To było piękne letnie popołudnie. Jadłem obiad z dwoma przyjaciółmi, Bartkiem i Anią. Mogłoby być jeszcze lepiej gdybym był sam z nią, ale w trójkę też nie było źle. Właśnie kończyliśmy jeść, a on poszedł na chwilę do kuchni. Spojrzałem na jego kobietę i wymieniliśmy uśmiechy. Zastanawiałem się czy na mnie leciała. 

To był przyjemny dzień, więc starałem się koncentrować na fajnej atmosferze, zamiast na własnych uczuciach. Wypiłem już jedno piwo i zjadłem smaczny posiłek. Ania natomiast wyglądała jakby na coś czekała. 

Kiedy Bartek wrócił, niósł tackę z szotami. Kieliszki były pełne do połowy, z niebieskim płynem w środku. Położył po jednym przed każdym z nas. 

– O, wow! – krzyknęła Ania – Wykosztowałeś się!

Poniosłem kieliszek do nosa i poczułem zapach cynamonu. Nigdy wcześniej nie widziałem napoju w takim kolorze i zastanawiałem się co to może być. 

– Lato to czas miłości. – odparł enigmatycznie Bartek.

– Co to jest? – zapytałem.

Ania spojrzała na mnie z politowaniem.

– To rozjuszacz, specjalny napój. Jeśli go wypijesz, to twoje żądze zwiększą się dziesięciokrotnie i będziesz miał odwagę na odegranie swoich najskrytszych fantazji.

– Niemożliwe… – odparłem z uśmiechem.

Oboje siedzieli przede mną z kieliszkami w dłoniach. Wyglądali, jakby robili to całkiem często. Nie powiem, podobał mi się pomysł włączenia mnie w tę zabawę. 

– Zdrowie! – powiedział Bartek, po czym wychyliliśmy kieliszki do dna.

Płyn smakował nieźle i trochę piekł w gardło. Po przełknięciu poczułem ostry posmak, jakbym właśnie zjadł przyprawione mango. Bartek odstawił kieliszek, uśmiechnął się i powiedział:

– Super! Za parę chwil powinieneś poczuć że działa.

Nadeszła chwila ciszy. Czułem się dziwnie, ale to bardziej z powodu niecodziennej sytuacji niż z powodu napoju. Cisza ciągnęła się, a ja nagle straciłem pamięć krótkotrwałą. Jeśli o mnie chodzi, to mogliśmy siedzieć tam już z godzinę.

Bartek nagle odsunął się w krześle od stołu, rozpiął spodnie i wyjął  nich penisa. Okej, najwidoczniej coś faktycznie musiało być w tym napoju, mimo iż ja tego nie czułem. Kolega rozsiadł się wygodnie i zaczął robić sobie dobrze. Kiedy mu stanął, okazało się że jest całkiem dobrze wyposażony. Jego penis był może dwa centymetry dłuższy od mojego, i nieco grubszy. Przeniosłem wzrok na Anię. Czy wszyscy mieliśmy pójść w jego ślady?

Ania patrzyła na mnie od jakiegoś czasu. Poczułem się jakby próbowała nawiązać ze mną kontakt telepatyczny. Siedziałem więc, i odwzajemniałem jej spojrzenie. Nagle skinęła głową w stronę Bartka. 

Popatrzałem kilka razy pomiędzy nimi. On nadal siedział i się dotykał, a ona nadal na mnie patrzała. Zacząłem się czuć nieswojo. 

– Więc…? – zapytała.

W końcu uświadomiłem sobie czego ode mnie oczekiwała. W co oni pogrywali? Wstałem z krzesła ale nie odrywałem od nich wzroku. W końcu, dlaczego by nie tańczyć jak mi zagrają?

Podszedłem do Bartka, zachęcony ich sugestiami. Uśmiechnął się do mnie, a jego penis był twardy jak skała. Ukląkłem przed nim i zauważyłem że wręcz pulsował. Wziąłem go do buzi i zacząłem ssać. Przy okazji mój członek też zesztywniał. Powiedziałem sobie, że to pewnie przez napój. Gdy poruszałem głową w górę i w dół, Ania gardłowo mruczała. Spojrzałem na nią, a ona uśmiechnęła się z aprobatą. Miała dłoń w majtkach i też się masturbowała. 

 ***

Obciągnąłem Bartkowi z połknięciem. Minął tydzień, a ja nadal o tym myślałem. 

Po wszystkim znajomi zachowywali się jak gdyby nic się nie stało. Ania żartowała tylko, że to wszystko wyglądało jakbyśmy się dobrali po raz pierwszy do barku rodziców, i rozrabiali będąc pod wpływem alkoholu. Poza tym nasze relacje się nie zmieniły. Rozmawiałem z Bartkiem w trakcie tygodnia i nawet poszliśmy z trzecim kumplem do kina, ale żadne z nas nie odezwało się odnośnie tamtego wieczoru. 

Rozmyślałem o jego kutasie w mojej buzi. Chyba mi się podobało. Ania wydawała się cieszyć naszym widokiem. Robiła sobie dobrze przez cały ten czas. Nie wiem czy doszła czy nie. 

W sobotę, kiedy wróciłem do mieszkania, miałem kartkę na drzwiach. Odkleiłem ją i przeczytałem: „Marek- wpadnij do nas. Ania.” Krótko i zwięźle. Coś się szykowało i zastanawiałem się co tym razem mnie czeka. 

Ania mieszkała piętro niżej, więc już po chwili dotarłem do jej drzwi. Zauważyłem na nich karteczkę ze strzałką skierowaną w dół. Na podłodze leżało kartonowe pudełko. Więcej gier, więcej zabawy. 

Schyliłem się żeby je podnieść i otworzyłem wieczko. W środku był kieliszek włożony w styropianowy stelaż, żeby zawartość się nie rozlała. Niebieski płyn pachniał znajomo. Na karteczce leżącej obok był napis „wypij mnie”.

O autorze