Długo ją tuliłem zanim się uspokoiła. Ktoś zapukał do chatki.

– Wejdź – powiedziałem.

Ciało Zuzanny zesztywniało i mocno mnie złapała. Spojrzałem na człowieka który wszedł do środka.

To był Artur. Był kapitanem samolotu. Wyglądało na to że zaczyna dochodzić do zdrowia.

– Artur?

– Powiedzieli Ci co się tutaj dzieje?

– Powiedziała coś o tym że ktoś chce ją zgwałcić.

Usiadł, mimo że go o to nie prosiłem.

– Tamta czwórka robi się trochę sfrustrowana. Odkryłem że szykują jakiś plan.

Spojrzałem na niego:

– A co z Tobą?

– Nie mam zamiaru brać udziału w stosunku z kobietą wbrew jej woli! – powiedział stanowczo. Nie miałem wątpliwości że mówił prawdę.

– Co tam się do cholery wyprawia, Artur? – Zapytałem, patrząc gniewnie w stronę drzwi.

– To chyba ten kutas Richard zaczął… Ale Ernest też jest w to zamieszany, a George i Dawid też raczej dołączą. Chcę odciągnąć od Ciebie Zuzannę, a jeśli im się nie uda, to prostu cię znokautują.

Myślą że z nimi współpracuję, ale nie mam z tym nic wspólnego. –

Artur dość długo mi się przyglądał kiedy trzymałem Zuzannę w ramionach.

Mieli przewagę liczebną. Artur był od nas o dwadzieścia lat starszy. Pozostali byli w tym samym wieku, czyli około dwudziestu lat. Czułem że Zuzanna się trzęsie. Wiedziałem że żałuje całego tego flirtowania i zalotów. W końcu powiedziałem:

– Zuzanno. Jest pewne stare powiedzenie. Jeżeli gwałt jest nieuchronny, połóż się i rozkoszuj seksem.

Nie ma szans żebym poradził sobie z czterema facetami, mimo że bardzo bym chciał. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie mam szans.

– Boję się. – Powiedziała Zuzanna

– Nie wątpię. Jednak chyba wolisz iść do nich i zrobić to na własnych warunkach, niż dać się zgwałcić, prawda? Każdemu z nich by ulżyło, pewnie tego potrzebują. Możesz im powiedzieć, że zgodzisz się tylko na jednego czy dwóch na dzień. Jeśli spróbuję walczyć to nie mam szans na wygraną. A wtedy mi Cię zabiorą i zrobią z Tobą co im się podoba, co jest o wiele gorsze niż opcja numer jeden. Nie chcę żeby stała Ci się krzywda. Jakoś przeżyję to, że ktoś inny niż ja cię pieprzy. Ale nie mógłbym żyć wiedząc, że dzieje Ci się krzywda.

Patrzyła się na mnie jakiś czas.

– Artur ile mam czasu zanim przyjdą?

– Myślę że dzień albo dwa, ale raczej się za to wezmą jutro w nocy.

– Powiedz wszystkim jutro rano że chcę z nimi porozmawiać. – Jej głos był zrezygnowany i pusty.

Spojrzałem na nią kiedy leżała w moich rękach. Pocałowała mnie. Później spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała:

– Chcę spędzić z Tobą tą noc. Ale kiedy tamci się do mnie do mnie dobiorą, będę już tylko ich… –

Nie było wahania w jej głosie. Był stanowczy, ale jakby bez życia. Niedługo stracę żonę przez to że nie mogę jej obronić. Następnego ranka poszła się z nimi spotkać. Oznajmiła im zasady bardzo jasno. Codziennie będzie wybierać chatkę w której spędzi noc. Będzie zmieniać kolejność w której ich zaspokaja. Mogli do woli używać jej cipki, ale…żadnego anala. O tym czy chce używać ust będzie sama decydowała. Oprócz tego każdy z nich ma być czysty. Jeśli jesteś brudny, nie idę to twojej chatki.

