Moja matka, wspomniana dziewczyna z filmu mojego ojca, patrzyła na mnie ze zrezygnowaną akceptacją potwora, którym się stałem.
– Twój ojciec był taki sam. – Jej oczy zaszkliły się na chwilę i przeszedł ją dreszcz, gdy przypomniała sobie prywatne udręki, których była świadkiem, a prawdopodobnie została zmuszona do ich znoszenia. Nie po raz pierwszy przesunąłem wzrokiem po jej ciele, notując w myślach liczne oparzenia i blizny, które mój ojciec pozostawił na jej skórze. Najgorsza z nich, głęboka czerwona linia w poprzek gardła, powstała krótko po moich narodzinach.
Ojciec powiedział kiedyś, że chciał ją zabić tamtego dnia, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Z jakiegoś powodu była jedyną kobietą, której nie mógł zabić. Z czasem stała się kimś więcej niż jeńcem. Była jego żoną, jeśli to określenie w ogóle pasuje. Stała się również niechętnym obserwatorem jego rzemiosła. Teraz nadszedł czas, abym zajął jego miejsce, a moja matka nie zawahała się mi służyć, podobnie jak mojemu ojcu. Zsuwając się w dół, wzięła mojego szalejącego kutasa do ust i zaczęła ssać, wyciągając mój orgazm tak powoli, jak tylko mogła, podczas gdy ja obserwowałem ostatnie bezbolesne minuty życia Margarity na monitorze przede mną.
Dobrze wiedziałem, jak wykwalifikowana stała się mama w ssaniu kutasa. Drażniła się ze mną ostrożnie, powoli pieszcząc moją długość z mokrą miękkością, która pozwalała jej wargom przesuwać się w górę i w dół, nie posuwając mnie zbyt szybko do końca przyjemności. Moje spojrzenie pozostało utkwione w dziewczynie na ekranie. Sposób, w jaki jej klatka piersiowa unosiła się, gdy płakała, sprawiał, że jej piersi mocniej wciskały się w ciasną bawełnę koszulki.
Wciąż walczyła z linami, powodując, że jej ciało wiło się erotycznie. Była przerażona i zdezorientowana, bez wątpienia czekała na kogoś, kto przyszedłby jej z pomocą. Jednocześnie była równie przerażona, że ktoś, kto stanie w drzwiach, może być potworem, który ją porwał. To wszystko sprawiało, że stałem się twardy jak cholera, a powolne ssanie ust mamy powodowało, że moje jaja się kurczyły. Chwytając ją za głowę, zmusiłem ją do maksymalnego zbliżenia, wbijając mojego kutasa w jej gardło jak mięsisty kolec.
Dusiłem ją nim, wypełniając jej gardło w miarę upływu sekund. Wiedziałem, że nie może oddychać i zastanawiałem się, czy nie pozwolić jej zemdleć lub umrzeć, jeśli nie spuszczę się jej do gardła, zanim to zrobi. Zastanawiałem się, ile razy ojciec był bliski zabicia jej w ten sposób. Byłem pewien, że za każdym razem zastanawiała się, czy to będzie jej ostatni raz, ale nigdy nie walczyła o przetrwanie. Oddawała mi swoje życie, tak jak jemu. Wszystko, co musiałem zrobić, to zdecydować, czy chcę je wziąć, a ona zniknęłaby na zawsze.
Tej nocy miałem do dyspozycji dwa życia i byłem pewien, że wezmę jedno z nich. W tamtej chwili wiedziałem, że to młodsza kobieta umrze. Jej niewinność była tym, czego pragnąłem i chociaż mama mogła nigdy nie mieć wyboru, widziała zbyt wiele, by kiedykolwiek ją za taką uważać. Z grymasem cofnąłem się, pozwalając mamie oddychać i głaszcząc mój śliski trzon, gdy kaszlała, próbując łapczywie łapać powietrze z powrotem do płuc. Jej twarz była zaczerwieniona, a oczy przekrwione i łzawiące od wysiłku spowodowanego dławieniem się moim kutasem.
