To znowu nadchodzi. Już wiedziałam, jak to się skończy. Będę musiała wyjść z domu, bo sama nie dam sobie z tym rady. Byłam chora, ale wstydziłam się na to leczyć, a już tym bardziej poprosić kogoś o pomoc. Szukałam pomocy na własną rękę, ale jak dotąd bezskutecznie. Oglądałam poradniki w internecie, wywiady z kobietami cierpiącymi na tą samą przypadłość. Zaryzykowałam nawet wycieczkę do apteki po środki uspokajające. I co? Wciąż nic z tego.

Gdybym poszła z tym do lekarza pewnie, gdybym spróbowała, skończyłoby się to seksem z psychiatrą. I nie ważne, czy byłaby to kobieta. W takich chwilach nie miało to dla mnie kompletnie żadnego znaczenia. Zmieniłam miasto i wyjechałam do Warszawy, gdzie przynajmniej mogłam pozostać anonimowa. I choć miało to swoje zalety, to równie szybko stało się potwornym błędem. Dawało mi to też dużo możliwości, by karmić swoją chorobę. Ulice były pełne osób, którym wystarczył jeden znak.

                Jestem nimfomanką. Nie potrafię żyć bez seksu. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, jeśli nie poczuję w sobie kutasa co najmniej dwa razy dziennie, wariuję. Wiele razy próbowałam z tym walczyć, ale jak dotąd nieskutecznie. Teraz właśnie czułam, że chcica nadchodzi. Wzięłam do ręki telefon i przejrzałam zapisane w nim kontakty. Szukałam łatwego sposobu, by zaspokoić swoje żądze.

                W końcu zrezygnowana odłożyłam telefon i zaczęłam obgryzać paznokcie. Noga sama zaczęła mi podskakiwać w miejscu. Skrzywiłam się. Nic z tego nie będzie. Zaczynałam się robić nerwowa, to działało jakbym była na głodzie. Potrzebowałam jak najszybciej dostępu do swojego narkotyku. Wzięłam leżącą blisko torebkę, wrzuciłam do niej telefon i wyszłam z mieszkania tak, jak stałam. Krótka, obcisła spódniczka dawała mi wiele możliwości. Do niej obcisła bluzeczka uwydatniająca moje naturalne piersi.

Kiedy znalazłam się na ulicy przed blokiem, w którym mieszkałam, na chwilę przystanęłam w miejscu. Dokąd powinnam pójść? Rozważałam wiele możliwości. Centrum handlowe? Rozejrzałam się na boki i zdecydowałam, że zaryzykuję kierując się w stronę centrum.

                Powoli zapadał zmierzch. Idąc zatłoczoną ulicą przyglądałam się mijanym po drodze mężczyznom. Patrzyłam im prosto w twarz, śmiało nawiązując z nimi kontakt wzrokowy. Najłatwiejszym sposobem chyba było pójście do klubu pełnego pijanych facetów. Istniały jeszcze wszelkiego rodzaju portale internetowe i aplikacje randkowe. Tylko, żeby kogoś tam złowić trzeba było pisać przez jakiś czas. A ja musiałam mieć ostre ruchanie tu i teraz. Natychmiast. Dlatego też zdecydowałam się na klub, tam większość z mężczyzn szuka szybkiej, nie wymagającej przygody. I chyba nie miałam innego wyjścia.

                Dobrze znałam tę część miasta, więc bez problemu skierowałam się do najbliższego klubu. Jeśli jesteś uzależniony, nie liczy się dla ciebie w jaki sposób osiągniesz to, co musisz. Zrobisz to bez względu na cenę, byleby tylko zaspokoić głód. Nie myślisz jasno, czyli tak, jak ja w tej chwili. Docierając na miejsce ustawiłam się na końcu kolejki i czekałam, aż będę mogła wejść do środka tak, jak inni.

                Opłata była dość wysoka, bo klub nie należał do najtańszych. Szybko przedostałam się do baru, gdzie zajęłam ostatni wolny stolik. Na razie nie zamierzałam zamawiać żadnego alkoholu. Po co sama miałam przepłacać? Doskonale wiedziałam, że po chwili zjawi się tu jakiś zainteresowany mną facet. Podwinęłam sukienkę do góry, odsłaniając nagie uda. Po kilku minutach u mojego boku pojawił się pierwszy mężczyzna. Ukryłam uśmiech za kaskadą rozpuszczonych włosów.