– Jeśli będę w dobrym humorze, możliwe że odwiedzę więcej niż jednego z was podczas jednej nocy. Nie życzę sobie niczego brutalnego. Jeśli powiem nie, to znaczy nie i nie ma dyskusji.

Inaczej odejdę i nie będzie mnie przez chwilę. Takie są zasady. Po swoim przemówieniu odeszła po jedzenie. Kompletnie mnie zignorowała, nawet nie patrzyła się w moją stronę. Czułem się okropnie.

Zacząłem pracować nad moim projektem. Nie udało mi się za dużo zdziałać. Cały czas wymiotowałem. Pierwszej nocy wybrała chatkę Ernesta. Wydaje mi się, że wiem dlaczego. Była tuż obok naszej. Spędzili razem prawie dwie godziny, wydając z siebie lubieżne odgłosy.

Słyszałem każdy z nich. Przyszła do naszej chatki gdy skończyli i położyła się obok.

– Łał. On naprawdę jest dobry w łóżku. Doszłam naprawdę mocno.

Jego penis jest grubszy od twojego, ale nie taki długi. Podoba mi się ta grubość. O jejku, a jaki on ma zwinny język. Doszedł mi w ustach. Wydaje mi się że wszystko połknęłam, ale nie jestem pewna czy nie mam resztek na twarzy. – Spojrzała na mnie i przełknęła ślinę, szeroko się uśmiechając, a później mnie pocałowała.

Odwzajemniłem pocałunek i nie poczułem smak spermy. A więc nie kłamała. Pozwoliła mu dojść w jej ustach… Nigdy tego dla mnie nie zrobiła…

Następnej nocy wszystko potoczyło się tak samo. Zuzanna robiła wszystko co w jej mocy żebym usłyszał każdy jęk i westchnienie.

Przyszła do naszej chatki i znów mnie pocałowała tak, żebym wiedział że pozwoliła mu dojść w usta. Później powiedziała mi że jego penis też był większy od mojego. Trwało to dalej. Ja kontynuowałem pracę nad projektem, a Zuzanna zajmowała się każdym, tylko nie mną. Każdego dnia wracała do naszej chatki i wychwalała swoich kochanków.

Codziennie mnie upokarzała i szydziła ze mnie. Nie minęło dużo czasu, a zobaczyłem ją na kolanach na małej polance niedaleko studni. Była między Robertem i Ernestem którzy używali jej jednocześnie. Jeden z nich zajmował się jej cipką, a drugi ustami. W biały dzień… To tyle jeżeli chodzi o zasadę jednej nocy. W końcu udało mi się skończyć projekt.

Zacząłem ustawiać radio na szczycie wzgórza. Miałem tylko jedną, małą antenę. To była ciężka praca. Bolały mnie plecy i żaden z pozostałych mężczyzn mi nie pomagał. Odkąd zaczęli pieprzyć moją żonę, każdy z nich mnie unika.

Pewnej nocy byłem w mojej chatce i Zuzanna jak zwykle przyszła i położyła się obok, tak jak zawsze. Czekałem aż zacznie mnie upokarzać.

– Potrzebuję być dziś bliżej wyjścia.- Powiedziała.

– Co się stało? – Zapytałem.

– Artur nauczył mnie jak wkładać sobie do tyłka, a później on i

Samuel doszli w środku. Chyba nigdy nie miałam w sobie tyle spermy. Będę musiała się dziś załatwić dwa albo trzy razy…

Czyli zasada że nie godzi się na anal też została anulowana. Trwało to przez prawie trzy miesiące. Wiedziałem że jakoś miesiąc temu skończyły jej się tabletki antykoncepcyjne, więc na pewno była w ciąży.

Skończyłem mój projekt po prawie dziewięciu miesiącach pobytu na tej przeklętej wyspie. Zostawałem na wzgórzu całą noc przez trzy ostatnie dni. I tak nikt by za mna nie tęsknił. Moja żona upokarza mnie każdej nocy. Nie uprawiałem seksu od prawie sześciu miesięcy i czułem się nędznie.

