Po jakimś czasie chciałem się jeszcze czegoś napić, więc wróciłem do środka. Wziąłem sobie piwo i rozejrzałem się za żoną. Nigdzie jej nie było. Straciłem poczucie czasu będąc na zewnątrz, ale w środku nadal było jeszcze sporo ludzi. Przeszukałem każdy kąt, ale nie było jej na sali.

Nagle zdałem sobie sprawę że nie ma też Janka. Nie przejąłem się tym, dopóki nie zauważyłem jego żony, siedzącej pośród grupki znajomych. Miała ten sam zatroskany wyraz twarzy, co wcześniej. Podszedłem bliżej, a ona wstała od stolika kiedy tylko mnie zauważyła. Zapytałem czy widziała moją żonę, a ona, czy widziałem jej męża. Oboje nie mieliśmy pojęcia gdzie się podziewali.

Wyszliśmy na zewnątrz i w pierwszym odruchu sprawdziliśmy czy nasze auta stoją na parkingu. Na szczęście, obydwa nadal tam były, więc odetchnęliśmy. Ponieważ to moje miasto rodzinne, miałem jeszcze kilka pomysłów gdzie mogli razem pójść. Kobieta zawahała się jakby się bała ze mną oddalić, ale zapewniłem że wiem co robię.

Zaczęliśmy od obejścia szkoły dookoła, bo z tyłu znajdował się wielki plac zabaw. Nie było ich tam. Poszliśmy też na boisko, lecz ono również było puste. Zaproponowałem żeby następnie pójść do parku miejskiego, kilkaset metrów dalej. Żadne z nas się nie odezwało w trakcie marszu. Zastanawiałem się, czy też się martwiła tak bardzo jak ja. Obeszliśmy cały park i nawet przeszukaliśmy okoliczne krzaki, ale nie znaleźliśmy ich.

Przyznałem że jest jeszcze tylko jedno miejsce które musielibyśmy sprawdzić. Pod wieżą ciśnień znajdował się plac na którym wiele razy parkowaliśmy i zabawialiśmy się z żoną na tyle auta. Nie powiedziałem tego na głos, ale sądzę że żona Janka zrozumiała po co chciałem się tam udać.

Poszliśmy więc w stronę wieży. Kobieta trochę się otworzyła i zaczęła mi opowiadać o tym co Janek mówił na temat swoich szkolnych lat. Ponoć istniała jakaś dziewczyna w której się kochał, ale miał rywala który z nim wygrał. To brzmiało trochę jak scenariusz z filmu.

W miarę jak się zbliżaliśmy na miejsce, zaczęliśmy słyszeć głosy. Od razu je rozpoznaliśmy. Kobieta złapała mnie za ramię i powiedziała że boi się pójść dalej. Mimo tego, zbliżyliśmy się na tyle, że moglibyśmy rozróżnić poszczególne słowa ich rozmowy. Problem w tym że nie rozmawiali, tylko uprawiali seks.

Zaprowadziłem znajomą do miejsca z którego mogliśmy podejrzeć co jest grane, bez możliwości przyłapania nas. Para faktycznie się kochała. Leżeli na kocu, obaj całkiem nadzy, i byli pochłonięci sobą. Patrzeliśmy na nich przez chwilę, potem spojrzeliśmy na siebie nawzajem, a następnie odciągnąłem ją stamtąd.

Kiedy odeszliśmy już na bezpieczną odległość, zapytałem czy woli się z nimi skonfrontować już teraz, czy wolałaby żeby na nas wpadli w drodze powrotnej. Uważałem że przeszkodzenie im w tej chwili zapewne skutkowałoby utratą kontroli nad sytuacją i jedną wielką bójką. Kobieta stwierdziła że powinniśmy poczekać i zobaczyć co się stanie. W końcu, i tak już było za późno żeby ich powstrzymać. Poszliśmy więc na pobliską ławkę, usiedliśmy i wbiliśmy wzrok w okoliczne krzaki. Nie odzywaliśmy się, bo oboje byliśmy w szoku. Nie byliśmy zdziwieni tym co zobaczyliśmy, tylko okolicznościami w których to się stało. Sytuacja stawała się coraz bardziej niezręczna, więc powiedziałem:

– Może powinniśmy wrócić do szkoły i udawać że nic nie wiedzieliśmy?

Kobieta spojrzała na mnie i wstała bez słowa. Wróciliśmy na salę i zamówiliśmy sobie mocne drinki. Usiedliśmy przy jednym stoliku i wypiliśmy wszystko do dna. Żona Janka zaczęła mnie wypytywać o nasze dzieci, pracę i inne rzeczy tego typu, o których zazwyczaj rozmawia się na spotkaniach klasowych. Pogaduszki zajmowały nas na tyle, że niemal zapomnieliśmy na co czekamy.

– Skoro jeszcze nie wrócili, to znaczy że naprawdę dobrze się bawią. – powiedziałem po dłuższej ciszy.

Kobieta przytaknęła. Przyznałem, że w ciągu ostatnich kilku lat, miewałem sny w których znajdowałem ich gdzieś razem, więc nie była to dla mnie nowość. Ona odparła że znalazła swego czasu listy które Janek pisał do mojej żony, lecz nigdy ich nie wysłał. Wygląda na to że też była przygotowana.

– Może my też powinniśmy pójść do łóżka? – wypaliła znienacka.

Roześmiałem się ale ona, sądząc po minie, w ogóle nie żartowała.

