Przez cały poranek chodziłam poddenerwowana. Ciągle myślałam o zbliżającym się nieubłagalnie wieczorze. Trzy razy podchodziłam do walizki w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Zachowywałam się tak, jakby to miała być randka. Nie chciałam, żeby on pomyślał, że dla mnie była.

Bo nie była.

Zła na samą siebie włożyłam pierwsze, co wpadło mi w ręce. W czarnym topie i krótkich jeansowych szortach czułam się swobodnie i kobieco, czyli dokładnie tak, jak tego potrzebowałam. Zajęłam się sprzątaniem, aby czas oczekiwania minął mi szybciej. Dzwonek do drzwi zaskoczył mnie, gdy szorowałam szafki w kuchni.

Zanim otworzyłam wzięłam ze sobą torebkę i włożyłam sandałki. Kiedy stanęłam w progu, byłam już gotowa do wyjścia. Przez kilka sekund gapiłam się na niego bez słowa. Wyglądał obłędnie. Miał na sobie białą koszulkę, której materiał opinał umięśnioną klatę. Ciemne włosy lekko potargał wiatr, zostawił kilkudniowy zarost, który zdecydowanie dodawał mu męskości.

‒ Co powiesz na pizzę? ‒ zaproponował w ramach powitania, potrząsnęłam głową, wracając na ziemię.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

‒ Może być. ‒ Zamknęłam za sobą drzwi i zeszliśmy po schodkach na ścieżkę.

Wyszliśmy na ulicę. Nie odzywałam się, wolałam, żeby to on pociągnął rozmowę. Sama nie wiedziałam od czego zacząć.

‒ Zostałaś w Warszawie? ‒ spytał po kilku minutach ciszy.

‒ Tak, znalazłam pracę. A ty? Dalej Kraków?

Konrad potrząsnął głową.

‒ Pracuję z domu. Wróciłem tu na stałe ‒ powiedział, kompletnie mnie tym zaskakując.

‒ Naprawdę? Dlaczego wróciłeś?

Pizzeria, do której szliśmy znajdowała się niedaleko. Po krótkim spacerze niemal znajdowaliśmy się na miejscu. Konrad przepuścił mnie przodem. W środku zajęliśmy stolik ustawiony w rogu sali. Pozwoliłam mu wybrać dla nas obojga, mniej więcej pamiętałam, że mieliśmy podobny gust jeśli chodzi o zamówienie.

‒ Masz kogoś? ‒ zapytał prosto z mostu.

Zaśmiałam się z jego bezpośredniości.

‒ Nie ‒ przyznałam szczerze. ‒ A ty?

Spuścił na chwilę wzrok, a ja stężałam. Już wiedziałam, jaka będzie odpowiedź zanim ta padła z jego ust.

‒ Żonę i córkę.

Zatkało mnie. Do tego stopnia, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami. Konrad uśmiechnął się lekko.

‒ Wyglądasz na zaskoczoną ‒ powiedział.

Z trudem przełknęłam ślinę. Odchrząknęłam, poprawiając się na krześle.

‒ Nie spodziewałam się tego ‒ wyznałam zgodnie z prawdą. Myślałam, że skoro mnie zaprosił, to był sam. Nagle pizza przestała mi smakować. Nie należałam do kobiet, które pakują się z buciorami w związki innych.

Nawet tych, których urokom ciężko było się oprzeć. Spuściłam wzrok, wbijając go w talerz przed sobą. Poczułam się fatalnie z tym, że pociągał mnie zajęty facet.

Dłonie Fabiana błądziły po moim ciele, a ja wiłam się w jego objęciach. Krew szumiała mi w uszach, bolesne pulsowanie między nogami potęgowało rosnące we mnie zniecierpliwienie.

                Chwyciłam go za koszulkę i pociągnęłam za sobą, jednocześnie cofając się w głąb domu. Pragnęłam go tu i teraz. Natychmiast.

                Fabian się nie opierał, wręcz przeciwnie. Jednym sprawnych ruchem podrzucił mnie do góry, na co ja oplotłam go nogami w pasie. Nie przerwaliśmy pocałunku nawet na sekundę, pochłanialiśmy się z takim żarem, jak chyba nigdy dotąd.

                Poczułam, jak przenosi nas do jakiegoś pomieszczenia, by za chwilę usiąść na sofie. W tej pozycji ja byłam na górze, czyli dokładnie tam, gdzie chciałam. Ocierałam się biodrami o jego wybrzuszenie w spodniach, które jedynie wzmagało moją wilgoć. 

                Podwinęłam mu koszulkę, zachłannie kładąc dłonie na jego nagim torsie. Przejechałam po nim paznokciami aż poczułam, jak Fabian drży delikatnie. Kilka sekund później mój top wylądował na podłodze.

                Pocałunki mężczyzny przeniosły się na moją szyję, potem na obojczyk i w końcu dotarły do biustu, zostawiając za sobą wilgotny ślad na skórze. Płonęłam, byłam nienasycona. Wygłodniała. Zniecierpliwiona.

