Wsiedliśmy na tylne siedzenie, gdzie Adrian kontynuował zabawę z moją cipką. Lizał i ssał na zmianę. Kilka chwil  i moje ciało przeszyła kolejna fala orgazmu. Był jeszcze mocniejszy niż za pierwszym razem.

‒O kurwa, tego potrzebowałam, wycedziłam przez zaciśnięte zęby. ‒Wiesz jak zrobić kobiecie dobrze.

‒To jeszcze nie koniec, zabawa się dopiero zaczyna.

‒Nie dam Ci tej nocy spać, zaśmiałam się zalotnie. ‒ odparłam, wchodząc w jego grę.

‒Nie miałem zamiaru spać tej nocy, mam zamiar cię pierdolić aż do wschodu słońca.

O rany. Zacisnęłam uda.

‒Więc mnie pieprz. Moja cipka jest taka spragniona, dawno nic nie miała.

‒Jak masz ochotę? Może mnie dosiądziesz, mamy małe pole manewru w tym aucie.

‒My? Damy radę w każdych okolicznościach. ‒ Rzuciłam mu seksowne spojrzenie.

 Dosiadłam go tak, jak tego chciał, i zaczęłam poruszać się rytmicznie. Kilka soczystych klapsów na moje nagie pośladki jeszcze podgrzały atmosferę. Zwiększyłam tempo, ale nie chciałam aby zbyt szybko doszedł, więc zaczęłam zwalniać i wić się na kutasie, jak najlepsza kochanka. Jego wzrok odpływał, wiedziałam, że długo nie wytrzyma.

‒Weź mnie od tyłu, pierdol mnie z całych sił.

Oparłam się o boczne drzwi i wypięłam tyłek.

‒ Teraz cię wypierdolę tak, jak nikt cię jeszcze nie posuwał.         

‒Pragnę tego, pierdol mnie z całych sił. Jestem cała twoja.

Wszedł w moją mokrą cipkę z impetem, dociskając przy każdy pchnięciu. Pieprzył mnie tak mocno, aż zaczęłam wbijać paznokcie w tapicerkę. Jęki i krzyki, które się unosiły, pewnie było słychać na całym parkingu. Nie miałam zamiaru się kontrolować. Oddałam się całkowicie chwili. Chciałam być pieprzona, nic mnie wtedy nie interesowało. Mój kochanek był niesamowity, wiedział, jak zadowolić kobietę. Zwiększał, zwalniał tempo, dawał pełną satysfakcję, wiedziałam, że kolejny orgazm to kwestia czasu. Byłam w jakimś amoku, krzyczałam jak wariatka.

‒Nie przestawaj, pierdol mnie mocno, błagam. Twoja suka tego pragnie.

‒Będę Cię pierdolił, ile tylko chcesz. Do rana dużo czasu.

Łapiąc mnie za włosy, jeszcze zwiększył tempo. Moja cipka zaczęła się zaciskać, wiedziałam, że za chwilę dojdę.

‒Mocniej, mocniej, zaraz dojdę‒ krzyknęłam spragniona. Kilkanaście mocnych posunięć i kolejny orgazm tej nocy. Moje soki zalały tylną kanapę w aucie. Byłam półprzytomna. Byłam w ekstazie, nigdy nie było mi tak dobrze. Potrzebowałam dłuższej chwili, aby odzyskać pełną świadomość.

‒Teraz daj mi tego twardego kutasa do buzi. Chcę go poczuć całego.

Zaczęłam mu obciągać jak tylko najlepiej potrafię. Zabrałam dłonie i samymi ustami bawiłam się tą dużą pałą. Złapał moją głowę i posuwał moje usta do samego końca. Kilka pchnięć i sekunda na złapanie powietrza. I tak ciągle.

‒ O tak, ssij go, mocniej.

‒Skończ mi w ustach, tego właśnie chcę.

Patrząc w oczy mojego kochanka, zaczęłam zwiększać tempo. Kilka pociągnięć i Adrian wystrzelił gorącą spermę prosto w moje usta. Ostentacyjnie połknęłam wszystko, pokazując, jaka ze mnie wyuzdana suka. Spodobało mu się, widać było, że go to dodatkowo podnieciło, mimo, że właśnie doszedł.

Chciałam do maximum wykorzystać tą noc. Wiedząc, że takiego seksu nie doznam pewnie nigdy, nie miałam zamiaru się hamować. Po kilku chwilach Adrian zaproponował drinka.

‒ Gdzie chcesz pić? ‒ spytałam, marszcząc brwi. Przecież byliśmy po alkoholu w jego aucie.    

‒Zamówię taksówkę, weźmiemy na wynos‒zaśmiał się, widząc moją zdezorientowaną minę.

‒ I gdzie pojedziemy?‒ zapytałam retorycznie, bo i tak byłam gotowa na wszystko.

‒ Znalazłem ustronny hotel na obrzeżach miasta. Tam będziemy kontynuować spotkanie po latach‒ wyjaśnił, po czym wyszedł z samochodu.

‒ Kiedy to zrobiłeś? ‒ rzuciłam.

‒ Zanim przyjechałem. Miałem nadzieję, ze ten wieczór tak się skończy.

Zniknął na kilka minut. Wrócił z dwoma drinkami w plastikowych kubkach. W tym momencie podjechała taksówka. Usiedliśmy oboje z tyłu.

‒Dokąd? ‒ zapytał kierowca.

‒Na Piotrowską szesnaście, do hotelu Millenium‒ wyjaśnił, po czym położył dłoń na moim udzie.

‒ Tak przy ludziach? ‒ spytałam cicho, wskazując jego dłoń.

