiście, stary. Też bym to cały czas jadł – powiedziałem ze śmiechem.

– Naprawdę? Mogę też spróbować? – zapytał Romek.

– Jasne.

Romek podszedł do mnie, jego kutas podskakiwał radośnie i wyciągnął palcem trochę spermy Emila z mojego suspensora. Jego reakcja była taka sama jak moja – wyraz zdziwienia, a potem szeroki uśmiech.

– Mówiłem, stary – powiedział Emil.

– Dobra, komuś jeszcze chce się sikać? – zapytał Janek. Wszyscy skinęliśmy głowami, poszliśmy do łazienki i ustawiliśmy się w rzędzie przy pisuarach.  Nasze penisy nadal były twarde, więc musieliśmy poczekać, zanim ktokolwiek będzie mógł zacząć sikać. Myślę, że wszyscy czuliśmy tę samą braterską więź, bo jak tylko usłyszeliśmy strumienie moczu, spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Otrzepaliśmy kutasy i wróciliśmy do szatni, żeby się ubrać.

Jeszcze kilka miesięcy temu byłbym przerażony tym, co właśnie zrobiliśmy. Teraz prawie mnie to nie ruszało. Zabawiliśmy się i tyle. Erekcja i masturbacja stały się dla mnie czymś naturalnym, a nagość w męskiej szatni nie wzbudzała we mnie żadnych emocji. 

– Założę się, że po dzisiejszym meczu, jak wieczorem sobie zwalę mój wytrysk będzie jeszcze większy – powiedział Emil.

– Miejmy nadzieję, że nie będziesz tego robił sam – powiedziałem z uśmiechem. Od kilku tygodni świetnie dogadywałem się z Emilem. Miałem nadzieję, że będę spędzać z nim więcej czasu.

Chciałbyś, aby Twoje fantazje przeniosły się z opowiadań do realnego życia? Sprawdź randki dla gejów na stronie Erodate!