                Zręczne palce Fabiana odpięły guzik moich spodni, po czym ściągnął je ze mnie mocnym szarpnięciem. Zostałam na nim w samej bieliźnie. Odsłonięta. Widziałam, jak jego rozpalony wzrok błądzi po moim ciele, a jego twarz wyrażała taki głód, że powinnam czuć strach. Tak jednak nie było.

                Wiedziałam, że popełniam błąd. Największy błąd w swoim życiu, bo nie wchodzi się przecież dwa razy do tej samej rzeki, prawda? No cóż, ja byłam głupia. Nie tylko wlazłam tam z buciorami, co nawet wskoczyłam do niej na główkę. Bez opamiętania.

                Odpiął mój stanik uwalniając ociężałe piersi ze sterczącymi sutkami. Gdy wziął do ust jeden z nich jęknęłam przeciągle, wyginając przy tym swoje ciało w łuk. Fabian wymruczał coś niezrozumiałego, po czym poczułam, jak rozpina swoje spodnie.

                Kiedy on przeniósł swoją uwagę na drugą pierś, ja sięgnęłam ręką w kierunku jego twardego penisa. Owinęłam go palcami i zaczęłam pocierać, a przyspieszony oddech Fabiana wywował lekki uśmiech na mojej twarzy.

                Oparłam na nim swoją spragnioną kobiecość, która niemal błagała o dogłębne spotkanie po latach. Poruszyłam biodrami, ocierając się o niego przez wilgotny materiał moich stringów.

                ‒ Dosyć tego ‒ wycedził przez zaciśnięte zęby. Z kieszeni spodni wyciągnął prezerwatywę, którą założył szybkim ruchem, na sekundę odsuwając mnie na bok. Wykorzystałam ten moment, aby wpić się ustami w jego nagą skórę na torsie. Boże, ten facet to ideał.

                Jego dłonie powróciły na moje biodra i z powrotem posadził mnie na sobie, powoli zanurzając w moim ciepłym wnętrzu swojego fiuta. Nie potrafiłam powstrzymać zduszonego okrzyku, kiedy wypełnił mnie całą. A miał czym.

                Nie kłopotał się tym, by ściągnąć mi majtki. Trzymał je jednym palcem odsunięte na bok, a ja poruszałam się na nim coraz szybciej. Mocniej.

                Wbiłam paznokcie w jego barki, zupełnie nie przejmując się tym, czy zostawię na nich ślady. Fabian pomagał mi, podtrzymując moje biodra, aby penetracja była głębsza.

                Zetknęliśmy się czołami. Żadne z nas niczego nie mówiło, skupione na sile własnych doznań. Nie wiedziałam, ile jeszcze wytrzymam, bo nogi zaczęły mi drżeć, a we wnętrzu czułam rosnące napięcie. Orgazm zbliżał się wielkimi krokami. Wtedy on postanowił zmienić pozycję, ściągając mnie z siebie. Byłam w stanie jedynie wydobyć z siebie przeciągły jęk przepełniony frustracją. Byłam tak blisko!

                Sprawnym ruchem obrócił mnie na brzuch i przełożył przez oparcie sofy. Chwyciłam się jej, wypinając tyłek do góry, za co zostałam nagrodzona siarczystym klapsem. Krzyknęłam cicho, czując, jak Fabian natychmiast gładzi pulsującą skórę opuszkami palców.

                Poczułam, jak wsuwa się we mnie swoim grubym penisem. Zacisnęłam mocniej palce na starej sofie. Wsunął się we mnie do samego końca, zatrzymując główką na tylnej ściance pochwy. Następnie zaczął poruszać, wykonując mocne, precyzyjne pchnięcia.

                Byłam w stanie jedynie jęczeć z rozkoszy. Fabian położył dłonie na moich biodrach i zacisnął palce na nagiej skórze. Przyciągał moje biodra do siebie, niemal rozrywając mnie na pół.

                Pieprzył mnie z całej siły, na jaką pozwoliła mu obrana przez nas pozycja. Orgazm przetoczył się przeze mnie ze zdwojoną siłą. Poczułam pierwsze skurcze, gdy osiągnęłam spełnienie. Mięśnie mojej cipki zaciskały się na jego wciąż pulsującym we mnie kutasie. Odrzuciłam głowę do tyłu, wydając z siebie przeciągły jęk.

                Fabian nie przestawał, by sam dojść chwilę później. Opadłam na niego, zdyszana i zaspokojona. Westchnęłam z rozkoszą.

                ‒ Jesteś niesamowita ‒ wymruczał.

                ‒ Yhym… ‒ mruknęłam, nie mając siły by powiedzieć coś więcej.

                ‒ To co, powtórka?

                Spojrzałam na niego, miał zmierzwione włosy i rozpalone spojrzenie. Uśmiechał się lekko, a delikatny zarost łaskotał mnie w cycki.

                ‒ Tym razem w kuchni ‒ zdecydowałam, wpijając się w jego usta. Kiedy potarł kciukiem moją łechtaczkę jęknęłam.

                Tak, to była bardzo dobra decyzja.