KAROLINA                                

Chyba należało mi się, po tym co zrobiłam wcześniej w jego mieszkaniu. Problem w tym, że byłam tak podniecona, że całkowicie przemoczyłam swoje majtki. 

Wróciłam do salonu, gdzie zagraliśmy w kilka pijackich zabaw. Niedługo potem wszyscy byliśmy całkiem pijani.          

Nagle Jacek głośno odchrząknął.     

– Karolino… W zasadzie, chcieliśmy z tobą o czymś porozmawiać. – oznajmił bardzo poważnym tonem.

Zauważyłam że Tomek uśmiechał się od ucha do ucha, i wiedziałam że ciężko mi będzie utrzymać poważną minę 

– Tak? Coś się stało? – zapytałam, próbując udawać niewinną.

– Tak, my… To znaczy, ty… – wydukał, nie mogąc sklecić zdania.

Franek przejął pałeczkę.

– Kochana. Słyszeliśmy, że jesteś… To znaczy, że powiedziałaś Karinie, że jesteś lesbijką. Chcemy żebyś wiedziała, że cieszymy się twoim szczęściem, ale trochę nam smutno że nie powiedziałaś o tym wcześniej.

Tomek ledwie powstrzymał wybuch śmiechu, i tylko ja wiedziałam z jakiego powodu. Jacek posłał mu karcące spojrzenie. 

– Przepraszam… Karo, nurkowanie w cipce to najlepsza rzecz na świecie! Witaj po jasnej stronie mocy! – powiedział, wznosząc kieliszek na moją cześć.

Opieprzyłam go, zanim spojrzałam w stronę Kariny.

– Wielkie dzięki. – powiedziałam jej sarkastycznie.

– Zasługują, żeby wiedzieć! – odpowiedziała podniesionym tonem.

– Powiedziałam ci dziś rano coś bardzo osobistego, i to tylko dlatego, że bałam się że ją zobaczysz.

– To by wyszło na jaw tak czy inaczej…

– Tak, wyszłoby. Ale to się powinno stać na MOICH CHOLERNYCH ZASADACH, bo to MOJE życie i MOJE uczucia. – powiedziałam, ciesząc się że w końcu mogę upuścić trochę napięcia z powodu pracy.

– Moja droga, my tylko…

– NIE JACEK, NIE MOJA-DROGUJ MI! TY ZE WSZYSTKICH LUDZI POWINIENEŚ MIEĆ TROCHĘ ROZSĄDKU, ŻEBY POROZMAWIAĆ ZE MNĄ BEZPOŚREDNIO, A NIE SZYKOWAĆ ZASADZKĘ NA WSPÓLNEJ KOLACJI!

Stanęłam na równe nogi, przewracając krzesło. Znajomi wyglądali jak zrugane dzieci, poza rozpromienionym Tomkiem.                 

– Zetrzyj ten uśmieszek z twarzy, albo nakopię ci do tyłka. – powiedziałam i wypadłam na zewnątrz.

Wszyscy siedzieli przy stole bez słowa, zdumieni.

– Może powinienem… – powiedział cicho Jacek, podnosząc się z krzesła.

– Coś mi mówi, że jesteś ostatnią osobą którą ona chce teraz widzieć. Ja to zrobię. Ona i tak mnie nienawidzi, więc nic się nie zmieni. – oznajmił Tomek i poszedł za mną.

– Ona miała rację. Nie zrobiliśmy tego w odpowiedni sposób, co nie? – powiedział cicho Franek, a Asia ujęła jego dłoń.

– Mieliśmy dobre intencje…

Na zewnątrz było ciemno, więc Tomek mnie nie zauważył.

– Karo? Karo, gdzie jesteś?

– Za rogiem. – powiedziałam, dławiąc się łzami.

Chłopak wyłonił się z ciemności i zauważył, że płaczę. Szybko przyciągnął mnie do wielkiego uścisku. 

– Kochanie, dlaczego płaczesz? Myślałem… Myślałem, że tylko udajemy.

Brzmiał niemal desperacko, ponieważ myślał że to jego wina. Pogrążyłam twarz w jego piersi i dałam się ponieść uczuciom. Chciałam, żeby wszystko ze mnie wypłynęło. On trzymał mnie mocno, i lekko kołysał. Po kilku minutach pogładził mnie po włosach. 

– Kochanie, powiedz mi co się dzieje. Dlaczego płaczesz?

– Ja tylko… Cholera, Tomek! Ja nie mam pracy! Zwolniono mnie z fałszywych powodów! Wkurzyłam się kiedy inni zaczęli gadać te głupoty, i zdałam sobie sprawę jak bardzo mnie to wszystko wścieka. A teraz czuję się źle, że tak na nich nakrzyczałam!

– Nie przejmuj się nimi. Pewnego dnia prawda wyjdzie na jaw i powiesz im wszystko, co o tym myślisz. Jesteś pod dużą presją. Pamiętaj że mamy najlepszych kumpli na świecie. Wybaczą ci te wrzaski, obiecuję.

Spojrzał mi głęboko w oczy, a gwiazdy odbijały się w jego źrenicach. W tej chwili mógłby mnie zmusić do czegokolwiek, ten wzrok miał nade mną całkowitą władzę. 

– Karolina? Tomek? – usłyszeliśmy głos Asi zza rogu.

– Zaraz przyjdziemy, to zajmie jeszcze kilku minut. – powiedział Tomek.

– Dobrze, dajcie znać jeśli czegoś potrzebujecie. – rzuciła przez ramię, po czym zamknęła za sobą drzwi.

Tomek patrzał na mnie bezustannie, obserwując moje reakcje. 

– Masz pojęcie, jak piękna jesteś w tej chwili? – zapytał cicho.

To zbyt wiele dla mnie. Zerwałam kontakt wzrokowy i zaśmiałam się. 

– Tak, najładniejszy szop pracz w historii…

– Przestań. Nie mów tak. Ja… – urwał w pół słowa – Chciałabyś już wrócić do środka?

– Chyba tak… – wymamrotałam i poszłam za nim do domu.

Kiedy wróciliśmy, wszyscy wyglądali jak spłoszone owce i podchodzili do mnie z przeprosinami, jeden za drugim. Poszłam do toalety żeby umyć twarz i użyłam kosmetyków Asi żeby odświeżyć wygląd. Kiedy dotarłam do salonu, stół zastawiono przekąskami i winem. 

– Może w coś zagramy, żeby poprawić wszystkim humor? – zasugerowała pani domu.

– W co? – zapytał Jacek.

– W butelkę, wersję dla dorosłych.

O autorze