Zacisnąłem jej włosy w pięści i odciągnąłem jej głowę do tyłu, by zobaczyć rosnący strach w jej oczach. Niestety, już niewiele strachu w niej pozostało. Była kobietą, która od dawna przyzwyczaiła się do znęcania się i całkowicie się podporządkowała. Nigdy nie stawiała oporu w jakikolwiek sposób, niezależnie od tego, jak mógłbym ją skrzywdzić. Stojąc, przyciągnąłem ją z powrotem do mojego kutasa i pieprzyłem jej czaszkę, wsuwając kutasa w jej gardło, aż mój orgazm zaczął rosnąć.
Odgłosy jej bulgoczącego oddechu i mokry chlupot mojego twardego kutasa zanurzającego się w jej ustach wystarczyły, by mnie rozpalić. Moje uda zacisnęły się, gdy moja sperma eksplodowała, wypełniając jej usta, zanim cofnąłem się i wysłałem kolejny gorący podmuch w jej twarz. Odepchnąłem ją, usiadłem i skierowałem surowe spojrzenie na moją prywatną niewolnicę, która jednocześnie była moją matką.
– Mogłem cię wtedy zabić – powiedziałem cicho. – Rozważałem to. Powiedz mi, dlaczego tata nigdy cię nie wykończył? Co sprawiło, że jesteś tak inna?
Mama leżała skulona na podłodze i ledwo mogła potrząsnąć głową, gdy próbowała odpowiedzieć.
– Nie wiem, Artur. Miałam nadzieję, że to zrobi. Nawet go błagałam, ale z jakiegoś powodu nie mógł się zmusić, by pozwolić mi odejść.
Najprawdopodobniej nie zabił jej tylko dlatego, że wiedział, że chce umrzeć, ale nie było sensu jej tego mówić. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, nie czułem nienawiści ani do niej, ani do tej, którą miałem w celi. Z łatwością zabiłbym każdą z nich, ale tylko dla własnej przyjemności, a nie z irracjonalnej nienawiści do płci pięknej.
– Prawdopodobnie kiedyś to zrobię – powiedziałem jej. – Powinnaś o tym wiedzieć. Nie mam do ciebie słabości. Ale teraz możesz żyć i będziesz tak długo, jak długo będziesz mnie uszczęśliwiać.
Podnosząc się, zacisnąłem czarny, jedwabny szlafrok wokół talii.
– Nie mogę powiedzieć tego samego o Margaricie. Chcę, żebyś tu została i patrzyła, tak jak zawsze. Będzie zabawniej wiedząc, że mam widownię.
***
Ojciec kupił tę konkretną posiadłość częściowo ze względu na prywatne jezioro, ale także dlatego, że dom został zbudowany na dużym, skalistym występie na jego północnym brzegu. Pozwoliło mu to na wykopanie pod nim lochu, chronionego przez kilka metrów litego kamienia. Nie można było stamtąd uciec, a żaden krzyk z wnętrza nie byłby słyszalny na świeżym powietrzu powyżej, nawet w mało prawdopodobnym przypadku, gdyby ktoś obcy zbliżył się niezauważony. Kiedy schodziłem po nierównych stopniach w kierunku lochu, nie mogłem przestać się zastanawiać, co stary Adam mógłby zrobić biednej małej Margaricie.
Miał wprawę w posługiwaniu się nożem i był niezwykle kreatywny w stosowaniu tortur, ale jak na mój gust był zbyt bezpośredni. Przy całym swoim geniuszu brakowało mu subtelności, polegał jedynie na strachu i bólu, by czerpać przyjemność ze swoich ofiar. Dla mnie to było zbyt proste. Mógłbym tam pójść i pociąć tę dziewczynę na kawałki. Ale zanim to zrobię, chciałbym pozbawić ją nadziei, jedną warstwę po drugiej. Chciałem zgwałcić ją psychicznie, aż odda mi swoje ciało w próżnej nadziei, że to uratuje jej życie. Dopiero wtedy pozwoliłbym jej naprawdę zacząć cierpieć.