W pokoju na hotelowym łóżku leżał mój ojciec. Jak chyba każde dziecko, nigdy nie chciałem zobaczyć swojego rodzica w sytuacji intymnej. Tym bardziej, jeśli jego partnerką była moja dziewczyna.

Nie od razu nas zauważyli. Przez chwilę obserwowałem szczupłe blade ciało Weroniki poddające się pchnięciom mojego staruszka. Stękała głośno i obejmowała nogami leżącego na niej mężczyznę. Miała na sobie samonośne czarne pończochy, a reszta koronkowej bielizny, która poznałem wcześniej, leżała w nieładzie na podłodze. 

 – Co tu się dzieje?! – wrzasnęła Klementyna.

Kochankowie natychmiast się rozdzielili. Weronika rozpaczliwie szukała kołdry, którą mogłaby zasłonić prawie nagie ciało. Wreszcie wybrała poduszkę. 

 – Tomek? – powiedziała ze zdziwieniem na mój widok.

 – Nie, kurwa, Arystoteles! – wykrzyknąłem, nie mogąc opanować nerwów.

 – To dlatego nalegałeś, żeby ta gówniara pojechała z nami na wakacje? Chciałeś ją wyruchać? – wykrzyczała Klementyna, rzucając oskarżenie w stronę mojego ojca.

 – Kochanie, to nie tak… 

 – A jak? Robisz świństwo nie tylko mi, ale przede wszystkim swojemu synowi. 

Ojciec usiadł na łóżku. Był dobrym biznesmenem i potrafił prowadzić rozmowy w sytuacjach konfliktowych. Doskonale wiedział, że najlepszą obroną jest atak. Natychmiast przystąpił do szarży. 

 – Gdybyś dawała mi to, czego potrzebuję, nigdy nie szukałbym szczęścia w ramionach innej kobiety. Ale ty jesteś ostatnio dla mnie niedostępna. Miałem nadzieję, że wspólny wyjazd to zmieni, ale nic z tego nie wyszło. A on… – dodał po chwili, wskazując głową na mnie – … on nie potrafi docenić piękna tej młodej dziewczyny. 

 – Ja nie potrafię docenić? – oburzyłem się. – Popatrz na siebie. Jesteś z najseksowniejszą kobieta w tym hotelu, za którą wszyscy wodzą wzrokiem, a bierzesz się za małolatę? Jesteś beznadziejny. 

Ojciec jeszcze chwilę krzyczał coś w moją stronę, ale zupełnie go nie słuchałem. Stałem i patrzyłem na Klementynę, która błyskawicznie pakowała swoje rzeczy. Zmieściła wszystko w jedną walizkę i po kilku chwilach stała w drzwiach.

 – Nie spędzę tu już ani chwili dłużej. Wyjeżdżam – oznajmiła. – Pozostałe ubrania i rzeczy osobiste z mieszkania prześlij mi na mój stary adres. 

Ojciec próbował ją zatrzymać, ale zanim zdążył się ubrać, Klementyna była już na korytarzu. Rzuciłem tylko spojrzenie na wystraszoną Weronikę, stale przytulającą do siebie poduszkę, i wyszedłem za kobietą. 

 – Wiedziałaś, że mają romans? – zapytałem.

 – Nie wiedziałam. Domyśliłam się. Słyszałam przez telefon, że w łazience leje się woda i ktoś korzysta z prysznica. Ludwik zawsze zakręca wodę, kiedy z niej nie korzysta, nawet przy myciu zębów. Domyśliłam się, że nie jest sam, ale nie wiedziałam z kim. Jak mi powiedziałeś, że Weronika jest offline, zaczęłam przypuszczać, że mogą być razem

 – Głupio, że tak wyszło.

 – Przecież to nie twoja wina – uśmiechnęła się ponuro. – Ciebie skrzywdzili nawet bardziej, niż mnie.

 – Co teraz zamierzasz? – zapytałem.

 – Wracam do kraju. Nie wiem jeszcze jak. Autobusem. Samolotem. Może statkiem. Nieważne. Chcę stąd uciec. 

 – To jadę z tobą – zdecydowałem.

 – Nie wiem, czy to dobry pomysł. Może lepiej zostań z ojcem?

 – To już nie jest mój ojciec – mruknąłem. – Jadę i już. Mam na koncie jakieś oszczędności, to wystarczy na bilet na samolot. Jak nie, to poproszę matkę o przelew. 

 – Nie martwię się o pieniądze. Chodzi mi o ciebie. Po tym wszystkim chcesz ze mną jechać?

 – W tej chwili o niczym innym nie marzę. 

Wszedłem do swojego pokoju. Spakowałem swoje rzeczy tylko nieznacznie wolniej niż Klementyna. Po dziesięciu minutach od całego zajścia byliśmy już w recepcji hotelowej. Zanim wyszliśmy, rozległy się dzwonki telefonów od naszych byłych partnerów. Kompletnie je zignorowaliśmy i wyszliśmy na zewnątrz. Było już znacznie cieplej niż rano, ale równie pięknie. 

 – Mam pomysł. Skoro już tu jesteśmy, to zanim wyjedziemy, może zwiedzimy najciekawsze miejsce w Grecji? – zaproponowałem. – Po co marnować taką okazję. 

 – Chcesz tego?

 – Pokazałaś dzisiaj, że jesteś znakomitą przewodniczką. Chętnie dam się oprowadzić po Akropolu czy jakimś innym strasznie starym miejscu. Oczywiście, jeśli masz ochotę?

 – Zawsze chciałam pojechać do Aten, a w twoim towarzystwie może być ciekawie. 

Znów chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za sobą na dworzec autobusowy. Do Aten zajechaliśmy w dwie godziny. Jeszcze w autobusie przez internet zarezerwowaliśmy dwuosobowy pokój w jakiejś prywatnej kwaterze nad samym morzem i kilka kilometrów od Akropolu. Dotarliśmy do kwatery późnym popołudniem, dlatego Akropol musiał poczekać jeszcze kilka godzin. Wytrzymał tyle wieków, to jeden dzień więcej nie powinien być problemem. Nasza kwatera okazała się pięknym domem z bielonymi wapnem ścianami, oraz pomalowanymi na biało dachem i okiennicami. Z tyłu za domem był ogród pełen krzewów winogron i owocujących drzew brzoskwini oraz pomarańczy. Nie było tu luksusów i wygód, ale przecież nie potrzebowaliśmy ich. 

Postanowiliśmy się wykąpać po podróży i pójść na spacer promenadą. Kiedy po kąpieli czekałem na Klementynę, nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie się stało. Zastanawiałem się, co ja robię w tym kraju i mieście z kobietą, która jeszcze rano była partnerką mojego ojca. To wszystko było wbrew rozsądkowi, ale podobało mi się i nie chciałem niczego zmieniać. Zamierzałem dać się ponieść całej sytuacji jeszcze zanim Klementyna zakręciła wodę i wyszła z łazienki. 

Dlaczego o tym mówię? Żeby dać Ci do zrozumienia, że to, co wydarzyło się później, zupełnie nie miało wpływu na moją decyzję. 

O autorze