– Cześć, jestem Kalina. Nie widziałam cię nigdy wcześniej. Jesteś nowy?

– Hmm… nie, nie jestem częścią tej hmm… imprezy.

– Czyżby? Szkoda, idealnie tutaj pasujesz. – Filip zauważył jej spojrzenie w dół w kierunku krocza, które było już wybrzuszone. – Cóż, wygląda na to, że chyba jednak chcesz się przyłączyć – zaśmiała się. Filip zarumienił się lekko. Właśnie wtedy podszedł Damian.

– Kalina, tak się cieszę, że udało ci się dzisiaj wpaść! – powiedział i pocałował ją w policzek. – Widzę, że już poznałaś Filipa. Cóż, nie chce dzisiaj do nas dołączyć, ale to jego strata. Poncz jest w kuchni, częstuj się.

– Wielkie dzięki, Damian. Szkoda, że nie możesz do nas dołączyć, Filip. No cóż, do zobaczenia – mrugnęła i poszła do kuchni.

– Czy na pewno nie chcesz do nas dołączyć? Wygląda na to, że jest na ciebie naprawdę napalona i powinieneś wiedzieć, że świetnie się pieprzy!

– Nie ma mowy, Damian, jestem z Asią, nie ma mowy, żebym ją zdradził.

– Jesteś cholernym głupcem! Przecież nigdy by się nie dowiedziała! Kiedy kota nie ma w domu, to myszy harcują!

– Nie ma mowy, nie angażuj mnie – powiedział Filip bardziej stanowczo.

– No dobra. To twoja decyzja – to były ostatnie słowa Damiana, zanim poszedł za Kaliną do kuchni.

Dzwonek zadzwonił jeszcze kilka razy tej nocy i za każdym razem Damian wybiegał, żeby zdążyć otworzyć drzwi i zobaczyć nowo przybyłych gości. Muzyka grała, a rozmowy stawały się coraz głośniejsze. Wkrótce dźwięki rozmów zamieniły się w jęki. Filip zorientował się, że prawdziwa impreza już się zaczęła. Minęło kilka godzin i Filip zrobił się głodny. Chciał zejść na dół po coś do jedzenia, ale wciąż słyszał jęki. Postanowił poczekać chwilę, ale jego głód wzrósł. „Jebać to!” – pomyślał. „Szybko to załatwię.” Wyszedł ze swojego pokoju i w milczeniu zszedł na dół. Wszedł do kuchni i zobaczył, jak jakaś częściowo rozebrana dziewczyna siedzi na stole i pieprzy się palcem. Wydawała się być w ekstazie i była tak sobą zajęta, że nawet nie zauważyła, że Filip wyciąga coś z lodówki. Jednak gdy kierował się do wyjścia, w końcu zwróciła na niego uwagę i zaczęła go zachęcać do wspólnej zabawy. Choć był cholernie podniecony, postanowił się nie uginać i odmówił dziewczynie.

Kiedy miał już wracać do swojego pokoju, usłyszał głos, który rozpoznał. Głos należał do Kaliny. Różnego rodzaju sprośności wypływały z jej ust, a „pieprz mój tyłek” był tą rzeczą, która naprawdę przyciągnęła jego uwagę. Po kilkukrotnym wspomnieniu o tym Asi, zawsze odmawiała mu spełnienia tej fantazji, a teraz słyszał, jak Kalina o to prosi i naprawdę musiał to zobaczyć. Podszedł na palcach do drzwi salonu i spoglądał przez małą szparę. Okazało się, że ma idealny widok na Kalinę, która właśnie pochyliła się na czworakach, a jakiś koleś ustawił się za nią. Wyglądało na to, że był ogromny, podobnie jak jego kutas. „Jak mogła krzyczeć, że marzy o seksie analnym z tym kolesiem?” – pomyślał Filip.

Nagle rozległo się głośne westchnienie Kaliny, gdy facet dosłownie wwiercił się w jej jędrny, ciasny tyłek. Jego pchnięcia były głębokie i silne. Nie odpuszczał Kalinie, która teraz zaciskała zęby w mieszance bólu i przyjemności. Filip bardzo chciał wejść do tego pokoju i sam ją wywiercić, ale trzymał się mocno. Jego kutas dosłownie wyskakiwał mu ze spodni. To było po prostu za dużo do oglądania i do zniesienia. Tuż przed tym, jak odwrócił się, by wrócić do swojego pokoju, tamten facet chrząknął głośno, dochodząc głęboko w niej. Pogładził ją po tyłku i uśmiechnął się do siebie. Właśnie wtedy kolejny koleś przejął kontrolę nad Kaliną, a Filip poszedł do swojego pokoju, po prostu nie mógł na to dłużej patrzeć, musiał być silny.

Później tej nocy, kiedy goście w końcu wychodzili z orgii, Filip był niezwykle sfrustrowany i bardzo potrzebował seksu. Wiedział, że musi poczekać jeszcze tylko dwa dni na Asię, więc starał się być silny. Była już północ, Filipowi chciało się siku, więc podszedł do łazienki na palcach, starając się być cicho i nie obudzić Damiana, który prawdopodobnie spał już wyczerpany. Powoli zamknął za sobą drzwi łazienki. Kiedy się odlał, usłyszał płynącą wodę, dźwięk dochodził z wanny. „Cholera, ktoś musiał zostawić odkręcony kran” – pomyślał sobie. Odsunął zasłonę prysznicową i ku swojemu, a także jej zaskoczeniu, zobaczył Kalinę w gorącej kąpieli. Siedziała tam cały czas, dolewając sobie gorącą wodę.

– O cholera, przepraszam, Kalina, nie wiedziałem, że tu jesteś! Wystraszyłaś mnie na śmierć! – Zaśmiała się w odpowiedzi. 

– Biorę kąpiel, musiałam się umyć, bo byłam trochę spocona i lepka po zabawie z tymi wszystkimi facetami i dziewczynami.

– Jasne, rozumiem. – Filip odwrócił się i chciał wyjść z łazienki.

– Hej, nie musisz się odwracać, możesz patrzeć, jeśli chcesz, nie podoba ci się moje ciało? – Jasne, że podoba mi się twoje ciało. Jest idealne! – odparł Filip.

Tagi:

O autorze