Adam Delon był okrutnym i sadystycznym człowiekiem. W momencie aresztowania uważano, że wykorzystał seksualnie i zamordował kilkanaście kobiet. Dziwki i ćpunki zniknęły z ulic miasta, tylko po to, by zostały znalezione, gdy jedna z nich w końcu uciekła z jego górskiej kryjówki. Jego ostatnia ofiara, mała dziwka o imieniu Dora, z pewnością dołączyłaby do innych w płytkim grobie, gdyby nie pozwolił jej się wymknąć.
Media, jak zawsze nieświadome, okrzyknęły ją bohaterką, nie zdając sobie sprawy, że zostały oszukane. Z ich powodu Adam stał się jednym z najbardziej niesławnych seryjnych morderców naszych czasów. Ani policja, ani media nigdy nie podejrzewały, że te, które znaleźli, były niczym więcej niż przynętą; żeńskim robactwem, które złapał przez lata w wyraźnym i jedynym celu – stworzenia swojego mitu. Nie mam wątpliwości, że czerpał przyjemność z ich dręczenia, ale były dla niego niczym i nie pozostawił żadnych śladów po ich śmierci.
Nic poza szczątkami. Dla niego były to zwykłe śmieci, ludzkie odpadki, które uważał za niegodne rytuału, który tak starannie przygotował dla swojej ofiary. Jego prawdziwa liczba ciał była wielokrotnie większa niż ta, którą odkryła policja. Wiem, że to prawda, ponieważ Adam Delon był moim ojcem i mam nagrania, które to potwierdzają. Od jego śmierci obejrzałem je wszystkie, często podziwiając piekielną kreatywność mojego ojca.
Starzec był z siebie zasłużenie dumny. Nawet pod koniec nie dał policji nic poza ochłapami, wysyłając ich w pogoń za dziką gonitwą ponad sto kilometrów od miejsca, w którym pod przybranym nazwiskiem znajdowała się jego prawdziwa kryjówka. Zespoły policyjne gorączkowo przeszukiwały ten kompleks, nie podejrzewając, że ta lokalizacja naprawdę kiedykolwiek istniała.
Tutaj, w otoczonej murem willi nad brzegiem własnego, prywatnego jeziora, mój ojciec doskonalił sztukę seksualnego sadyzmu. Przez trzy dekady z powodzeniem porywał i mordował ponad pięćdziesiąt młodych kobiet, starannie nagrywając ich tortury i śmierć z wprawą opętanego psychopaty. Pozostawił po sobie setki kaset, ale jedno z nich miało największe znaczenie. Nakręcony w 1991 roku na kasecie VHS, słabej jakości obraz w standardowej rozdzielczości nie zachował się dobrze w porównaniu z transmisją na żywo w jakości HD, którą mogłem teraz przesłać z tej samej celi.
Kobieta, którą sfilmował tego dnia, była piękną istotą. Nawet słaba jakość nagrania nie mogła temu zaprzeczyć. Jej długie, ciemne włosy były zmierzwione, a twarz brudna, ale to wszystko sprawiało, że była jeszcze bardziej pożądana przez mojego tatę. Jej upiornie znajome oczy były przepełnione strachem, a ona wpatrywała się w kamerę tak, jakby była to ostatnia rzecz na Ziemi, która mogłaby nadać sens jej życiu.
„Ona była tą jedyną” – powiedział mi, gdy byłem na tyle dorosły, by to zrozumieć. Ze wszystkich kobiet, które wziął, tylko ona była godna dać mu syna. Pieszcząc ekran, cofnąłem się w czasie do roku przed moimi narodzinami.
– Cześć mamo – wyszeptałem do przerażonej dziewczyny. Nawet wtedy nie mogła wiedzieć, co zrobi jej mój ojciec. Przesuwając ekran na transmisję na żywo, spojrzałem z głodem na kobiety, które teraz zajmowały celę mojej matki. Moja krew rozgrzała się do czerwoności, a wnętrzności wypełniło oczekiwanie na moment, w którym będę mógł odebrać dziedzictwo mojego ojca.