‒ To starszy pan, nic nie ogarnia‒ szepnął w odpowiedzi. Posłał mi spragnione spojrzenie. Zaczął mnie całować, dotykać. Znowu byłam kompletnie napalona, nie zwracając uwagi na kierowcę, dłoń powędrowała na jego rozporek.

‒ Obciągnij mi‒ wyszeptał mi wprost do ucha.

‒Co? Jak? Przecież będzie widać.

 Zaskoczyło mnie to, co usłyszałam. Podniecenie wzrastało.

‒Nie zobaczy, poza tym jest tak zapatrzony na drogę, że nawet na nas nie patrzy.

Widać, że swoje lata ma, i jest skupiony na drodze. Udając zmęczoną, położyłam się na kolanach Adriana. Nie wiem kiedy, ale zdążył wyciągnąć kutasa przez rozporek. Rozkazującym wzrokiem, wskazał na swojego fiuta. Wzięłam go do ust natychmiast. Miałam za zadanie zrobić dobrze mojemu kochankowi jak i nie dać się nakryć, chociaż podniecała mnie ta sytuacja, że może nas ktoś przyłapać. Ssałam, trzepałam, obciągałam z pełnym zaangażowaniem. Podniecenie narastało z każdą sekundą. Jeszcze chwila i tak bym odpłynęła, że była bym w stanie go ujeżdżać. Na szczęście kilka minut i dojechaliśmy na miejsce.

‒Jesteśmy na miejscu‒ rzucił taksówkarz.

Otrząsnęłam się, poprawiłam włosy. Adrian zapłacił i opuściliśmy taksówkę. Mały drewniany hotelik, zapowiadało się ciekawie.

‒Czyli to tutaj będziesz mnie pierdolił? ‒ zapytałam z góry znając odpowiedź.

‒ Tak, dokładnie. Jest tyle miejsc, że możesz sobie wybrać. Sauna, basen, siłownia. Mały, ale niepozorny hotel ‒ wyjaśniał Adrian z błyskiem w oku

‒Chcę wszędzie. Jestem niewyżyta. Pierdol mnie ciągle.

‒Chodźmy pod prysznic, a potem do sauny.

‒Chętnie, trzeba wykorzystać czas, już prawie świta. Uśmiechnęłam się zalotnie, napalona, zboczona. Było mi mało, mimo tylu cudownych orgazmów.

Podczas prysznica, cały czas dotykając się, staraliśmy się kontrolować, przedłużać tą chwilę.

‒Idziemy do sauny, czy na siłownię?

‒Chcesz seksu, czy hantelki podnosić? ‒ roześmiałam się.

‒Ciebie będę podnosił‒ odparł pewnym głosem. Kolejny raz zaczęłam odpływać.

‒Weź mnie gdzie tylko chcesz, chcę cię poczuć w sobie, potrzebuję twojego kutasa. Jak mnie zaraz nie zerżniesz to wracam do domu.

‒Nie pozwolę Ci odejść. Zwłaszcza w potrzebie. Jesteś moja i dam Ci wszystko, czego pragniesz.

‒Po prostu mnie wyruchaj, tego pragnę, jestem tylko twoja.

Długo nie musiałam czekać. Złapał mnie za rękę i zaciągnął do sauny.

‒Zdejmuj tą bieliznę. W saunie najlepiej nago.

‒To mi pomóż‒ odpowiedziałam seksownym głosem.

Kilka sekund i moja bielizna leżała na parkiecie sauny. Byłam całkowicie nago przed moim kochaniem. Kutas stał mu na baczność. Wiedziałam co mam robić. Złapałam go całą dłonią, jednocześnie całując w usta.

‒Gotowy na kolejną rundę? Chcę cię maksymalnie wykorzystać. ‒ Uśmiechnęłam się, udając speszoną, ale byłam bardzo napalona.

‒ Usiądź na ławce, a ja Ci strzelę minetkę. Widzę, że cipka tego potrzebuje.       

‒ Potrzebuje kutasa. Ale może być pierwsza minetka. Wyliż a potem wyruchaj.

 Słownictwo zaczęło być wulgarne, ale taka byłam. Napalona i wyuzdana. Usiadłam na ławce, Adrian uklękną przed moją cipką. Lizał doskonale, wiedział jak to robić. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Kolejne pociągnięcia językiem i po raz kolejny przezywałam orgazm. Potrzebowałam penetracji, kutasa w sobie.

‒Wyruchaj mnie, błagam, chcę cię poczuć w sobie. ‒ Kompletnie mi odbiło. Chciałam być wypełniona kutasem mojego kochanka.

‒Chodź do pokoju.

Wzięłam go za rękę. Mając w głowie tylko to, że za chwilę będę posuwana, tak, jak tego pragnę. Wiedziałam, że to nasze ostanie chwile, więc trzeba było je wykorzystać do granic możliwości.

‒Wypnij ten cudowny tyłeczek, chcę go pierdolić, tak samo jak ty, tego chcesz.

‒Tak , pierdol mnie. Jestem Twoja.

Kilka minut i zwariowałam. Położyłam się na plecach.

‒ Bierz mnie. Mocno.

Położyłam poduszkę pod biodra. Czułam każde pchnięcie. Orgazm zbliżał się nieubłaganie. Wiedziałam, że jeszcze chwila i wybuchnę. Kilka mocnych pchnięć, kilka ostrych słów, i eksplodowałam. Kolejny już tej nocy orgazm, ledwo widziałam na oczy. Byłam w pełni zaspokojona, ale jeszcze nieświadoma. Widziałam jak przez mgłę. Jedyne czego byłam pewna, to fakt ,że jest to ostatni raz, kiedy widzę mojego kochanka.

O autorze