Kobieta odzyskała czucie w kończynach. Podniosła spódnicę i odsunęła się od Festera, po czym pozwoliła opaść sukience na podłogę. Gomez również szybko się rozebrał, gotowy do działania.

– Fester, teraz twoja kolej! – oznajmiła z błyskiem w oku, podchodząc do łózka.

Szwagier przytaknął, stanął na równe nogi i zdjął ciężką tunikę ze swojego okrągłego ciała. W międzyczasie uderzył piorun i rozbłysło jasne światło, sprawiając że biała skóra Morticii prześwitywała jak u ducha. Kobieta pochyliła się nad łóżkiem i położyła się na brzuchu. Następnie rozszerzyła nogi, zgadzając się na wszystko co miało nadejść.

Fester ukląkł między nimi, a Gomez położył dłonie na jej bladych pośladkach. Wsunął palce pomiędzy nie i zapytał:

– Jesteś gotowy, bracie?

– Tak.

Gomez rozszerzył pośladki Morticii, dając Festerowi pogląd na wszystko pomiędzy. Jej cipka i anal należały teraz do niego. Bez niepotrzebnej zwłoki, wpił się w nią ustami. Kobieta jęknęła, bo nie tylko wciskał się do mokrej dziurki, ale też napierał na odbyt.

Gomez przytrzymywał jej pośladki i patrzał na jej twarz, przepełnioną żądzą. Morticia otworzyła oczy i spojrzała na niego z pełnym oddaniem.

Kiedy się rozluźniła, Fester przebił się przez silny zwieracz i wsunął do środka końcówkę języka. Wtedy naprzemiennie na niego napierał, dopóki jej ciało nie przywykło do posuwania przez język. Wkrótce zagłębił się w niej na całą długość. Morticia napierała na niego, żeby ułatwić mu zadanie.

Po jakimś czasie, gdy była już całkiem mokra i rozluźniona, Fester odsunął się od niej.

– Jest gotowa! – powiedział.

– Czy to prawda, kochanie? – zapytał Gomez.

– O tak… – odparła Morticia niskim głosem.

Bracia zamienili się miejscami. Gomez stanął za nią, z szerokim penisem w pełnym wzwodzie. Fester złapał go i przyłożył do miejsca, w którym dopiero co znajdował się jego język. Spojrzał z uśmiechem na brata, a Gomez położył dłoń na biodrze żony i zapytał czy jest gotowa. Kobieta przytaknęła. Fester puścił penisa, a jego brat jednocześnie pchnął biodrami w przód, i przyciągnął żonę do siebie. Wbił się bezlitośnie głęboko w jej tyłek. Morticia krzyknęła i złapała pościel w garść. Gomez nie przestawał napierać, dopóki nie wszedł w nią po same kule. Wtedy położył dłonie na jej pośladkach, rozkoszując się ich miękkością. Zatrzymał się tam, dopóki kobieta nie przestała się wiercić. Wtedy wycofał się do połowy długości i wbił z powrotem do środka. Morticia jęknęła, mając łzy w oczach. Uwielbiała ten rodzaj bólu. Gomez nadział ją jeszcze trzy razy na siebie, a za każdym z nich jego jądra obijały się o nabrzmiałą cipkę. Za czwartym razem złapała kołdrę jeszcze mocniej i naparła na niego. Zaciskała odbyt kiedy w nią wchodził, a rozluźniała go kiedy się wycofywał. Kochała to uczucie.

Nagle poczuła coś nowego. Najpierw jeden, a potem dwa place wchodzące do jej cipki, i dodatkowo kciuk naciskający na łechtaczkę. Kiedy mąż ją posuwał swoim wielkim kutasem, szwagier jednocześnie robił jej palcówkę. Doskonale wiedziała że zapewne wkłada też palce w tyłek brata, żeby sprawić że będą mieli jednoczesny orgazm. Podobała jej się mieszanina rozkoszy i bólu, który odczuwały jej obydwie dziury. Cieszyła się na myśl o tym że wkrótce będzie wypełniona spermą męża.

– Teraz, staruszku! – krzyknął Gomez, wciskając ponownie penisa do jej tyłka.