Po sześciu dniach od uruchomienia prądnicy udało mi się skontaktować ze statkiem powietrznym.Znalazłem częstotliwość na której mogłem nadać komunikat Wróciłem do obozu cały podekscytowany żeby wszystkim powiedzieć. To co tam zastałem odebrało mi całą radość.

Moja żona była naga i dawała całej piątce pokaz tańca erotycznego. Nie było muzyki, ale ona wcale jej nie potrzebowała. Zaproponowała żebym się przyłączył, ale ja tylko pokręciłem głową i poszedłem do łóżka.

Następnego dnia wstałem kiedy tylko zaświtało słońce . Poszedłem na wzgórze, gdzie rozstawiłem radio, baterie i prądnicę. Udało mi się nawiązać kontakt z komercyjną linią lotniczą. Kapitan był w stanie użyć instrumentów na pokładzie żeby wyznaczyć naszą lokalizację.

Cztery godziny później odebrałem połączenie z łodzi ratunkowej. Powiedziano mi, że helikopter jest w drodze i że będzie tutaj za godzinę Cała ta ciężka praca zwróciła się w kilka godzin. To było naprawdę cudowne uczucie.

Pobiegłem do chatek i zacząłem krzyczeć. Najpierw wpadłem do mojej i zobaczyłem że jest pusta. Nic dziwnego. Wpadłem do pozostałych i krzyczałem że musimy dostać się na plażę.

Wszyscy byli półprzytomni. Oczywiście byli wykończeni pieprzeniem mojej żony całą noc.

– Na plażę! – Wrzeszczałem.

– Co się dzieje do cholery – zapytała zaspana Zuzanna.

– Musimy iść.

– Gdzie?

– Do domu. – Oznajmiłem jej spokojnym głosem. Zabrałem to co musiałem i poszedłem w stronę plaży.

Zuza pieprzyła się każdym z pięciu mężczyzn przez prawie pięć miesięcy. Jej brzuszek zaczynał być widoczny. Spojrzałem na nią i zapytałem o to. Spojrzała na mnie gniewnie. Ustaliłem że jest pewnie w drugim albo trzecim miesiącu ciąży. Miała jeszcze tabletki kiedy ostatni raz uprawiałem z nią seks, więc miałem pewność że nie jest moje. Nie obchodziło mnie czyje było. Całkowicie o mnie zapomniała i oddaliła się ode mnie, bo nie potrafiłem przeciwstawić się piątce mężczyzn i jej obronić. Ale widzę że nie ma nic przeciwko zaistniałej sytuacji.

Dostałem się na plażę i czekałem. Dwóch z nich usiadło obok Zuzy i zaczęli ją kusić. Mam wrażenie, że próbowali ją nakłonić do stosunku na plaży tuż przed moimi oczyma. Zaczęli się robić głośni i obleśni.

Podszedłem do nich i powiedziałem żeby się uspokoili. Zaczęli się stawiać i śmiać ze mnie. Zacząłem się odwracać, a później odwinąłem się z małym prętem który miałem w ręce. Uderzyłem jednego w bok głowy po chwili leżał na ziemi. Podszedłem do drugiego dupka i zamachnąłem się na niego. Dał się nabrać. Kopnąłem go w kolano sprawiając że wygięło się w drugą stronę pod nienaturalnym kątem.

Odwróciłem się do pozostałej dwójki która zaczęła uciekać.

Wróciłem do kadłuba samolotu akurat na czas żeby usłyszeć jak przelatuje nad nami helikopter.

Zajęło to prawie tydzień zanim dotarliśmy do domu. Szybko wypłacono ubezpieczenie. Po trzech dniach wróciłem do pracy i zacząłem na nowo układać sobie życie. Zajęło to chwilę. Nie odzywałem się do Zuzy przez prawie dwa tygodnie. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać, konwersacje składały się z zaledwie kilku słów. Jej brzuch rósł i wydawałą się być coraz bardziej zła. Spałem w pokoju gościnnym i zostawiłem jej sypialnię.

