Tu historia się powtórzyła. Przy każdym podaniu jego ręka sunęła wzdłuż mojego uda, aż palce mężczyzny muskały koronkowe stringi. A ja nie potrafiłam mu się oprzeć. Rozsunęłam nieznacznie nogi, aby miał lepszy dostęp. Kiedy podawałam mu coś, co dawno zdążyłam zapomnieć jak się nazywa, Szymon musnął opuszkiem palca moją cipkę.

                Zrobiłam się mokra i nie zdołałam powstrzymać cichego jęku. Moje stringi były już dawno wilgotne i on musiał to czuć. Prowokował mnie. Mężczyzna wrócił do pracy gdyby nigdy nic. Ogarnęła mnie frustracja. Facet się ze mną bawił, a ja zaczynałam tracić panowanie nad sobą. Jeszcze kilka takich pomyłek i sama wskoczę mu na kolana.

                Po kilku minutach Szymon uznał, że ta łazienka jest już gotowa i przeszliśmy do tej znajdującej się na piętrze. W sypialni mojej i Piotra. Cała się spięłam mając świadomość, że za ścianą znajduje się podwójne łóżko. Wcale mi to nie pomagało.

                W tej łazience stwierdził, że naprawy wymaga ogromny prysznic. Kabina była na tyle duża, że spokojnie mieściły się w niej dwie osoby. Miejsca nie było nie wiadomo ile, ale na wspólny prysznic wystarczająco. I nie tylko. Szymon wszedł do niej, celowo zostawiając skrzynkę z narzędziami na umywalce przy drzwiach. Chciał, abym mu je przez cały czas podawała, a to oznaczało, że musiałam tam do niego wejść.

                Po raz kolejny poprosił mnie o coś. A kiedy się zawahałam, popatrzył na mnie wyczekująco. Zmusiłam swoje nogi do ruchu, wzięłam wskazany przez niego przedmiot i wcisnęłam się za nim do kabiny. Nagle ta wydała mi się zbyt ciasna. Jego męskie ciało znajdowało się zbyt blisko mnie, moje piersi napierały na twardy tors Szymona. Ten wziął ode mnie klucz, jego wzrok zatrzymał się dłużej na moich rozchylonych wargach.

                ‒ Możesz tu zostać? Być może będę cię potrzebował, żebyś mi go potrzymała ‒ powiedział niskim, zmysłowym głosem.

                Z trudem przełknęłam ślinę.

                ‒ Go? Czyli co? ‒ zapytałam cicho.

                Szymon uśmiechnął się znacząco.

                ‒ Wąż ‒ wymruczał.

                ‒ Och ‒ mruknęłam, czując, jak płoną mi policzki. ‒ Nie dasz rady sobie sam potrzymać?

                ‒ Jestem pewien, że ty zrobisz to lepiej ‒ odparł bez zastanowienia.

                Jasne, nie mam co do tego wątpliwości. Mężczyzna odkręcił wąż i zmusił mnie, abym podeszła jeszcze bliżej. Mój oddech przyspieszył. Musiałam się nieco schylić, aby go dobrze złapać. Nasze usta znalazły się na tyle blisko, że wystarczyłoby abym nieznacznie przekręciła głowę i doszłoby do pocałunku.

                Szymon poruszył się, ocierając ramieniem o moje wrażliwe piersi. Nie wytrzymałam. Jęknęłam głośno i puściłam wąż, aby stąd jak najszybciej uciec. Mężczyzna poruszył się, chyba wystraszony moimi nerwowymi ruchami. Trącił łokciem kran, z którego niespodziewanie zaczęła płynąć woda. Nic by się nie stało, ale ten był przełączony na deszczownicę znajdującą się nad naszymi głowami.

                Krzyknęłam, kiedy spadł na nas lodowaty strumień wody. Zaczęłam piszczeć, gdy kropelki wpadły mi pod bluzkę, a po kilku sekundach byłam kompletnie przemoczona. Nawet stringi miałam mokre. Szymon zreflektował się szybko i pospiesznie zakręcił kran.

                ‒ Pójdę się przebrań w coś suchego ‒ zaproponowałam.

                ‒ Poczekaj jeszcze chwilę. Tak na wszelki wypadek, najpierw skończmy, potem się przebierzesz.

                Zawahałam się. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie był dobry pomysł. Wtedy Szymon zrobił coś, czego bym się w życiu nie spodziewała. Ściągnął przez głowę mokrą koszulkę i wrzucił ją do umywalki. Na widok jego mięśni odebrało mi mowę. Stał zbyt blisko. Zaschło mi w ustach.

                ‒ Krępowała moje ruchy ‒ rzucił na widok dostrzegając moje spojrzenie.

