Obszedł mnie od tyłu, a ja nadal usiłowałam się wydostać. Uderzył mnie mocno w pośladek. Pisnęłam, a on zrobił to znowu. Na koniec rozmasował pupę, kojąc ból wywołany klapsami. Jęknęłam, a on powiedział:
– Wykonuj moje polecenia bez wahania, albo… Cóż, sama się przekonasz co cię czeka.
Zastanawiałam się o co mu chodziło. Moja cipka stała w ogniu. Czułam jednoczesny ból i podniecenie. Nagle on wyjął nóż z kieszeni i przyłożył mi go do gardła.
– Ani drgnij, albo cię potnę. Nie chcę tego, ale jeśli się poruszysz, rozpłatasz sobie szyję.
Nie wiedziałam co się działo. Uczucie zimnego metalu na szyi sprawiło, że zadrżałam. On powoli zsunął nóż w dół, okrążył nim piersi i ruszył pomiędzy nogi. Czułam ostrze na krawędzi sukienki. Kiedy powiódł nim w górę, sukienka uniosła się razem z nim. Moje ciało trzęsło się.
Podciągnął sukienkę aż nad biust, eksponując moje ciało. Przesunął sztyletem wokół piersi i zaciął mnie pod jedną z nich. Przeszył mnie piekący ból. Zimno ostrza wprawiło mnie w trans. Dotarł nim ponownie pomiędzy nogi i tym razem wsunął trzonek między wargi sromowe. On od razu pokrył się moimi sokami. Podniósł nóż na wysokość moich oczu i powiedział:
– Popatrz jaka jesteś mokra, dziwko.
Wrócił nożem do cipki i powoli wcisnął trzonek do środka. Posuwał mnie nim, i z każdym ruchem drażnił sutki. Jęczałam, czując się jak w amoku. Jednocześnie czułam zimny metal pomiędzy nogami. Próbowałam się o niego ocierać, ale on kazał mi przestać. Nie posłuchałam, więc wyjął nóż z cipki i zaciął moje wewnętrzne udo zaraz pod wargami. Krzyknęłam z bólu, a on delikatnie pocałował mnie w szyję i pomasował piersi. Złapał gałąź drzewa, oderwał ją i zdzielił nią moje piersi i pośladki. Stęknęłam, a on uśmiechnął się, wiedząc co zamierzał zrobić dalej.
Kiedy się uspokoiłam, rozpiął spodnie i wsunął twardego kutasa jednym ruchem do mojej cipki. Posuwał mnie mocno i z każdym pchnięciem był coraz głębiej. Zrobił to tak raptownie, że krzyknęłam. Dopiero po chwili zebrałam myśli i zaczęłam na niego napierać. Czułam wzbierający orgazm i próbowałam ocierać łechtaczkę o drzewo. On zdał sobie sprawę z tego co robiłam, i kazał mi przestać. Nie potrafiłam. Cięcia nożem, pociąganie za sutki i ostre rżnięcie sprawiły, że potrzebowałam rozładowania. Żeby mnie ocucić, wycofał się i uderzył mnie kilka razy w tyłek. Ból sprawił, że odzyskałam kontrolę nad ciałem. Podciągnął spodnie, obszedł drzewo i odwiązał moje ręce. Złapał mnie za tył sukienki i powiedział:
– Chodź, dziwko. Chciałem żebyś się dobrze bawiła, ale ty mnie nie słuchasz.
Pociągnął mnie za sobą, kierując się jedną z odnóg ścieżki. Po chwili dotarliśmy do małej, skromnej chatki. Otworzył drzwi, a w środku również nie było zbyt wiele miejca. Pośrodku podłogi leżał stary, zabrudzony materac. Pchnął mnie na niego i przytrzymał za kark. Mój tyłek nadal był w górze, a on w niego wszedł. Zrobił kilkanaście ruchów biodrami, po czym wyjął penisa i wcisnął go w anal. Jęczałam, kiedy trzymał mnie za włosy i posuwał. Zaczął powoli, ale stopniowo się rozkręcał. Czułam jak we mnie twardniał. Pragnęłam jego spermy, chciałam żeby we mnie eksplodował. Nie wspomnę o swojej wzrastającej rozkoszy, zbliżającej mnie do ekstazy.
Nagle wycofał się, zerwał ze mnie sukienkę i zostawił nagą. Złapał penisa i wystrzelił spermę na moją twarz i piersi. Pokrył mnie wielkimi porcjami ciepłego, białego nasienia. Jęczałam z rozkoszy. Chciałam go skosztować więc wzięłam trochę na palec. On uderzył mnie w rękę i kazał przestać. Błagałam go, mając nadzieję że pozwoli mi to zrobić. W zamian, pchnął mnie w dół i dwukrotnie uderzył w pośladki.
– Odpocznij, to ci się przyda. – warknął.
Leżałam na brudnym materacu, bez żadnego przykrycia. Patrzałam, jak rozsiadł się na kanapie i zajął jedzeniem i piciem. Zdałam sobie sprawę, że od kilku godzin nie miałam nic w ustach. Przemyślałam, czy powinnam poprosić o coś do jedzenia. Zrezygnowałam z tego, zwinęłam się w kulkę i usiłowałam zasnąć.
Jakiś czas później obudziłam się, czując ból w cipce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że on wpychał we mnie penisa. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale byłam niesamowicie mokra. Musiałam dojść, i to już. Zaczęłam na niego napierać, a on złapał mnie za gardło.
– Nie ruszaj się, suko… – powiedział, posuwając mnie mocno i szybko. Nagle wycofał się, pchnął na plecy i strzelił kolejną porcję spermy na twarz i piersi. To był drugi raz tego wieczoru. Pierwszy był gęsty i biały, a drugi, o wiele bardziej płynny, kapał ze mnie na podłogę. Nie byłam pewna, ile jeszcze zdołam wytrzymać.