Minęły cztery miesiące aż zmusiła mnie żebym z nią porozmawiał.

Faktem było to, że wciąż ją kocham po tym, jak złamał mi serce i zostawiła z niczym. Wylądowałem awaryjnie, Byłem jedynym który był w stanie to zrobić, Naprawiłem radio które nas uratowało. Dbałem o to żebyśmy przetrwali bardziej niż którykolwiek z nich. A moja żona wolała mnie upokorzyć niż mnie wspierać. Spojrzałem na nią.

Próbowała mnie przeprosić za to że była taką szmatą, za to że próbowała mnie upokorzyć.

– Próbowałaś? – zapytałem.

– Przepraszam. – Powiedziała i spuściła wzrok.

Powiedziałem że chciałbym, wiedzieć czego ode mnie teraz oczekuje. Zapytałem jak sobie teraz wyobraża ten związek, ale poprosiłem żeby zachowała odpowiedź dla siebie. Oznajmiłem że potrzebuję jakichś dwóch tygodni żeby ułożyć sobie wszystko w głowie… i że nie będę jej słuchał przez te dwa tygodnie.

Szedłem do pracy i wracałem do domu. Spałem w pokoju gościnnym i byłem cicho. Zacząłem z nią rozmawiać. Nasze rozmowy były całkiem miłe, a ona wpadła na kilka naprawdę dobrych pomysłów i nawet zaczęliśmy się razem śmiać. Cztery dni przed upływem dwóch tygodni zacząłem cieszyć się jej towarzystwem i wyczekiwać powrotu do domu.

Musiałem walczyć sam ze sobą żeby nie kłaść się razem z nią do łóżka i nie kochać się z nią.

W przeddzień decyzji wróciłem do domu i zobaczyłem samochód na podjeździe. Po wejściu do domu, zobaczyłem Ernesta rozkładającego się na sofie. Moja żona siedziała naprzeciwko.

– Kochanie, mam ci coś do powiedzenia…

Byłem gotowy ponownie pobić tego człowieka. Zacząłem się rozglądać za jakąś bronią, ale nie znalazłszy nic, poszedłem do kuchni. Zuza poszła za mną. Zrobiłbym to gdyby nie poszła za mną, ale przez to, że to zrobiła, wkradły się emocje. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak wiele złych myśli kłębiło się w środku mnie, kiedy dotknąłem stojaka z nożami. Zatrzymałem się i odwróciłem.

– Czyli podjęłaś decyzję. – Powiedziałem patrząc jej porsto w oczy.

– Tak – powiedziała z pewnością w głosie.

Poczułem jak miękną mi kolana. Chciałem podejść do krzesła, ale omsknęła mi się ręka i upadłem na podłogę. Kiedy Zuza schyliła się żeby mi pomóc odepchnąłem ją i samemu usiadłem na krześle.

– No to odejdź… – Powiedziałam czując, jak łzy napływają mi do

oczu. – Idź!

Ledwie byłem w stanie mówić przez gulę która zaciskała się na moim gardle.

– Rafał, ty nie rozumiesz. Ja nigdzie nie idę.

Patrzyła na mnie. Wiedziałem, ale nie spojrzałem w górę. Serce chciało mi uciec z klatki piersiowej. Po prostu nie mogłem na nią patrzeć.

– Ernest i jego żona przyjechali żeby uzgodnić że zajmą się dzieckiem po porodzie. Każdy z nich zrobił test DNA i okazała się że Ernest jest ojcem. To jego dziecko. Nie chcę żeby mój mąż wychowywał syna który nie jest jego.

Patrzyła się na mnie dłuższą chwilę.

– To moje ostatnie słowo. Kocham Cię, Rafał. Zawsze kochałam i zawsze będę kochać. – Założyła na mnie swoje ramiona i przytuliła. To było naprawdę przyjemne uczucie.

O autorze