Fester wcisnął kciuka głęboko do jego odbytu i znalazł to jedno, szczególne miejsce. Pomasował je i poczuł że brat natychmiast doszedł, zalewając szwagierkę spermą. Gomez drżał z każdą salwą nasienia, a Morticia szczytowała razem z nim.

W końcu mężczyzna upadł obok niej na plecy, skąpany w pocie. Poczuła że palce szwagra wysunęły się z jej ociekającej dziurki, a penis męża znacznie zmięknął. Po wnętrzu ud pociekły jej sperma zmieszana z potem. Marzyła o tym żeby mogła po prostu zasnąć, rozluźniona efektem kilku orgazmów, ale wiedziała że Gomez obiecał Festerowi jego ulubioną zabawę jeśli jej pomoże. Musiała spełnić obietnicę, bo wywiązał się z obowiązku.

– Gomez, kochanie, zadzwoń proszę po Lurcha.

– Ja to zrobię! – krzyknął Fester.

Zerwał się z podłogi i skoczył w kąt pokoju, gdzie wisiała lina przymocowana do dzwonka. Pociągnął za nią, a Lurch zjawił się w pokoju w tym samym momencie w którym rozbrzmiał jego dźwięk.

– Dzwonił pan. – powiedział kamerdyner, patrząc na trzech nagich Addamsów.

Gomez leżał na plecach, a jego lśniący od soków penis właśnie mięknął. Morticia leżała na brzuchu, z nogami spuszczonymi poza łóżko, i rozwartym zaczerwienionym odbytem z którego ciekła sperma. W kącie stał Fester, którego rozpierała energia. Lurch wiedział co się święci.

– Tak, Lurch. – powiedziała Morticia – Teraz kolej Festera i potrzebujemy twojej pomocy.

– Czy to konieczne…?

– Tak, a kiedy już skończymy, ty też będziesz mógł się zabawić. – powiedział Gomez.

– W co zechcę?

Morticia westchnęła i przewróciła oczami, ale zgodziła się. Lurch podszedł do niej, schylił się, skrzyżował ręce i złapał ją za kostki w nogach. Podniósł ją tak że zwisała głową w dół, a stopy miała wysoko w górze. Kiedy rozprostował ramiona, wisiała plecami do niego. W międzyczasie Fester patrzał na jej wilgotne włosy łonowe z nieskrywaną żądzą.

– O jacie. Trochę wyżej, Lurch. – rozkazał.

Kamerdyner podniósł Morticię tak, że jej cipka była na wysokości ust Festera.

– Rozszerz jej nogi.

Fester natychmiast wyciągnął język i zaczął wylizywać resztki spermy z jej obydwu dziur. Wkrótce przyssał się do odbytu i wylizywał go od środka jakby był lodowym rożkiem. Morticia spinała mięśnie brzucha, żeby wydobyć dla niego ze środka jak najwięcej spermy. Ponownie zbliżała się do orgazmu, czując jego świdrujący język. Od czasu do czasu Fester zmieniał pozycję i wsuwał go na chwilę do cipki, żeby posmakować jej własnych soków. Złapał również piersi w dłonie i mocno ściskał sutki. Skorzystał z małej sztuczki jakiej się nauczył w trakcie zapalania żarówek, i wysyłał słabe impulsy elektryczne od jej cipki, poprzez całe ciało, aż do sutków.

Głowa Morticii była dokładnie na wysokości jego penisa. Otworzyła więc usta, złapała go za pośladki i wzięła go do buzi. Mocno zassała, wbiła nos pomiędzy jądra, i zaczęła go pieścić.

Fester czuł jak mięśnie jej gardła pracują na jego członku, a jednocześnie wylizywał ją z uwielbieniem. Kobieta poruszała się w rytm impulsów elektrycznych i już wkrótce oboje ocierali się o siebie we wspólnej ekstazie.

Gomez obserwował ich z łóżka. Podobał mu się widok żony wiszącej w powietrzu, lizanej przez brata. Jej długie, czarne włosy zwisały swobodnie w dół i spływały do ciemnego jeziora na podłodze. Drżały w rytm ruchów całego jej ciała. Penis brata raz za razem znikał w jej wilgotnych ustach.

