Zaczął się kołysać delikatnie, prowadząc mnie w rytm nieistniejącej muzyki. Tańczył z gracją i lekkością. Na początku jedynie dreptaliśmy w miejscu,Marek stopniowo dodawał nowe figury. Śmiałam się w głos, kiedy zaczął obracać mną niczym lalką. Całkowicie na nim polegałam, pewna, że nie upadnę. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.

                Zatrzymaliśmy się po środku pokoju, patrząc sobie w oczy. Marek uśmiechał się, ukazując urocze dołeczki w policzkach. Wiedziona chwilą położyłam mu dłoń na karku i wspięłam na palce, przybliżając do niego swoją twarz. Rozchyliłam usta, wbijając wzrok w jego wargi. Zapragnęłam sprawdzić, jak smakują.

                ‒ Nie patrz tak ‒ wychrypiał.

                Moim ciałem wstrząsnął dreszcz.

                ‒ Jak? ‒ Zwilżyłam językiem spierzchnięte usta.

                ‒ Jakbyś chciała, żebym cię pocałował ‒ powiedział zachrypniętym głosem.

                ‒ Może właśnie tego chcę? ‒ wyszeptałam.

                ‒ Obiecałem, że cię nie dotknę ‒ przypomniał mi.

                ‒ Już mnie dotykasz ‒ odparłam, poruszając się nieznacznie w jego ramionach.

                ‒ Kingo…

                ‒ Przestań ‒ przerwałam mu. Wiedziałam, że już nigdy więcej go nie spotkam. ‒ Pocałuj mnie.

                Ogień zapłonął w jego oczach. Nie zdołał się oprzeć mojej prośbie, pochylił głowę i zaatakował moje usta namiętnym pocałunkiem. Westchnęłam cicho, zarzucając mu ręce na szyję. Przylgnęłam do niego całym ciałem, czerpiąc bijące od niego ciepło.

                Zsunęłam dłonie na jego barki, a następnie dotknęłam napiętych bicepsów. Za moje czyny odpowiadał stres i adrenalina, ale miałam to gdzieś. Nigdy nie czułam takiego pożądania wobec jakiegokolwiek mężczyzny. To było jak na filmach. Płonęłam dla niego.

                Język Marka wślizgnął się do moich ust i spotkał z moim w dzikim tańcu. Wiłam się w jego objęciach, pragnęłam, żeby dotykał mnie wszędzie.

                ‒ Kingo ‒ wydyszał, odsuwając się nieznacznie.

                ‒ Tak? ‒ szepnęłam.

                ‒ Jeśli natychmiast nie przestaniesz, nie będę w stanie się powstrzymać.

                ‒ Więc tego nie rób ‒ rzuciłam.               

                Marek mruknął coś niezrozumiałego, po czym chwycił mnie za kark i pocałował. Jęknęłam mu prosto w usta, czując jak jego dłonie błądzą po moich plecach, aż docierają do pośladków, które następnie ściskają mocno.

                ‒ Chodź ze mną ‒ warknął, przerywając pocałunek, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w kierunku kolejnych drzwi.

                Szumiało mi w głowie od pożądania. Podążałam za nim posłusznie, drżąc w oczekiwaniu na to, co miało za chwilę nastąpić. Weszliśmy do sypialni, w której znajdowało się ogromnych rozmiarów łoże. Powiedziałabym nawet, że było iście królewskie. Przygryzłam wargę, wyobrażając sobie, co można by było na nim robić.

                Marek zaczął rozpinać guzik po guziku białą koszulę, którą miał na sobie. Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego nagiej skóry, która ukazywała się pod rozchylonymi połami materiału. Kiedy ściągnął ją z ramion i rzucił na podłogę stłumiłam ciche westchnienie. Sięgnął w kierunku paska od czarnych jeansów, który rozpiął sprawnie, a następnie opuścił wraz z bielizną. Moim oczom ukazał się gruby, stojący dumnie penis. Nie zdołałam powstrzymać cichego jęku na jego widok.

                ‒ Rozbierz się ‒ polecił gardłowym głosem.

                Drżącymi palcami zaczęłam rozpinać ściągnęłam gorset, który w końcu udało mi się ściągnąć, ukazując mu swoje nagie piersi. Marek utkwił w nich wzrok. Stałam teraz przed nim prawie naga, jedynie w białych, koronkowych stringach.