– Mówisz poważnie? – zapytałem.

– Zrobili z nas debili, więc możemy się odwdzięczyć. – powiedziała – Nie chcesz zrobić im na złość?

Odparłem, że powinniśmy wziąć skądś koc i pójść do parku w którym ich wcześniej szukaliśmy. To jedyne miejsce, gdzie żonie przyjdzie do głowy nas szukać.

Wstaliśmy od stołu i poszliśmy do mojego auta. Wzięliśmy koc i oddaliliśmy się do parku. Tam rozłożyłem go na trawie i oboje na nim usiedliśmy. Spojrzeliśmy na siebie, niepewni kto powinien zrobić pierwszy ruch. W końcu nasze drugie połówki znały się od zawsze, a my się poznaliśmy kilka godzin wcześniej…

– Czy patrzenie na nich podnieciło ciebie tak samo jak mnie? – zapytałem, przełamując ciszę.

– Totalnie. Z początku byłam wściekła, ale potem poczułam się jakbym oglądała bardzo romantyczny film. To wyglądało jakby dwójka ludzi kochała się z pasją w świetle gwiazd, po bardzo długiej rozłące.

Opowiedziałem jej o tym że od dawna rozważaliśmy z żoną trójkąta i Janek był pierwszą osobą którą wytypowaliśmy do zabawy. Dodałem że nawet go zapytaliśmy, ale zrezygnował i wszystko odwołał. Kobieta roześmiała się i powiedziała:

– Jestem pewna że zgodziłby się, gdyby w pełni zrozumiał o co ci chodziło. Kiedyś opowiadał że podobała mu się jakaś dziewczyna w szkole i wstydził się ją zaprosić na randkę. Ponoć nawet byli na jednej, ale okazało się że ona kochała innego. Do dziś nie wiedziałam co to za dziewczyna. Teraz wiem dlaczego był nią tak zauroczony. Ona jest przepiękna!

– Tak, zgadza się. Wyobraź ją sobie te wszystkie lata wcześniej, z ciałem nastolatki. Teraz też nie jest w najgorszej formie, ale wtedy była absolutnie najseksowniejsza.

Na dłuższą chwilę zapadła cisza, zanim kobieta znowu się odezwała:

– Wiesz co? Najpierw rozmowa o tym że ich widzieliśmy, potem o twojej seksownej żonie… Dzięki temu nieźle się podnieciłam. Miałbyś coś przeciwko, gdybym cię pocałowała?

Nie odpowiedziałem, bo nie trzeba było słów. Przyciągnąłem ją do siebie i nagle wybuchnęła między nami pasja. Całowaliśmy się, zrywaliśmy z siebie ubrania i wkrótce uprawialiśmy gorący seks.

W międzyczasie żona razem z Jankiem skończyli swoje harce i wrócili do szkoły, licząc na to że nikt nie zauważył ich zniknięcia. Gdy tylko weszli do środka, ktoś ich zapytał gdzie się podziewali i powiedział że małżonkowie ich szukali i wyszli stamtąd 20 minut wcześniej. Janek z moją żoną spojrzeli po sobie zdziwieni, odwrócili się na pięcie i wyszli z budynku. Nie byli pewni czy ich przyłapaliśmy, czy jednak szukaliśmy bezskutecznie. Oboje wiedzieli że dobrze ich znałem i na pewno wpadłem na wszystkie kryjówki w których mogliby być. Janek też był sprytny i zapytał moją żonę gdzie nas znaleźć. W ogóle się nie spodziewali tego, co zastaną na miejscu!

Żona wytypowała dwie najbardziej prawdopodobne lokalizacje i wyruszyli na poszukiwania. Zdecydowali się najpierw poszukać w miejscu w którym się zabawialiśmy. Na szczęście dla nas wszystkich, była pełnia księżyca. Nie tylko dokładnie widzieliśmy siebie nawzajem podczas seksu, ale również byliśmy doskonale widoczni dla poszukiwaczy. Uprawialiśmy seks już od ponad piętnastu minut, gdy nagle usłyszeliśmy zza krzaków:

– O mój boże!

Natychmiast rozpoznałem głos żony. Wydawała się być zszokowana widokiem męża pieprzącego obcą kobietę. Stała na ścieżce, nieruchoma niczym posąg. Janek również nie potrafił się ruszyć. Oboje oniemieli.

W tym co robiliśmy, nie było nic romantycznego. W dodatku, trwało to zbyt długo żebyśmy mogli przestać z powodu publiczności. Wręcz przeciwnie, jeszcze zwiększyliśmy tempo! To że byliśmy obserwowani jeszcze bardziej podkręciło atmosferę i nie zajęło to długo zanim oboje doszliśmy. Spuściłem się w żonie Janka, a ona krzyczała kiedy jej orgazm nadszedł.

Po wszystkim przetoczyłem się na plecy, a potem podparłem na łokciach. Spojrzałem prosto na żonę i powiedziałem:

– Jak Kuba bogu tak bóg Kubie!

Naprawdę sądziłem że się na mnie wścieknie i będzie wykrzykiwać obelgi, ale zamiast tego zdała sobie sprawę z własnej głupoty i zaczęła przepraszać. Kazałem jej przestać marnować powietrze, bo i tak byliśmy w to wszystko uwikłani całą czwórką. Najważniejsze, że przekonała się na własnej skórze jakie to uczucie.

O autorze