Jeśli ludzkie życie byłoby porównywalne do dekalogu, to byłbym już przy siódmym przykazaniu. W wielu względach byłem średniakiem. Jednokrotnie żonaty, po jednym rozwodzie. Swego czasu umawiałem się na randki, ale nie satysfakcjonowały one ani mnie, ani potencjalnej partnerki. Jedna lub dwie kobiety, które były niemal idealne, wyśliznęły mi się zanim się zorientowałem.
Dorastając, postrzegałem siebie jako normalnego kolesia który lubił tylko i wyłącznie kobiety. Wydawały się być dla mnie naturalnym wyborem. Odrzucał mnie zamysł jakiejkolwiek relacji z mężczyzną. Dopiero po czasie zaczęły mnie nawiedzać pewne myśli. Może seks oralny z facetem nie byłby taki zły? Potem pojawiło się pytanie: jak? Jak to zrobić? Jak mógłbym kogoś poznać? Wtedy wszystko mnie przytłoczyło i wycofałem się z rozważań.
Mój zawód wymagał wiele skupienia, analiz i dyscypliny. To może być zarówno dobra jak i zła rzecz. Czasami nadmierne rozmyślanie jest problemem i trzeba w sobie wykształcić podejście „muszę to zrobić, więc zrobię, i będzie spokój”.
Podejrzewam że większość mężczyzn rozważało kontakt z innymi mężczyznami. Przeważnie nie przyznają się do tego, nie rozmawiają o tym, ani nie dają po sobie poznać. Wszystko z obaw przed etykietką o nazwie „gej”.
Faceci przechodzą przez życie razem z partnerką, dziewczyną, żoną lub kochanką, odmawiając sobie każdej innej opcji. Wiem o tym, bo sam to robiłem przez 40 lat. Przez ostatnie 15, zafiksowałem się nad ideą zmiany opcji. Nie wiedziałem jak rozwiązać mój problem, bo nie wiedziałem jak się za to w ogóle zabrać.
Tyle jeśli chodzi o zastanawianie się nad moim życiem.
Z każdym nowym dniem budziłem się z myślą że może w końcu uda mi się wyrwać. Byłem gotów i chciałem tego. Możliwość bycia z drugim mężczyzną, dzielenia z nim życia, była najbardziej ekscytującą rzeczą jaka mnie spotkała. Miałem pełną listę rzeczy które chciałbym wypróbować, i nie miałem żadnych zahamowań.
Zgodnie z moimi wyobrażeniami, moje pierwsze doświadczenie przebiegło mniej więcej tak:
Spotkaliśmy się na drinka w małej, kameralnej knajpie. Usiedliśmy z dala od tłumu, żeby porozmawiać o przebiegu dnia i o wszystkich otaczających nas sprawach.
Znałem Bartka od ponad roku. Rozmawialiśmy ze sobą przynajmniej raz w tygodniu, a czasami częściej. Był radosnym człowiekiem ze szczerym uśmiechem i otwartą głową. Zawsze był schludnie ubrany i czysty, i preferował luźne ubrania. Naprawdę dobrze do siebie pasowaliśmy. Jedyną niewiadomą pozostawał rozmiar naszych penisów. Mój był całkiem średni i podejrzewałem że jego był taki sam. Cokolwiek miało się okazać, nie robiło mi różnicy. W końcu, bycie z kimś to nie żaden konkurs.
Zdecydowaliśmy się pójść do niego, bo mieszkał blisko. To żadna nowość, ale Bartek świetnie gotował i miał zamiar upichcić cos na kolacje. Kiedy siedzieliśmy w kuchni, rozmawialiśmy o różnych rzeczach, lecz nagle temat zszedł na życiowe pragnienia. Rozmowa objęła również niespełnione miłości i to jak długo można żyć wbrew sobie.
Zaczęliśmy fantazjować o tym co nas kręci w seksie. Po prostu, dwóch facetów gadało o rzeczach które podobały im się w łóżku z poprzednimi partnerami. Czułem się tak swobodnie w jego obecności, że przyznałem się do rozważania seksu z innym mężczyzną. Kiedy te słowa opuściły moje usta, byłem pewien że nasz wieczór właśnie się skończył. Na szczęście, myliłem się!
Bartek przyznał że on również zdecydował się poeksperymentować z mężczyznami. Już dawno by to zrobił, lecz dotąd nie spotkał odpowiedniej osoby. Przyznał że bardzo chciałby zrobić komuś loda, i że pragnął żeby ktoś go wykorzystał analnie. Kilka razy w tygodniu marzył o tym, żeby być wypełnionym czyimś penisem.
Przyznałem że dopiero co miałem sen o ssaniu ładnej pały. Była standardowej wielkości, ale miała piękną różową żołądź. Nie miała widocznych żył na powierzchni, a u dołu zwisały wielkie jądra. Słysząc to, Bartek zatrzymał wszystko to co robił i koniecznie chciał słyszeć każdy detal mojego snu.
Opowiedziałem mu więc o tym jak pieściłem sutki mężczyzny, dzięki czemu mu stanął. Zsunąłem się pocałunkami przez klatę i brzuch, aż do penisa. Złapałem go w dłoń i oceniłem że był większy niż mój członek. Czułem niesamowity kontrast pomiędzy delikatną skórą napletka i twardością wnętrza. Dotknąłem palcem samej żołędzi i okrążyłem ją kilka razy. Pieszczoty skutkowały wypływaniem płynu z jej czubka. To był sygnał dla mnie, że mogłem zrobić to czego pragnąłem.
Zniżyłem głowę i wziąłem penisa pomiędzy usta. Już po chwili miałem go całego w sobie. Lekko zassałem i naprzemiennie pieściłem językiem trzon i samą końcówkę. Tajemniczy mężczyzna jęknął z rozkoszy. Sięgnąłem buzią aż do samej podstawy. Jako że zwykle miałem silny odruch wymiotny, zdziwiło mnie to że wcisnąłem go aż do gardła i nie miałem najmniejszego problemu.
Złapałem go dłonią i masowałem, pieszcząc jednocześnie językiem. Przeciągnąłem nawet zębami po śliskim trzonie. Jęki mężczyzny utwierdziły mnie w przekonaniu że robiłem coś dobrze. Czułem że stopniowo coraz bardziej się spinał i wiedziałem że niebawem nie wytrzyma.
Wycofałem się ustami i wcisnąłem końcówkę języka do dziurki, z której lada chwila spodziewałem się wytrysku. To było dla niego za dużo. Powiedział że zaraz dojdzie, i w tym momencie moje usta przyjęły spazm za spazmem gorącego, lepkiego nasienia. Przyjmowałem go do siebie, a on wyginał biodra i jęczał. Nagle wypływ spermy się skończył, a ja spojrzałem mu w oczy i przełknąłem swoją pierwszą w życiu spermę. Odwzajemnił mój wzrok spojrzeniem pełnym wdzięczności.
Bartek patrzał na mnie wzrokiem który mówił wszystko. Zbliżyłem się do niego i pocałowałem go. Odwzajemnił pocałunek i wcisnął mi język do buzi. Nigdy w życiu bym nie uwierzył, ale to był najlepszy pocałunek w moim życiu. Z każdą sekundą było coraz bardziej intensywnie. Przenieśliśmy się na kanapę, a nasze ubrania powoli spadały z naszych ciał, od koszuli po spodnie. Obaj mieliśmy pełne erekcje i z penisów kapał płyn. Bokserki Bartka były dosłownie przemoczone.