Klementyna wyszła z łazienki opatulona jedynie białym bawełnianym ręcznikiem. Nie był duży, ale zasłaniał wszystkie intymne miejsca na ciele kobiety. Miękka tkanina opierała się na obfitym biuście, zasłaniała cały brzuch i miejsce tuż pod nim. Kończyła się w górnej części ud, dlatego mogłem podziwiać mocne zgrabne nogi. Kobieta trzymała jedną rękę na biuście, zapobiegając rozsunięciu się ręcznika. Oparła się ramieniem o framugę drzwi i spojrzała w moją stronę, jakby nad czymś się zastanawiając. Musiałem wyglądać dziwnie z wybałuszonymi oczami i podświadomie otwartą szczęką.
– To, co mówiłeś dzisiaj o mnie… – zaczęła mówić, ale przerwała prawie w pół słowa.
– Wtedy przy ojcu? To, że jesteś seksowna i faceci gapią się na ciebie?
– Tak, o to mi chodziło. Naprawdę tak uważasz?
– Oczywiście, że tak uważam. Faceci gapią się na ciebie na każdym kroku…
– Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi – przerwała mi z uśmiechem.
– Wiem – przyznałem, a potem słowa wylały się już same, jakbym ich nie kontrolował. – Jesteś śliczną kobietą i bardzo seksowną. Zauważyłem to już na plaży, zanim poprosiłaś mnie o nasmarowaniu pleców. Od tego czasu nie mogę wymazać z pamięci obrazu twojego ciała.
Zamilkłem. Natychmiast dopadły mnie wątpliwości, czy nie powiedziałem za dużo i zbyt szczerze. Ojciec zawsze mi powtarzał, że w kontaktach z kobietami trzeba wyznawać zasadę ograniczonej szczerości. Tylko co on tam widział o kobietach – rozwodnik, który nie potrafił utrzymać przy sobie takiego skarbu.
– Podobno prawdziwi mężczyźni zawsze biorą to, czego chcą – powiedziała dziwnie niskim głosem. – Jesteś już prawdziwym mężczyzną, czy jeszcze chłopcem?
Dla wielu innych mogłem być chłopcem, szczeniakiem lub gówniarzem. Jednak dla Klementyny chciałem być mężczyzną. Wstałem z łóżka i podszedłem do niej. Dotknąłem delikatnie jej ramienia, ale się nie odsunęła. Nie stawiała oporu, kiedy chwyciłem jej rękę trzymającą ręcznik i odsunąłem na bok. Rozplątałem zawiniętą tkaninę i pozwoliłem jej opaść na podłogę.
– Dobrze cię oceniłam. Jesteś już prawdziwym facetem.
Klementyna stanęła przede mną w pełnej okazałości, a ja znów gapiłem się na nią jak bałwan. Choć nie miała na sobie niczego, co mogłoby ją ochronić przed moim wzrokiem, stała pewnie. Była świadoma swojego ciała i nie wstydziła się go. To wyraźnie odróżniało ją od Weroniki.
– Dość już tego oglądania – powiedziała. – Pora zrealizować kilka z twoich marzeń. Co ty na to?
Nie czekała na odpowiedź. Zdjęła ze mnie świeże ciuchy, które przed chwilą ubierałem. Starałem się opanować zawstydzenie, kiedy zdejmowała ze mnie bokserki, ostatnią osłonę chroniącą najbardziej intymne miejsce. Członek stał mi sztywno już od jakiegoś czasu, zatem nie miałem czego się wstydzić. Klementyna pogładziła dłońmi moje ramiona i klatkę piersiową. Po mięśniach na brzuchu przejechała jak po tarce i zatrzymała się w okolicach nasady członka. Dotknęła go dłonią i przeszedł mnie niezwykle intensywny dreszcz podniecenia.
– No ładny jesteś – powiedziała i cmoknęła kilka razy ustami – i chyba już gotowy.
Popchnęła mnie na łóżko i wskoczyła tam za mną. Natychmiast wspięła się na mnie i wtuliła w ramiona. Usta wlepiła w moje i nasze języki zaczęły przepychankę. Poczułem przylegające do mnie duże piersi ze sterczącymi sutkami. Do członka docierało ciepło kobiecej szczelinki. Była tak wilgotna, że bez trudu nabiła się na sztywny pal. Rytmicznie poruszała biodrami, wsuwając członek na ulubioną głębokość. Założyła mi ręce za szyję i położyła głowę na moim ramieniu. Objąłem ją rękami i palcami gładziłem ramiona, plecy i rytmicznie podskakujące biodra. Kobieta całowała moją szyję i brodę, a potem skierowała usta do ucha i wydała kilka westchnień. Znów przeszedł mnie dreszcz rozkoszy. Czułem wzbierające podniecenie i traciłem kontrolę nad swoim ciałem. Zdążyłem jednak zatrzymać się w porę.
– Zróbmy to teraz tak, jak sobie wymarzyłem – szepnąłem do niej.
– Oddaję się do twojej dyspozycji.
Delikatnie zrzuciłem Klementynę z siebie. Nakazałem jej położyć się tak, jak leżała wtedy na plaży. Rozsunąłem nieco nogi kobiety. Teraz wewnętrzna część ud wyznaczała zwężającą się ścieżkę prowadzącą wprost do krainy rozkoszy. Dokładnie wygolona szparka, a także gładka skóra nóg i pośladków wręcz zachęcały do tego, żeby z nich skorzystać. Usiadłem na mocnych umięśnionych udach i sprawnie wsunąłem członek do szczelinki. Oparłem ramiona pod pachami kobiety, a krągłości wypływających obfitych piersi dotykały skóry nadgarstków. Wsuwałem się w nią rytmicznie, obserwując nagie plecy i ramiona, na których pojawiały się pierwsze kropelki potu. Posuwałem ją coraz szybciej i mocniej, a z ust kobiety znów zaczęły wydobywać się dźwięki pożądania. Ręce zaczynały mi się uginać w łokciach i stopniowo traciłem kontrolę. Wystrzeliłem strumieniem spermy do wewnątrz gorącej cipki, mieszając swoje płyny z jej wilgocią. Potem opadłem na mokre od potu plecy Klementyny.
W białym domku z niebieskimi okiennicami gdzieś na przedmieściach Aten przeżyłem jedno z najwspanialszych uniesień w życiu. Zdobyłem to, co było niedostępne i poza moim zasięgiem. Kolejne dni spędzone w Grecji także będę zaliczał do najprzyjemniejszych wspomnień z młodości. Spędzaliśmy z Klementyną czas tylko we dwoje, na zmianę zwiedzając, stołując się w lokalnych knajpkach i pieprząc w domku z niebieskimi okiennicami. Po powrocie do domu nie odezwałem się więcej do ojca. On próbował się ze mną skontaktować także przez matkę, jednak kiedy opowiedziałem jej o całej sytuacji, sama przestała się z nim kontaktować. Weronika też pisała na SM, ale zablokowałem ją i całkiem zerwałem kontakt. Za to z Klementyną nadal podtrzymujemy znajomość. Mieszka sama, dlatego odwiedzam ją, kiedy tylko mogę. Nadal nie mogę przestać zachwycać się jej mocnym zgrabnym ciałem i wielkimi piersiami. Ona za to mówi, że wlewam w nią nowe siły i młodość. Chyba sporo już jej wlałem, bo przestałem dostrzegać dzielącą nas różnicę wieku.