                Jęknęłam cicho. Wtedy on przestał się kontrolować. Jego oczy pociemniały, chwycił mnie za kark i przyciągnął do siebie, aż nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Byłam przyciśnięta do jego twardego ciała, na brzuchu czułam jego kutasa. Szymon popchnął mnie, aż moje plecy zderzyły się ze ścianą. Jego dłonie błądziły po moich udach, aż wsunęły się pod mokrą sukienkę, podwijając materiał do góry.

                Poczułam jego dotyk na swoich pośladkach. Kolanem rozsunął moje uda i naparł na spragnioną cipkę. Jęknęłam, kiedy pocierał o moją kobiecość. Wiłam się pod nim, poruszając biodrami i zwiększając tarcie. Napięcie w moim podbrzuszu rosło z każdą kolejną sekundą. Sprawnie uporał się z zamkiem i po chwili materiał upadł wokół moich stóp. Podniosłam nogę i zarzuciłam mu na biodro, dociskając swoją pulsującą cipkę do jego twardego kutasa.

                Nie przerywając pocałunku sięgnęłam do paska od spodni, odpięłam go wraz z guzikiem i zmusiłam, by te opadły mu do kostek. Przez materiał mokrych bokserek pocierałam sztywnego penisa. Szymon zdjął moją nogę i ściągnął ze mnie stringi, zostawiając mnie w samym staniku. Sam wydostał się ze swoich spodni, ściągając również bokserki.

                To on pierwszy przerwał pocałunek. Położył dłonie na moich pośladkach i podsadził mnie do góry. Oplotłam go nogami w pasie. Jego kutas napierał na moją cipkę i chwilę później poczułam, jak nakierowuje go na moją pulsującą dziurkę.

                Pociągnął mnie za biodra, nabijając na swojego fiuta. Krzyknęłam cicho, opadając na niego. Był duży i gruby. Moje mięśnie rozciągały się, dopasowując do jego rozmiaru. Szymon wykonał pierwsze pchnięcie, dociskając moje plecy do ściany. Jęknęłam głośno, kiedy jego kutas wdarł się we mnie do samego końca.

                Zaczął się poruszać. Pieprzył mnie coraz szybciej i mocniej, stopniowo zwiększając tempo. Moja cipka zaciskała się na nim z rozkoszy. Napięcie w podbrzuszu rosło, wbiłam paznokcie w nagie barki mężczyzny, aby zachować równowagę. Moje biodra falowały, wychodząc naprzeciw jego ruchom. Każdy z nich był precyzyjny. Idealny.

                Łazienkę wypełniały moje zduszone jęki i odgłos uderzanych o siebie nagich ciał. Rozkosz mną zawładnęła. Wiedziałam, że zbliżałam się do spełnienia. Kiedy byłam na granicy, Szymon przyspieszył. Zaczęłam krzyczeć, czując, jak tracę nad sobą kontrolę. Nikt mnie jeszcze tak nie pieprzy. Dziko. Mocno. Bez zahamowani.

                Moim ciałem wstrząsnął pierwszy spazm i poczułam, jak zalewa mnie fala rozkoszy. Oparłam czoło o bark Szymona, dochodząc długo i głośno. Podczas, gdy on ani na chwilę nie przestawał mnie pieprzyć. Miał niewiarygodną kondycję. Moja cipka zaciskała się spazmatycznie na jego kutasie, aż pociemniało mi przed oczami. Myślałam, że nie jestem w stanie znieść więcej rozkoszy.

                Kiedy byłam pewna, że nie dam rady, on również doszedł. Wyciągnął swojego kutasa w ostatniej sekundzie przed tym, zanim wystrzelił swoją białą spermą. Lepkie nasienie Szymona pokryło mój nagi brzuch. W łazience zapanowała cisza. Dyszeliśmy ciężko, oboje zaspokojeni po tym namiętnym seksie.

                Kilka sekund później Szymon ostrożnie opuścił mnie na dół, aż dotknęłam stopami brodzika. Dopiero wtedy spojrzałam mu w twarz.

                ‒ Możesz powiedzieć swojemu mężowi, że przepchałem w tym domu wszystkie rury ‒ powiedział.

                Uśmiechnęłam się delikatnie. Przesunęłam opuszkiem palca po jego bicepsie.

                ‒ Cóż… Szkoda, że to tylko tymczasowy zabieg ‒ wymruczałam. ‒ Mam przeczucie, że w przyszłym tygodniu znowu mogą się zapchać.

                Oczy mężczyzny pociemniały.

                ‒ Mogą się zapchać nawet jutro ‒ odparł.

                Błysnęłam zębami w zuchwałym uśmiechu.

                ‒ A za pięć minut?

                ‒ Za pięć minut mogę powtórzyć zabieg, tak na wszelki wypadek.

                Zadowolona zarzuciłam mu ręce na szyję i przycisnęłam do niego swoje cycki. Szymon objął mnie w pasie.

                ‒ W takim razie chodźmy. Żeby nasza praca nie poszła na marne ‒ zadecydowałam.

                Mężczyzna wziął mnie w ramiona i zaniósł tym razem do sypialni.

O autorze