– Grzeczna dziewczynka. – powiedziała z uśmiechem, który rozjaśnił całe pomieszczenie.

Umyłam ręce i wróciłam do Marcina, który siedział na jednym z foteli i kończył pić drinka. 

– Myślałem że się zgubiłaś. – powiedział.

– Nie, my tylko… – odpowiedziałam, a sama myśl o pocałunku Marty sprawiła że zadrżałam.

– Rozmawiałyśmy o twoim prezencie urodzinowym. – skończyła za mnie zdanie.

– Mój prezent? Podoba mi się ta rozmowa. Co to takiego? – zapytał.

– Kochanie, twoim prezentem jest Marta. – powiedziałam, i w tym momencie strach złapał mnie za gardło.

Stało się. Powiedziałam to.

– Tak, Aneta opowiadała mi o tobie. Ponoć powiedziałeś, że na urodziny chciałbyś dostać niską blondynkę z dużymi piersiami i luźną moralnością. Ja co prawda mam swoje zasady, ale chyba zostawiłam je dziś w domu. – powiedziała, po raz kolejny przejmując kontrolę nad rozmową.

– To super! Jestem za! Jesteś pewna, kochanie?

– Jasne, jeśli tylko mogę popatrzeć.

– Wolałbym, żebyś wzięła czynny udział. – odpowiedział Marcin.

Z tymi słowy wstał na równe nogi, złapał nas obie pod ramię i wyszliśmy z hotelowego baru. Wyszliśmy przed budynek i wsiedliśmy do taksówki, która właśnie przywiozła dwie inne osoby. Otworzyłam drzwi, przez które najpierw wsiadła Marta, a zaraz za nią Marcin. Ja usiadłam z jego drugiej strony. 

Taksówka ruszyła, a mąż rozpiął rozporek. Spojrzałam na niego niepewnie, ponieważ do tej pory uprawialiśmy seks w miejscach publicznych, ale nigdy w taxi. 

Złapał moją dłoń i położył ją sobie na penisie. Dotknęłam go i poczułam że już robi się twardy. Następnie sięgnął po dłoń Marty i położył ją sobie na mosznie. Oparł się wygodnie o siedzenie i rozkoszował się dwoma paniami bawiącymi się jego członkiem, dopóki nie mieścił się już w jego spodniach. 

– Która z pań będzie pierwsza do obciągania? – zapytał donośnym głosem.

Byłam w szoku. O nie tylko chciał żebyśmy się z nim zabawiały, on się w tym pławił. Marcin przejął nad nami całkowitą kontrolę, zaledwie w kilka minut. 

– Może być, prawda? Piękne panie mogą mi robić laskę podczas jazdy? – powiedział tak pewnie, jakby już znał odpowiedź.

– Jasne, stary. Jest spoko, dopóki nie narobicie bałaganu i mogę trochę popatrzeć. – odpowiedział kierowca rozluźnionym głosem hipisa.

Marta zanurkowała i wzięła penisa do buzi. Na początku ssała samą końcówkę. Kompletnie się zatraciła, a Marcin poruszał jej głową w górę i w dół, w tempie które jemu odpowiadało. Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym żądzy i pewności siebie, którą tylko on mógł mieć. 

– Potem twoja kolej. – powiedział, po czym pocałował mnie.

Pocałunek był pełen pasji i radości. Przeczesałam palcami jego włosy, a on tańczył językiem w moich ustach, a penisem w ustach Marty. 

Dojechaliśmy do domu, zanim w ogóle dorwałam się do jego twardej pały. Marcin zapłacił kierowcy banknotem 200zł, i powiedział żeby zatrzymał resztę. 

– Kto chce więcej? – zapytał, chowając penisa w spodnie.

Marta wzięła mnie po ramię i poszłyśmy brukową ścieżką do domu. 

– Nie mówiłaś że będziemy się tak dobrze bawić. Cholera, on jest świetny, a jego penis jest jeszcze większy na żywo!

Uśmiechnęłam się. 

– Tak, jest wspaniały. Poczekaj, aż poczujesz go w sobie. Wypełnia mnie do granic możliwości, uwielbiam go.

– Jesteś szczęściarą, naprawdę. – skomentowała.

Weszłyśmy za Marcinem do domu, chichocząc jak dziewczynki z podstawówki. Zdjęłam sukienkę i rzuciłam ją w kąt. Marta zrobiła to samo. Pod spodem miała na sobie świetnie dopasowany, biały koronkowy komplet.

– Kochanie, weź proszę swój prezent do pokoju dla gości. Spotkamy się na miejscu. – powiedziałam.

– Jasne! Chodźmy. – odpowiedział Marcin i ruszył do pokoju, ściągając po drodze spodnie i bokserki.

Ja poszłam prosto do sypialni, gdzie wyjęłam z szafy swoje zabawki i nowiutką kamerę video. To był kolejny prezent, dla upamiętnienia tej nocy.

Kiedy weszłam do pokoju dla gości, Marcin leżał na łóżku, a Marta leżała obok niego na boku i ssała penisa z zapamiętaniem. Mieściła w swojej małej buzi zaledwie samą końcówkę. Położyłam zabawki na stoliku nocnym, a kamerę ustawiłam na komodzie. Podeszłam do drugiej strony łóżka i wspięłam się na materac. Zniżyłam się i zaczęłam ssać jądra męża, dokładnie tak jak lubił. Przesunęłam językiem wzdłuż penisa, na spotkanie z ustami Marty. Pocałowałyśmy się z pasją, po czym powróciłam do zaspokajania mojego mężczyzny. 

Jego członek był już niesamowicie twardy. Podwójne lustra zamontowane w ścianach dawały mi idealny pogląd na wilgotną cipkę Marty. 

– Chcę ci usiąść na twarzy, kochanie. – powiedziałam, przesuwając się w stronę jego głowy.

Zniżyłam się nad usta, a on zaczął lizać i ssać moje wargi i mokrą dziurkę. Marta również się przemieściła. Kucnęła nad nim okrakiem i powoli nadziała się na członka. Zatrzymała się nad samą żołędzią, kierując gigantycznego penisa do swojej małej cipki. 

Wargi sromowe rozszerzyły się, a ona powoli się na niego nabijała. Robiła co mogła żeby go zmieścić, ale nadal pozostał jej do wzięcia spory kawałek wielkiej pały.

– Cholera, nie wiem jak ty to robisz! Jest gigantyczny! – powiedziała, z oczami tak szerokimi jak jej cipka.

– Przyzwyczaisz się, a wtedy nie będzie już nic lepszego na tym świecie. – odpowiedziałam, czując dumę że potrafię wziąć go całego i właściwie zaspokoić mojego mężczyznę.

Marcin zaczął poruszać biodrami, a Marta próbowała zmieścić w siebie coraz więcej z każdym pchnięciem. W międzyczasie nadal uważnie zajmował się moją łechtaczką. Robił nam obydwu dobrze za jednym razem, taki wspaniały z niego kochanek. 

Złapał mnie za nogi i okrążał łechtaczkę językiem, ponieważ wiedział co to ze mną robi za każdym razem. Odwróciłam głowę i zobaczyłam w lustrze całą naszą trójkę. Marta ujeżdżała męża, a ja miałam robioną minetę. To było za dużo, więc doszłam, pochylając się nad brzuchem Marcina. Moje usta odnalazły Martę, która, widząc moją rozkosz, sama odleciała.  Krzyknęłam, a soki popłynęły po jego twarzy. Marta również jęczała nieskładne słowa, nie mogąc złożyć zdania.