Za oknem błysnął piorun, a Fester i Morticia doszli jednocześnie. Jego penis wystrzelił kilka ciężkich salw spermy prosto do jej gardła, a z nabrzmiałej cipki trysnęły płyny. Wszystko spłynęło w dół wzdłuż jej brzucha aż na piersi i szyję. Po tym jak Fester zwiotczał, upadł bez sił na podłogę.

Lurch podszedł do łózka i położył nadal drżącą od orgazmu Morticię obok męża. Przekręcił ją na plecy i rozszerzył nogi, tak żeby Gomez miał do niej łatwy dostęp. Mężczyzna zbliżył się i wsunął dwa palce w mokrą cipkę. Pocałował delikatnie opuchnięte i zaróżowione wargi. Na koniec podniósł się z zamiarem ssania jej sutków.

– Bądź ostrożny kochanie, są bardzo wrażliwe. – powiedziała.

– Czy teraz moja kolej? – zapytał Lurch.

Morticia przytaknęła.

– Chyba na chwilę odpłynęłam. Kocham cię, ale twój brat potrafi mi zaserwować absolutnie kosmiczny orgazm.

Gomez uśmiechnął się, patrząc na swoją miłość.

– Jedyną lepszą rzeczą, jak dla mnie, byłoby to gdybyśmy mogli się połączyć w jednym ciele.

Tak bardzo cieszę się z twojego szczęścia.

Pojawił się kolejny błysk, a kilka sekund później rozbrzmiał grzmot. Gomez wyjął lepkie palce z jej cipki, wstał, podszedł do okna i usiadł na szerokim parapecie żeby móc podziwiać burzę. Po chwili Morticia odzyskała władzę w nogach i podeszła do niego. Usiadła między jego nogami, a miękki penis otarł się o jej pośladki. Objął ją ramionami i ścisnął mlecznobiałe piersi w dłoniach. Kobieta rozchyliła usta, spomiędzy których wypłynęła strużka spermy Festera. Zmieszała się ona z płynami które wcześniej wyciekły z jej cipki na brzuch i piersi. Gomez wtarł nieco w jej sutki. Zostali tak na dłuższą chwilę, patrząc na zbliżającą się burzę, w swoim post-orgazmicznym uniesieniu.

Przez okno zauważyli jak Lurch wszedł do kurnika. Z zadziwiającą szybkością złapał nakrapianą kurę i jednocześnie rozpiął spodnie.

Fester obudził się i podpełznął do parapetu. Morticia rozszerzyła zapraszająco nogi. Oparł głowę o jej brzuch, żeby móc spojrzeć przez okno. Kobieta pogłaskała go po łysej głowie. Obserwując Lurcha, wysunął język i polizał jej cipkę.

Lurch trzymał kurczaka przed sobą. Spojrzał w górę i zauważył że wszyscy go obserwują przez szybę w sypialni. Uśmiechnął się i naciągnął zwierzę na swojego penisa. Kurczak krzyknął i zwiotczał. Potężny grzmot wstrząsnął całą rezydencją i zaczęło gwałtownie lać. Cały świat stanął w ścianie deszczu, która zasłoniła tym samym widok z okna.

– Cóż, wszystko wyszło wspaniale. Byliście fantastyczni! – westchnęła Morticia.

– Uwielbiam kiedy nam tak dogadzasz, kochanie. – powiedział Gomez – Uszczęśliwiłaś nawet Lurcha.

– Tak. Szkoda mi tylko kurczaka. Mam nadzieję że Kitty nie będzie przeszkadzał jego smak. Poza tym, chyba masz erekcję, bo coś naciska mi na plecy.

– Tak, kochanie. – powiedział, przesuwając nosem po jej szyi.

– Czy to oznacza że jesteś gotowy na rundę drugą?

Gomez zamruczał, szczypiąc jej sutki.

– Czy tym razem możemy to zrobić na łóżku? – zapytała Morticia, mając nadzieję że będzie mogła sobie poleżeć na plecach – Fester, dołączysz do nas czy będziesz tylko patrzał?

Szwagier nie był gotowy na dalsze igraszki, więc zdecydował że tylko popatrzy.

– Masz ochotę na klamerki na sutki?

– Tak, ale chciałabym też żebyś mnie przywiązał do łóżka.

– Zgoda. Przywiążę, i to bardzo mocno. – powiedział Gomez, wstając z parapetu.

Koniec… na razie.