– Nie myślałeś, że pozwolę ci przejąć stery po wygranej, prawda, kochanie? – Grzegorz szorstko szepnął mu do ucha.
Robert podskoczył, przestraszył się i próbował się odsunąć, ale powstrzymała go ręka na biodrze.
– Nie mówisz poważnie, prawda? Tutaj? – jego głos był trochę za wysoki jak na jego gust, więc odchrząknął. Miał jednak cichą nadzieję, że jego kowboj będzie na tyle chętny, by pieprzyć się w ciężarówce. Zaparkowana był tam, gdzie nikt ich nie mógł usłyszeć ani zobaczyć. Donośny chichot wywołał wstrząs w jego organizmie i przyczynił się do gęsiej skórki na rękach i nogach.
– Czy naprawdę nie chcesz tego zrobić? – odpowiedział kowboj z przekąsem. Ręka z bioder Roberta przesunęła się do przodu i dotknęła wybrzuszenia w jego spodniach. Wziął głęboki wdech przez zwężone usta, a jego kutas drgał i naciskał na spodnie, aby spróbować zbliżyć się do ciepła skóry Grzesia. – Tak właśnie myślałem.
Robert został nagle obrócony, a jego brzuch został wciśnięty w zimny metal rampy. Palce wbiły się w boki jego koszuli, a on tylko syknął szorstko „Grzegorz”, gdy jego koszula została szarpnięta i rozerwana, tak że jego ramiona zostały uwięzione w rękawach. Jego biodra zostały odciągnięte do tyłu i musiał złapać się tak mocno, jak tylko mógł, czubkami palców i lewą stroną twarzy.
– Cholera, Grzegorz! – warknął, próbując zerknąć na niego przez ramię.
– Och, ucisz się w końcu – mruknął w odpowiedzi, drażniąc płatek jego ucha. – Przecież podoba ci się to.
Robert chciał jeszcze zaprzeczyć, ale uważał, że to kłamstwo nie ma prawa wybrzmieć na głos. Uwielbiał to. Niezaprzeczalnie. Wtedy chwytliwe palce przesunęły się z powrotem do jego spodni, aby odpiąć jego pasek, guzik i zamek błyskawiczny. Jego spodnie i bokserki jednym ruchem zostały zsunięte i znalazły się wokół kostek. Poczuł i usłyszał, jak Grześ upada na kolana, zanim jego pośladki zostały bezlitośnie rozłożone, a ciepły, mokry język został wciśnięty w jego ciepło.
– O kurwa! – krzyknął, gdy drgawki przyjemności przeszły przez jego ciało.
Grzegorz warknął, klepiąc oba pośladki naraz, gdy nadal pieprzył go językiem. Jego kutas pulsował z każdym ukłuciem języka i nie mógł powstrzymać się od odsuwania do tyłu bioder za każdym razem, gdy język się cofał. Kiedy jego nogi zaczęły drżeć i był na skraju błagania, Grześ odepchnął się od niego. Robert usłyszał dźwięk odpinanej niedorzecznie wielkiej klamry paska i odgłos zamka błyskawicznego, zanim jedynym dźwiękiem był odgłos konia chrupiącego paszę i ich własne przyspieszone oddechy.
Czekał na ponowny dotyk kochanka z zapartym tchem, a kiedy to się stało, został nagrodzony nawilżoną główką kutasa Grzesia między jego pośladkami.
– O tak… – syknął.
Szorstka, zrogowaciała dłoń trzymała jego biodro w trochę zbyt mocnym uchwycie, gdy kutas powoli naciskał, a jego oczy przewróciły się do tyłu podczas tego najprzyjemniejszego bólu. Ich biodra kołysały się w tę i z powrotem, aż Grzegorz był w nim całkowicie zanurzony, a jego jaja przyciskały się do niego w najsmaczniejszy sposób. Robert zdawał się tracić poczucie czasu w mgle przyjemności, która towarzyszyła nieustannemu uderzaniu biodrami kochanka. Ciepło w jego żołądku zaczęło się gotować, a to euforyczne drętwienie zaczęło budować się u podstawy jego kutasa. Zwijał się coraz ciaśniej, aż do bólu, kiedy nagle pękł, a mrowienie, drętwienie i dreszcze rozkoszy rozprzestrzeniły się w jego żyłach jak elektryczność.
– Grzesiek! – jęknął, a jego ciało szarpnęło z siłą uwolnienia.
Za nim rozległ się odpowiadający jęk, a potem tępe zęby zatopiły się w jego nagim ramieniu, gdy ciepłe, spocone biodra uderzały w jego pośladki. Oboje zastygli na chwilę w bezruchu, ich oddech był ciężki, a kutasy drgały z każdym oddechem, gdy schodzili ze szczytu przyjemności.
– Pięknie – wymamrotał Grzesiek, łagodząc ślad po swoim ugryzieniu delikatnymi pocałunkami. Robert chciał prychnąć w odpowiedzi na zbyt proste spostrzeżenie Grześka, gdy głośne prychnięcie odbiło się echem w całej przyczepie, ale nie pochodziło od niego. Spojrzał przez ramię i wokół Grześka, aby znaleźć parę ciemnych oczu błyszczących w słabym świetle, wpatrujące się w nich bez mrugnięcia okiem.
– Powiedz mi, proszę, że nie patrzył na nas przez cały ten czas? – zapytał cicho, wstrzymując na chwilę oddech, kiedy kowboj się z niego wymknął. Grzegorz zaśmiał się cicho i uśmiechnął się do niego sugestywnie.
– Wiesz, że Twardy uwielbia dobre show!
– To obrzydliwe, Grześ! – powiedział, przewracając oczami. – I nadal żałuję, że nie nazwałeś go jakkolwiek inaczej niż Twardy – dodał po chwili namysłu. Twardy w odpowiedzi zarżał cicho w ramach poparcia tej tezy.
Jego kochanek zignorował jednak jego krytykę i zamiast tego odpowiedział:
– Nie wydawałeś się tym wszystkim zbyt zmartwiony, kiedy to robiliśmy. W rzeczywistości – podszedł do przodu, więc byli nos w nos, gdy dotknął jego znów twardniejącego kutasa. – Wydawało mi się, że raczej podobała ci się ta przejażdżka.
Robert prychnął, jednak nie wyszło to zbyt poważnie, biorąc pod uwagę jego narastające podniecenie.
– Mam nadzieję, że następna przejażdżka… – szeptał cicho w usta Grzegorza – będzie trochę dłuższa.