                Taka była smutna prawda. Samotna kobieta siedząca przy barze była łatwym celem. Nie potrzeba było wiele, aby ściągnąć na siebie ich zainteresowanie. Zobaczyli fragment odsłoniętego uda i to im wystarczało.

                ‒ Cześć, piękna. Postawić ci drinka? ‒ zapytał, nachylając się w moją stronę.

                Uśmiechnęłam się zachęcająco.

                ‒ Pewnie ‒ odparłam.

                Nawinęłam na palec kosmyk swoich długich włosów i obserwowałam, jak facet woła barmana i składa zamówienie. Po chwili postawił przede mną kieliszek wypełniony po brzegi alkoholem. Wzięłam go do ręki z wdzięcznością i pociągnęłam pierwszy łyk. Pewnie myślał, że im więcej wypiję, tym będę łatwiejsza. Niestety nie ze mną te numery. Ja w ogóle nie potrzebowałam alkoholu, żeby być łatwa. Kiedy poczułam w ustach smak, pokiwałam z uznaniem głową. Nawet smaczne. Odstawiłam go z powrotem na blat. Nie mogłam dużo wypić, bo procenty wzmagały moją chcicę i groziło to utratą kontroli nad sobą.

                Przyjrzałam mu się przez chwilę. Nie miało dla mnie żadnego znaczenia to, jak wyglądał. Czy był chudy, gruby, wysoki, niski. Obojętne. Liczyło się tylko to, co miał między nogami.

                ‒ Może chodźmy potańczyć ‒ zaproponowałam.

                Mężczyzna jednym haustem dopił swojego drinka i odstawił pusty kieliszek z powrotem na bar. Na pewno nie był to jego pierwszy drink, bo nawet nie zauważył, że ja nie dopiłam swojego. Pierwsza ruszyłam w stronę parkietu. Po chwili poczułam na swoich biodrach jego dłonie i już wiedziałam, że podążał za mną. Zatrzymałam się blisko ściany i obróciłam twarzą do swojego towarzysza.

                Nieznajomy podszedł bliżej, aż dzieliły nas jedynie centymetry. Z zachęcającym uśmiechem na ustach zarzuciłam mu ręce na kark. Przylgnęłam do niego, na co mężczyzna objął mnie w pasie i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie. Zaczęliśmy tańczyć powoli, nawet dobrze mu szło. Przy każdym ruchu ocierał się o mnie biodrami, na co nie pozostawałam mu dłużna. Sama kręciłam pupą, patrząc mu przy tym prosto w oczy.

                Z każdą kolejną minutą mężczyzna stawał się coraz odważniejszy. Widać alkohol jak i moja prowokacja robiły swoje. Jego dłonie zsunęły się z moich bioder na tyłek, zacisnął palce na pośladkach. Przybliżyłam do niego swoją twarz, a on mnie pocałował. Rozchyliłam wagi, jego język sprawnie wślizgnął się przez nie do środka. Moje ciało stało się wrażliwsze. Sutki stwardniały pod materiałem stanika, cipka zacisnęła się z pragnienia. Dłonie mężczyzny już bez skrępowania zaczęły sunąć wzdłuż moich pleców. Po chwili poczułam je na swoim brzuchu, aż dotknęły piersi.

                Przerwałam pocałunek, by odwrócić się do niego tyłem. Mężczyzna położył swoją dłoń na moim brzuchu i docisnął moje biodra do swoich. Na pośladkach poczułam nacisk jego twardego kutasa. Od razu zrobiłam się jeszcze bardziej mokra. Na środku parkietu wśród pijanych ludzi kompletnie nikt nie zwracał na nas uwagi. Tańcząc do muzyki ocierałam się o niego tyłkiem, prowokując mężczyznę do granic możliwości. Ten przestał się przejmować otaczającymi nas ludźmi, bo jego dłonie ugniatały moje piersi. Byłam już na tyle podniecona, że oddałabym mu się na środku parkietu.

                Piosenka dobiegła końca, a my przestaliśmy tańczyć. Powoli stanęłam do niego twarzą. Wtedy on chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą przez parkiet. Bez słowa podążałam za nim, nie mając tak naprawdę pojęcia, dokąd mnie prowadził. Domyślałam się jedynie, że mogły to być łazienki lub inne podobnie ustronne miejsce. I nie myliłam się. On pierwszy wszedł do męskiego, a ja deptałam mu po piętach. Dwóch facetów stało przy umywalkach, kiedy mnie zobaczyli, uśmiechnęli się znacząco. Odpowiedziałam im tym samym, być może jeden z nich będzie miał ochotę na drugą rundę.

O autorze