Tym razem pochylałam się przed nim, a on pogrążył twarz w moim tyłku i lizał odbyt. Taa… Uwielbiałam być lizana i podobał mi się pomysł dłoni Marka na moich biodrach kiedy byłam schylona. Wyobrażałam sobie, że wyjadał mi tyłek jakby to była ostatnia wieczerza. To wszystko sprawiło że moja cipka ożywiła się. 

Wyłączyłam prysznic i złapałam ręcznik w dłoń. Wyszłam z łazienki do chłodnego pokoju. Spojrzałam przez okna na leżącą w dole zatokę. Położyłam ręcznik na łóżku i wzięłam w dłoń balsam do ciała. Nadal ociekałam wodą po kąpieli. Okazało się, że Marek dzwonił do mnie dwa razy kiedy byłam pod prysznicem, jakby wiedział że o nim myślałam. 

„Jaki masz numer pokoju?”, brzmiał sms. 

Zastanowiłam się przez chwilę nad wysłaniem mu numeru. Wiedziałam że gdyby przyszedł, to chciałabym żeby pomiędzy nami stało się cokolwiek. Położyłam się na ręczniku ze zgiętymi kolanami, czując wzbierające podniecenie. Ciekawość walczyła w tym momencie z gorącem rozlewającym się po ciele. Postanowiłam że nie zadzwonię do niego, co najwyżej odpowiem grzecznościowo na smsa. Tylko nie tego wieczoru, i nie w moim obecnym stanie. Nie byłabym w humorze do rozmów. Jedyne co chciałabym robić, to uprawiać ostry seks.

Dotknęłam sutków i wbiłam wzrok w sufit. Jedynym źródłem światła w pomieszczeniu była nocna lampka. Sutki stały się twarde pod dotykiem. Delikatnie je ścisnęłam, wyobrażając sobie usta Marka. Zsunęłam drugą dłoń pomiędzy nogi. Już wtedy byłam całkiem mokra. Rozszerzyłam kolana, a wargi sromowe rozchyliły się razem z nimi. Łechtaczka była wrażliwa i nabrzmiała. Cholera, już nawet nie ukrywałam tego że o nim myślę. Pragnęłam żeby wtargnął tu przez hotelowe drzwi, podbiegł do łóżka, zaciągnął się zapachem cipki i polizał ją od dołu do góry. Dotykałam siebie, marząc o jego palcach i ustach. Chciałam żeby tu był. Chciałam, żeby wsadził mi język do dziurki, i ją wylizał. Roztarłam soki po całej cipce i jęknęłam z rozkoszy. Wyobraziłam sobie że zarzucił sobie moje nogi na ramiona i znurkował ustami w moją cipkę. Pragnęłam go w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wszystkie te wiadomości w późnych godzinach wieczornych i godzinne rozmowy telefoniczne, to było za dużo. Musiałam się przekonać, czy był tak dobry za jakiego go uważałam. W tamtym momencie doszłam na łóżku, z palcami pokrytymi wilgocią. Polizałam je, marząc żeby to był on. 

Leżałam tak przez chwilę, ciężko oddychając. Spojrzałam na telefon z kolejną wiadomością. Wstałam z łóżka, umyłam ręce, założyłam bluzkę i poszłam się położyć. Wszystko musiało poczekać do jutra. 

Następnego dnia siedziałam w sali konferencyjnej, czekając na rozpoczęcie spotkania. 

– Dzień dobry, pani Czesławska. – powiedział Marek.

Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się. 

– Hej!

– Pisałem wczoraj do ciebie, ale chyba już spałaś.

– Tak, byłam wykończona. Dziś rano ledwo zdążyłam się ubrać i przyjść tu na czas, bo tak długo spałam. – powiedziałam.

Mężczyzna popatrzał na dzwoniący telefon. 

– Moja żona rozsadza mi komórkę. – roześmiał się.

– Pewnie to coś ważnego? – zasugerowałam.

Marek wstał z krzesła i odebrał. Ja w międzyczasie odczytałam smsa od mojego chłopaka. Nagle w pomieszczeniu zgasły światła i na ekranie wyświetliła się prezentacja w power poincie.  

„Co będziesz robiła po wykładach?”, napisał Marek.

„Wrócę do pokoju, może zajmę się przekąskami z barku… Jeszcze nie wiem.”

„Wychodzimy ekipą coś zjeść. Może do nas dołączysz?”

„Nie mam ochoty…”, powiedziałam szczerze. 

„A na co masz ochotę?”

„Na coś bardziej prywatnego.”

„Czy to ma związek z twoim pokojem hotelowym?”

„W zasadzie, tak.”

„To jaki masz numer? Chciałbym zobaczyć ten balkon.”, powiedział. 

Odłożyłam telefon i spojrzałam przez stół na Marka. Akurat coś zapisywał, ale kiedy podniósł wzrok, nasze oczy się spotkały. Nagle wziął do ręki telefon i coś napisał. 

„Jaki masz numer? Cholera, powiedz mi. Przecież nic ci nie zrobię, uspokój się.”

Popatrzałam na niego i pokręciłam głową. 

„A co, jeśli ja zrobię coś TOBIE?”

„Nie będę cię powstrzymywał.” – odpowiedział.

Spojrzałam na niego przelotnie, i napisałam:

„Nie jesteś na to gotowy.”

Obserwowałam go kiedy odczytywał wiadomość, po czym przytaknął i coś napisał.

„Poprosiłem cię o numer, prawda?”

Uśmiechnęłam się.  

„Tak, poprosiłeś.”

„Więc…”

„1914”, napisałam. 

Mój palec wisiał przez chwilę nad przyciskiem ‘wyślij’. Po krótkim momencie wahania, nacisnęłam go. 

Siedem godzin i kilka przerw później, wykłady dobiegły końca na ten dzień. Wzięłam swoją torebkę i papiery, i ruszyłam do wyjścia. 

– Weronika, idziesz z nami coś zjeść? – zapytała Mariola.

– Nie, strasznie boli mnie głowa. Zamówię sobie coś do pokoju i położę się. Mam nadzieję że mi się polepszy. – powiedziałam, patrząc na Marka.

– Marek, a ty idziesz? – zapytała dziewczyna.

– Tak, ale nie mogę długo zostać. Wiesz, mam te inne zajęcia z rana, o których mówiłem. – odpowiedział, wyraźnie kłamiąc.

Wszyscy wyglądali na zmieszanych, ale nikt tego nie skomentował. 

– Do zobaczenia jutro! – powiedziałam, wchodząc do windy. „Przyjdę wieczorem zobaczyć ten widok z okna”, napisał do mnie. 

O autorze