Na imię miała Margarita. Była szczupłą, delikatną pięknością o oszałamiająco gęstych, kruczoczarnych włosach i brązowych oczach, które były tak świetliste, że serce mężczyzny mogło się w nich zatracić. Jej jasna skóra lśniła młodością, a mój kutas uniósł się w odpowiedzi, gdy walczyła ze swoimi więzami. To był moment, którym warto było się delektować. Do tej pory oglądałem tylko stare filmy mojego ojca. Przez dziesięciolecia podziwiałem widma dziewcząt, które były teraz niczym więcej niż blaknącymi wspomnieniami nawet dla ich własnych rodzin. Dotarło do mnie, że ich istnienie stało się bez znaczenia dla wszystkich, dopóki nie zaoferowałem im zmartwychwstania poprzez moje podniecenie z powodu ich męki. Były duchami i nawet ich krzyki były tylko echem przeszłości.
Margarita żyła i była na mojej łasce. Cholera, na samą myśl o dotknięciu jej, o poczuciu jej strachu z bliska, serce waliło mi w piersi. W wieku zaledwie dwudziestu dwóch lat była studentką pielęgniarstwa na miejscowym uniwersytecie. Po raz pierwszy zauważyłem ją na imprezie. Była żywiołowa i pełna życia, taka dziewczyna, z którą każdy chciał być. Tamtej nocy była absolutnie promienna i ledwo mogłem oderwać od niej wzrok. Zachwycony, zacząłem ją obserwować, śledząc jej plan zajęć, aż dokładnie wiedziałem, kiedy będzie sama.
Zaparkowałem furgonetkę obok jej akademika, więc musiałem tylko poczekać, aż wróci. Gdy tylko zamknęła drzwi swojego samochodu, otworzyłem boczne drzwi vana, wyskoczyłem i złapałem ją za włosy, odciągając jej głowę do tyłu i zgniatając chloroformową gazę na jej twarzy. Cholera, to było ekscytujące! Margarita początkowo szamotała się gwałtownie, a jej stłumione krzyki pochłaniał materiał, gdy traciła siły. Niecałą minutę późnie skułem jej ręce w kajdanki, a nogi związałem w kostkach.
Ledwo zdążyłem zawiązać worek na jej głowie, zanim się obudziła, ale wtedy jej los był już przesądzony. Włożyłem jej niewielkie ciało do wentylowanego gumowego pojemnika, zamknąłem pokrywę i ruszyłem w drogę powrotną do mojej willi nad jeziorem. Serce waliło mi jak oszalałe pod wpływem adrenaliny. Porwanie jej było najbardziej niewiarygodną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem i jedyne, o czym mogłem myśleć, to to, co zrobię z nią, gdy już wrócę do domu.
Wyciągnąłem kutasa, zacząłem się głaskać, patrząc jak cierpi w swojej celi. Oczywiście rozebrałem ją, ale zamiast zostawić ją nagą, zostawiłem jej maleńkie majteczki i cienką koszulkę, która była tak ciasna, że jej sutki były wyraźnie widoczne przez materiał. Chciałbym wierzyć, że jej podniecenie sprawiło, że jej sutki były tak twarde, ale wiedziałem, że to bardziej z powodu tego, jak zimna była ta cela.
Ustawiona pod kątem czterdziestu pięciu stopni do ściany, była przywiązana do deski z rękami nad głową i kostkami rozstawionymi na szerzej niż biodra. Mogła tam bezpiecznie pozostać przez całą noc, cierpiąc ze strachu przed okropnościami, które jak dotąd mogła sobie tylko wyobrazić. Kiedy drzwi do mojej komórki obserwacyjnej otworzyły się, nie musiałem patrzeć, od razu wiedziałem, kto do mnie przyszedł. Czułem i słyszałem ruch za sobą, a potem delikatna i łagodna postać uklękła u moich stóp.
– Ładna jest, Artur. Długo ją zatrzymasz?
Spoglądając w dół na nagą kobietę u moich stóp, uśmiechnąłem się, pieszcząc jej policzek.
– Nie wiem, mamo. Jest piękna, ale nie jestem pewien, jak długo będę w stanie się kontrolować, gdy już zacznę. W tej chwili myślę tylko o tym, jak bardzo chcę ją skrzywdzić.