Tamara westchnęła z rozkoszy, czując jak ją wypełnił. Oplotła go rękami, ponieważ znacznie przyspieszył. Czuła że jego penis pulsował w jej środku, a pchnięcia bioder stały się chaotyczne. Zsunęła dłonie na jego pośladki, przyciskając go do siebie przy każdym pchnięciu. Niestety, musiał zwolnić jeśli nie zamierzał skończyć sam. Żądza zamroczyła jego umysł i zapomniał o tym że Tamara nie powinna mieć orgazmu. Bardzo chciał żeby miłość jego życia również poczuła ostateczną rozkosz. Zniżył się ustami do jej piersi i wziął sutka do ust. Zsunął również dłoń pomiędzy nogi i zajął się łechtaczką.

Zmienił trochę swoje położenie, złapał jej twarz i sprawił żeby na niego spojrzała. Ich oczy się spotkały, a z ust uciekały ciche jęki. Przesunęła dłonie na jego szyję i przytrzymała się jej z pewnością. Marek oparł się czołem o jej czoło i nurkował w nią aż po jądra. Jej stęknięcia zamieniły się w piskliwe jęki przeplatane jego imieniem. Nie potrafił już dłużej wytrzymać. Penis wystrzelił w nią gorącą spermą, a Tamara eksplodowała wewnętrznym potokiem. Całe jej ciało zesztywniało, a nogi oplecione wokół jego torsu ścisnęły go jak tubkę pasty do zębów. Marek zsunął się z niej, totalnie wykończony, a ona drżała jeszcze przez chwilę, kończąc własny orgazm. 

Kobieta natychmiast poczuła pieczenie skóry. Zrzuciła go z siebie, potrzebując chłodnego powietrza. Wydawało jej się że w pokoju jest niesamowicie gorąco. Pot wystąpił jej na czoło. Marek wydawał się czuć to samo, bo zbladł i był wilgotny od potu. Tamara przesunęła dłońmi po ciele żeby zobaczyć czy wszystko jest w porządku, ale jedyne na czym potrafiła się skupić to sperma wyciekająca jej spomiędzy nóg. Potrzebowała więcej. Pragnęła mieć go z powrotem w sobie. 

Mężczyzna położył się na plecach, a przez jego umysł przelatywały dziwne myśli. Dopiero co doszedł, ale czuł desperacką potrzebę żeby zrobić to znowu. Sięgnął w dół i poczuł ze jego penis nie tylko był znowu sztywny, ale być może nawet większy niż zwykle. Zanim zdążył zrobić cokolwiek innego, Tamara wspięła się na niego. Złapała penisa, nakierowała go na ociekającą cipkę i nadziała się z westchnieniem pełnym satysfakcji. Poczuła przypływ gorąca, tak samo jak Marek, i zamruczała z rozkoszy. 

Sięgnął dłońmi do jej ciała i pieścił każde miejsce którego zdołał dotknąć. Ona podskakiwała na całej długości jego członka. Złapał ją za pośladki i nie potrafił pojąć dlaczego wydawały się okrąglejsze i większe niż wcześniej. Tamara oparła się dłońmi o jego pierś i poruszała biodrami coraz szybciej. Podskakujące piersi również urosły o co najmniej dwa rozmiary. To nie były już te same małe piersi które widział po raz pierwszy raptem kilka minut wcześniej. Nie mógł się powstrzymać przed pogrążeniem twarzy pomiędzy nimi. 

Kobieta stęknęła uderzając miednicą raz po raz o jego biodra. Bardzo pragnęła żeby jej ukochany rumak doszedł. Nagle jej piersi wypełniło nowe uczucie. Bardzo dobrze wiedziała co to- każda dziewczyna z VBG bała się tego momentu. Marek przyssał się do sutków, a gdy tylko zaczęła ponownie szczytować, do jego ust wlał się strumień mleka. Niestety, zawierało ono wszystkie substancje potrzebne do przemiany. Mężczyzna przełknął łapczywie cały płyn. Nagła fala ciepła w jego ustach sprawiła że jądra go wręcz zabolały. Już po chwili nie potrafił więcej przełknąć, a mleko się nie kończyło. Gęsta, biała substancja wyciekła mu na brodę.

