Telefon zadzwonił w chwili, w której opuszczałem biuro i wychodziłem na lunch. Na wyświetlaczu widniał napis „Detektyw”. Serce zabiło mi mocniej, bo nie spodziewałem się informacji od tego człowieka. Nie odzywał się od dwóch tygodni. Zapowiedział, że da znać, gdyby coś się działo lub jeśli uzna, że to zlecenie nie ma sensu. 

 – Panie Macieju, mam istotne informacje – powiedział detektyw, nie siląc się na żadne wstępy.  

 – Coś się stało? – zapytałem z niepokojem i szybko zdałem sobie sprawę z tego, że moje pytanie było bardzo głupie. 

 – Miał pan rację, pana żona spotyka się regularnie z jednym mężczyzną – usłyszałem w telefonie. – Wiedzieliśmy o tym od kilku dni, jednak dopiero wczoraj udało nam się zdobyć dowody. 

 – Dowody? – zadałem kolejne głupie pytanie.

 – Tak. Kilkuminutowy film. Prześlę go panu na maila. 

Rozłączył się, zostawiając mnie ze swoimi skołatanymi myślami. A miałem o czym myśleć. Na pomysł wynajęcia detektywa, który miałby śledzić moją żonę, wpadłem kilka tygodni wcześniej. Zdecydowałem się na to za namową kolegów. Jeden z nich widział moją Jagodę w restauracji w centrum miasta z jakimś mężczyzna. Podobne informacje dotarły do mnie ze strony mojej siostry. Zbagatelizowałbym całą sytuację, gdyby nie to, że w ostatnim czasie Jagoda faktycznie zachowywała się nietypowo. 

Co mam na myśli? Jagoda była kobietą przed czterdziestką. Znaliśmy się od prawie dwudziestu lat, a małżeństwem byliśmy od piętnastu. Była piękną niewiastą i oddaną partnerką, jednak jej łóżkowy temperament był nikły. Nie lubiła seksu, a jeśli już, to oczekiwała na moją inicjatywę. Zrobione przez nią laseczki mogłem policzyć na palcach jednej ręki, a o gadżetach w łóżku czy seksie analnym mogłem tylko pomarzyć. 

W ciągu ostatnich trzech miesięcy Jagoda zaczęła wyjątkowo dbać o siebie. Regularnie umawiała się do fryzjera, nie wychodziła z domu bez makijażu, a na dodatek zauważyłem wśród jej rzeczy bardzo seksowną bieliznę. Częściej jadała poza domem, a kiedy pytałem, dokąd wychodzi, tłumaczyła się pokrętnie. 

Początkowo zupełnie nie podejrzewałem jej o zdradę. Raczej przypuszczałem, że robi nadgodziny w pracy, albo spotyka się z koleżankami na jakichś tajnych feministycznych kompletach. Wydawało mi się, że to niemożliwe, żeby kogoś sobie znalazła. Dała mi się poznać jako kobieta o chłodnym temperamencie, dlatego wykluczałem spotkania z innymi mężczyznami. Z biegiem wypadków wszystko jednak zaczynało wyglądać na zdradę. Wiadomość od detektywa okazała się potwierdzać moje najgorsze przypuszczenia. 

Wsiadłem do samochodu. W pierwszym odruchu chciałem jak najszybciej pojechać do domu i zobaczyć przesłany film na laptopie, jednak nie byłem w stanie powstrzymać ciekawości. Jeszcze na parkingu przed firmą otworzyłem skrzynkę mailową i wyszukałem wiadomość od detektywa. Poza grzecznościową formułką do wiadomości dołączono plik wideo. Wcisnąłem w ikonkę, a po chwili uruchomił się program do odtwarzania filmów. 

Film wyglądał, jakby nakręcono go z ukrytej kamery. Był czarno-biały i przedstawiał pokój hotelowy. Na dużym łóżku, znajdującym się w centralnym punkcie ekranu, zobaczyłem dwójkę ludzi. Nie było wstępów i wprowadzenia, tylko ostra mięsista akcja. Facet, dobrze zbudowany brunet, posuwał kobietę na w pozycji na pieska. Była odwrócona twarzą do ściany i jednocześnie tyłem do obiektywu, dlatego nie widziałem nawet zarysów jej twarzy. Na małym ekranie nie byłem w stanie rozpoznać też żadnych znaków szczególnych, które wskazywałyby, że kobieta z wypiętym tyłkiem to moja żona. Nawet fryzura się nie zgadzała, bo Jagoda na co dzień ciemne włosy splatała w niewinny warkocz, a kobieta na filmie miała włosy rozpuszczone. Też były ciemne, jednak ich odcień nie bardzo się zgadzał.

Na filmie nastąpiła zmiana. Mężczyzna położył się na łóżku na wznak, a kobieta usiadła na nim w pozycji na jeźdźca. Skakała przez dłuższą chwilę, pozwalając długim ciemnym włosom falować na jej plecach. Pomimo zmiany ułożenia nadal nie byłem przekonany, czy to rzeczywiście moja żona. W tej pozycji praktycznie nie uprawialiśmy seksu, a nawet jeśli tak bywało, to przecież nie widziałem wtedy jej pleców, tylko cycki. 

Kiedy pasek informujący o długości filmu zbliżał się do końca, główny aktor powstrzymał kobietę, kładąc dłonie na jej udach. Ta zeszła z niego, zsunęła się w dół i złapała jego fiuta w usta. Mężczyzna przytrzymał dłońmi głowę swojej kochanki, jednak nie przestawał poruszać biodrami. Wreszcie zatrzymał się i bez sił opadł na łóżko. Domyśliłem się, że skończył w jej ustach, a następnie kobieta skierowała twarz w jego stronę i pozwoliła, by patrzył, jak połyka spermę. Później opatuliła się kołdrą i wybiegła do łazienki. Na tej scenie film się skończył.

Z zaciekawieniem przewijałem film kilka razy. Zadawałem sobie pytanie: czy to możliwe, żeby moja żona była tak aktywna i wyuzdana w łóżku? Teoretycznie wygląd kobiety z filmu mógł pasować do Jagody, jednak temperament łóżkowy, pozycja na jeźdźca, czy połykanie spermy kochanka zupełnie nie były do niej podobne. Ze zdziwieniem zauważyłem, że ten film mnie podnieca. Przeszło mi zdenerwowanie i zacząłem czerpać dziwną przyjemność z tego, co widziałem na ekranie. Podobały mi się seksowne ruchy kobiety, jej uległość, a jednocześnie brak zahamowań. Na samą myśl o tym, że to mogłaby być moja żona, zesztywniał mi członek. Nie rozumiałem zupełnie tej reakcji. Gapiłem się w telefon, a jedną ręką starałem się dać ulgę podnieceniu, nabrzmiewającemu w spodniach. Zbliżyłem oczy do ekranu i nagle pojawiła się na nim twarz mojej żony. W odruchu niemal nie odrzuciłem telefonu na bok, traktując go jak gorącego ziemniaka.