Nie wiedziałam mojej kobiety od miesiąca, bo byłam bardzo zajęta ślubem córki. Umówiłyśmy się na randkę w moim mieszkaniu. Kiedy się rozbierałam, poczułam że ktoś oplata mnie rękami i przyciąga do siebie. 

– Pięknie pachniesz.

Położyłam jej głowę na ramieniu. Przesunęła palcami po moich piersiach, a sutki stanęły na baczność. Odwróciłam się twarzą do niej i pocałowałyśmy się. Musnęłam ustami jej szyję i dotknęłam piersi, a ona westchnęła. Położyłam ją na łóżku, rozpięłam koszulę i zaciągnęłam się zapachem jej perfum. Rozłożyła nogi i wplotła mi palce we włosy. 

Nigdy wcześniej nie czułam się tak oddalona od niej, przez te wszystkie lata które razem spędziłyśmy. Zawsze za nią tęsknię. Spojrzała mi w oczy i poczułam każdą samotną minutę minionego miesiąca. Ustaliłyśmy, że ten wieczór należy do niej. Kazała mi się położyć na plecach i rozebrała mnie. Choć byłam bez ubrań, nigdy nie czułam się przy niej obnażona. Po prostu zamknęłam oczy i rozłożyłam nogi, dając jej znać że może działać. 

Zbliżyła się do mojej szparki i powąchała ją. Po całym moim ciele przebiegł dreszcz. Przeprosiłam ją za to. Nie mogłam zrozumieć, jak mogła spokojnie leżeć kiedy ją wylizywałam. 

Niemal natychmiast zaczęła mnie lizać i posuwać palcami. Czułam chęć bycia w niej na głębszym poziomie niż tylko seksualny. Głośno jęknęłam, bo byłam szczęśliwa że nie odpuszczała i coraz bardziej się angażowała. Wydawało mi się że to trwało bardzo długo, a równocześnie mogło zająć tylko 5 minut, ale miałyśmy równoczesny orgazm. 

Leżałyśmy tak i wspominałyśmy przeszłość. Nie obchodziło mnie czy społeczeństwo uważa że jesteśmy zboczone. Doświadczałyśmy siebie w najpiękniejszy sposób. Obie miałyśmy mężów, ale chciałyśmy „sprawdzić jak to jest”. Ona była profesorką na prestiżowej uczelni i miała nieskazitelną opinię, więc miewała wyrzuty sumienia odnośnie tego co ze mną robiła. 

Ukrywałyśmy się przed światem. Przejmowałyśmy się utrzymywaniem pozorów, zamiast wspólnego życia w miłości. 

Pewnego dnia zaprosiła do siebie słodkiego faceta o imieniu Władek. Stwierdziła, że może nam pomóc. Przyszedł do jej mieszkania, usiadł na kanapie, i kiedy zorientował się w co się wpakował, to naprawdę się zestresował. Moja kobieta obiecała mu że do niczego go nie zmusimy. Usiadła obok niego i przytuliła go. Położyła sobie jego dłoń na swoim udzie. Rozpięłam mu rozporek, a on westchnął i się do mnie uśmiechnął. Muszę przyznać, że jego penis miał nie miał więcej niż 10cm. Facet trochę się wiercił kiedy mu obciągałam, więc przytrzymałyśmy jego nogi w miejscu, żeby się nie ruszał. 

Ona zdjęła mu koszulkę przez głowę i polizała go po sutkach. Ja nadal go pieściłam i nagle jego sztywny penis wytrysnął. Kiedy zlizywałam nasienie z jego ciała, Sandra rozebrała się do naga i poszła zapalić świeczkę na komodzie. 

W świetle płomienia wyglądała jak bogini seksu.