Tamara zesztywniała w objęciach orgazmu, ale on również chciał dojść. Przejął inicjatywę i wbił się w nią tak mocno, że natychmiast wystrzelił głęboko do środka. Potem zepchnął ją z siebie i przeturlał na czworaka. Podniósł się z leżenia i zobaczył swoje odbicie w lustrze na przeciwległej ścianie. Jego penis dwukrotnie się powiększył. Spróbował objąć go dłonią i okazało się że nie potrafił złączyć palców. U podstawy członka skóra pogrubiła się i lekko pociemniała. Włosy łonowe znacznie zgęstniały i przypominały teraz futro. Po tym wszystkim zwisały powiększone jądra, kołysząc się między jego nogami. Były widocznie pełne spermy. 

Tamara zapatrzyła się na penisa i czuła gorącą potrzebę posiadania go z powrotem w sobie. Odwróciła się do niego tyłem i potrząsnęła okrągłą pupą. Marek nagrodził ją, łapiąc ją mocno za biodra. Czubek mokrego penisa otarł się o jej wewnętrzne udo, co wywołało w niej dreszcze. Z cichym stęknięciem wcisnął wielkiego kutasa w cipkę. Kanał pochwy przystosowywał się do jego rozmiaru, centymetr po centymetrze. Wszystko w środku ściskało go i masowało. Kobieta sięgnęła w tył i złapała ciężkie jądra, próbując sprowokować wypływ jak największej ilości nasienia. Spojrzała w dół na swoje przekształcone ciało. Ogromne piersi zostawiały mokry ślad mleka na wszystkim czego dotknęły. Kiedy Marek zaczął w nią wchodzić, sutki ocierały się rytmicznie o pościel, co jeszcze bardziej ją podnieciło. Wyraźnie czuła w sobie jego spermę i pragnęła więcej. Nie mogła się doczekać aż weźmie wielkiego penisa do buzi i wyssie go do sucha. Popatrzała na brzuch i pomyślała o ich pierwszym dziecku, które być może już rosło w jej wnętrzu. 

Mężczyzna był pogrążony w pierwotnej, zwierzęcej żądzy. Miękka, seksowna istota klęcząca przed nim sprawiała że potrafił powstrzymać swoich fantazji. Trzymał ją mocno za pośladki i nurkował w niej do samych jąder. Z głębokim pomrukiem doszedł w środku, opróżniając ciężkie kule. Tamara ścisnęła piersi i zadrżała w kolejnej fali rozkoszy. Czuła jak penis drżał w jej cipce, a gorąca sperma wylewała się na zewnątrz spomiędzy warg.

Zwierzęcy szał w końcu wydawał się powoli ustępować. Marek wycofał się z ukochanej z lekką dozą nieśmiałości, a zaraz za nim wylał się strumień białego płynu. Tamara czuła się jakby coś ją przejechało, a łóżko wokół nich było całe mokre. 

– Wyglądasz wspaniale! – powiedział, patrząc na swoją ukochaną.

– Ty też, kochanie. Ten kutas jest zabójczy. 

Zszedł z łóżka, pobiegł do salonu, wrócił już po chwili i uklęknął przy łóżku. 

– Prawie zapomniałem. 

Pomimo tego co się właśnie stało, widok Tamary bawiącej się swoimi nowymi balonami sprawił że penis znowu zaczął sztywnieć. Podniósł małe pudełeczko i otworzył je, pokazując jej pierścionek. 

– Czy wyjdziesz za mnie?

– Tak! – odparła z uśmiechem.

O autorze