                ‒ Jesteś piękna, Kingo ‒ wychrypiał.

                ‒ Ty również ‒ powiedziałam, wodząc wzrokiem po jego nagim ciele.

                ‒ Połóż się ‒ rozkazał.

                Boso podeszłam do łóżka i usiadłam na jego brzegu. Satynowa pościel była chłodna w kontakcie z moją rozgrzaną skórą. Posłusznie opadłam plecami na materac, podciągając się wyżej, aż w końcu znalazłam się na nim cała.

                Marek zatrzymał się w nogach łóżka i obrzucił mnie wygłodniałym spojrzeniem. Zaczął wspinać się po materacu, aż w końcu zawisł nade mną. Pocałował mnie mocno, jedną dłonią chwytając prawą pierś i ugniatając ją lekko. Wiłam się pod nim, w zupełności poddając się jego działaniom. W końcu oderwał ode mnie swoje usta i przeniósł pocałunki na szyję, by z każdym kolejnym sunąć coraz niżej, aż dotarł do piersi. Wziął do ust jeden sutek i zassał go, wyrywając tym ze mnie przeciągły jęk. Wplotłam mu palce we włosy, wyginając plecy w łuk.

                Czułam, jak sunie dłonią w dół mojego brzucha, aż dociera do brzegu koronkowych stringów. Wsunął pod nie rękę i przesunął palcem po mojej wilgotnej już kobiecości. Wypchnęłam biodra do przodu, mocniej zaciskając palce na jego włosach.

                Dyszałam ciężko, kiedy zaczął drażnić łechtaczkę, jednocześnie przenosząc usta na drugą pierś. Odchyliłam głowę do tyłu i przymknęłam oczy, poddając się tym słodkim torturom.

                Marek zostawił moje piersi i przysunął swoją twarz do złączenia ud. Ściągnął ze mnie stringi i rozchylił nogi, zajmując miejsce między nimi. Czułam na swojej cipce jego ciepły oddech, kiedy przysuwał tam swoją twarz.

                Krzyknęłam cicho, kiedy przesunął językiem wzdłuż jej długości. Marek położył rękę na moim płaskim brzuchu i docisnął mi biodra do materaca, unieruchamiając mnie w ten sposób. Puściłam jego włosy i zacisnęłam palce na satynowym prześcieradle. Lizał mnie i ssał na przemian, co chwilę wsuwając we mnie jeden palec.

                Moje mięśnie zaciskały się na nim coraz mocniej, dołożył więc drugi palec. Jęczałam i sapałam, kiedy on bezlitośnie znęcał się nad moją łechtaczką. Czułam, jak całe moje ciało spina się.

                ‒ Błagam ‒ wyjęczałam.

                ‒ O co błagasz, Kingo? ‒ zapytał z ustami przy mojej cipce.

                ‒ Chcę dojść ‒ wysapałam.

                ‒ Chcesz orgazmu? ‒ dopytywał, wsuwając we mnie dwa palce.

                Jęknęłam przeciągle.

                ‒ Powiedz to na głos ‒ zażądał.

                ‒ Chcę orgazmu! ‒ wykrzyczałam spragniona, wypychając biodra do przodu.

                Marek wrócił językiem do mojej cipki, wykonał długie liźnięcie, które zakończył kółkiem wokół łechtaczki i to mnie zbawiło. Krzyknęłam głośno, wyrzucając biodra w pierwszym spazmie rozkoszy, który przeszył moje ciało. Zacisnęłam mocno palce na prześcieradle.

                Kiedy przestałam, mężczyzna zawisł nade mną. Rozchyliłam powieki i spojrzałam na niego. W zielonych oczach płonęła żądza.

                Poczułam, jak napiera na moją nabrzmiałą cipkę swoim sztywnym penisem. Rozchyliłam uda umożliwiając mu wślizgnięcie się do środka. Wbił się we mnie do samego końca. Krzyknęłam, wbijając paznokcie w nagie ramiona mężczyzny. Wiedziałam, że był duży, lecz nie spodziewałam się, że aż tak. Czułam, jakby rozrywał mnie od środka.

O autorze