Powróciłem do momentu, kiedy leżeliśmy na antresoli w stodole, a Zośka zrzuciła z siebie wszystkie źdźbła siana. Dokładnie pamiętałem każdą chwilę, jakby zapisała się grawerem w mojej pamięci. W nikłym blasku gwiazd, których światło wpadało przez szczeliny w ścianach, zobaczyłem nagie piersi dziewczyny. Snop światła zatrzymał się na prawej piersi nieco ponad sterczącym sutkiem. Kilka innych świetlnych zajączków skakało po biodrach i nogach dziewczyny, kiedy ta na czworaka zbliżała się do mnie. Dopiero kiedy jej twarz znalazła się nad moją, zatrzymała się, powoli zbliżyła usta i pocałował mnie. Tym razem byłem na to gotowy i odwzajemniłem pocałunek. Nasze języki na moment splotły się ze sobą, a oddechy zmieszały. 

Zośka pochwyciła garść ździebeł siana, które pokrywały mój brzuch i odrzuciła je na bok. Potem przysiadła i zaczęła stopniowo odsuwać następne, odkrywając moje młodzieńcze ciało. Poruszane siano i jej drobne dłonie przyjemnie drażniły mi skórę. Krew popłynęła szybciej, a większa dawka znalazła się w okolicach krocza. Poczułem sztywniejący członek, który przebijał się przez resztki siana. Zośka też go zauważyła. Dłonią przesunął pozostałe źdźbła, zrzucając ze mnie ostatnią osłonę. 

 – Jest duży – powiedziała. – Nie tak duży, jak u byka, ale duży.

Całkiem nadzy wtuliliśmy się w siebie. Czułem ciepło jej ciała. Sztywne twarde sutki dotykały mojej klatki piersiowej. Dłonie oplatały plecy powyżej bioder. Na udzie powyżej zgiętego kolana opierało się ciepłe krocze porośnięte gęstymi włoskami. Spleceni ze sobą, zaczęliśmy wymieniać pocałunki. Najpierw niepewne i  powierzchowne, a potem już mokre i głębokie. Moje podniecenie rosło, a nabrzmiały członek wbijał się w brzuch Zośki. Wreszcie obróciłem ją na plecy i przygniotłem swoim ciałem. Nie opierała się, kiedy dłonią dotknąłem jędrnych sterczących piersi. Nacisnąłem je delikatnie, a potem trochę mocniej. Szybko wracały do swojego pierwotnego kształtu. Gładziłem dłonią na przemian lewy i prawy cycuszek. Zsunąłem się niżej i pocałowałem pierś znajdującą się bliżej mnie. Po chwili polizałem sutek, a potem drugi. Kiedy zanurzyłem twarz pomiędzy piersiami, Zośka przytuliła głowę do siebie. Zanurzyłem się w jej atrybucie kobiecości. Dziewczyna gładziła mnie po głowie, ramionach i plecach tak daleko, jak tylko była w stanie sięgnąć. Poczułem się tak błogo, jak jeszcze nigdy wcześniej się nie czułem i zapomniałem o całym świecie.  

Pożądanie nie ustało, a sztywny członek znów dawał znać o sobie. Odsunąłem się nieco od piersi Zośki, oparłem ciało na jednej ręce, a drugą zsunąłem niżej w stronę jej ud. Dziewczyna rozszerzyła nieco nogi w zachęcającym geście. Dłonią dotarłem do kędziorków porastających podbrzusze. Przez chwilę tarmosiłem włoski palcami. Szybko znudziłem się tą zabawą i skierowałem palce jeszcze niżej. Na opuszkach poczułem dwa nabrzmiałe płatki skóry, spomiędzy których dochodziło gorąco. Wsunąłem środkowy palec do środka, aż zatopił się w gęstych sokach dziewczyny. Zośka stęknęła. Wydawała z siebie podobny odgłos za każdym razem, kiedy mój palec poruszał się wewnątrz. Potem już stękała cały czas bez przerwy niezależnie od ruchu. Wreszcie chwyciła moją dłoń i przycisnęła ją mocniej do gorącej kobiecości. Wsuwała w siebie mój palec i jednocześnie napierała na niego biodrami. Przez kilkanaście sekund wirowała w tym dziwnym tańcu, aż wreszcie zesztywniała i wydała z siebie najdłuższy i najgłośniejszy odgłos ze wszystkich dotychczasowych. Niemal w tym samym momencie całą dłoń zalała mi gorącą lepka ciecz. 

Choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, że właśnie po raz pierwszy doprowadziłem kobietę do orgazmu, wiedziałem, że właśnie wydarzyło się coś niesamowitego. Czułem ogromne podniecenie. Już kilka chwil wcześniej moje biodra zaczęły się poruszać w pierwotnych odruchach. Ocierałem członkiem o skórę uda Zośki, co dawało mi ogromną satysfakcję. Nie przestałem, kiedy dziewczyna ucichła i zapadła jakby w letarg, choć starałem się trochę uspokoić ruchy. 

Zośka po chwili wróciła do świadomości. Widziała moje niesłabnące podniecenie. Sprawnym mocnym ruchem zrzuciła mnie z siebie i przyjęła pozycję z góry. Obdarowywała pocałunkami moje ramiona i klatkę piersiową, a później także brzuch. Członek sterczał tak sztywno, że aż bolał mnie od ilości napływającej krwi. Palce Zośki zbliżały się do niego, muskając biodra i przesuwając się po udach. Znów zapomniałem o całym świecie, który teraz skurczył się do rozmiarów jej palców, mojego członka i niewielkiej odległości między nimi. 

Dłoń dziewczyny na początek musnęła czubek członka. Wywołało to u mnie tak silny zastrzyk emocji, że aż zakręciło mi się w głowie. Zośka podniosła głowę i zdawała się obserwować moje reakcje. Znów przesunęła dłoń niżej i teraz na dłużej utrzymała palce na członku. Przesunęła dłonią od czubka aż do nasady. Potem na skupiła się na skórze chroniącej jądra. Delikatnie bawiła się każdym z podłużnych jajek, jakby badając i poznając męskie ciało. Następnie palcami objęła nasadę penisa i delikatnie przesunęła dłoń w górę. Niemal nieświadomie poruszyłem biodrami, wsuwając się i wysuwając z uchwytu palców. Wystarczyło kilka takich ruchów, żebym eksplodował. Wystrzeliłem strumieniem spermy na brzuch. Zośka jeszcze chwilę poruszała dłonią, a potem wytarła ją gdzieś w siano. 

 – To było piękne – powiedziała po chwili. 

Potem przytuliła się do mnie. 

 – Myślę, że już mnie nie zapomnisz.

 – Nigdy cię nie zapomnę.