– Nie, proszę… Jeszcze tego nie robiłam, mój mąż nigdy…
– To nie mój problem. Na kolana, powiedziałem! Nie będziesz sobie wybierała jak cię posuwam, dziwko. A teraz, ruszaj się!
Ustawiła się głową w dół i tyłkiem do góry. Nie zamierzałem już zajmować jej zużytą cipą. Potrzebowałem hebanowego tyłeczka.
Potarłem czubkiem penisa o obwód dziurki, a Ela się odsunęła.
– Nie bój się. – powiedziałem – Jestem tu dla przyjemności, a nie po to żeby ci zrobić krzywdę.
Z tymi słowami, wycisnąłem na dłoń trochę żelu i wsunąłem w Elę najpierw jeden, a potem dwa palce.
– Zrelaksuj się. – powiedziałem – Oddychaj głęboko. Chcesz tego. Pamiętasz, co mi powiedziałaś? Żebym pieprzył cię mocno i dobrze. Żebym nie słuchał, kiedy protestujesz. Żebym cię posuwał, dopóki nie będziesz trzęsącym się bałaganem. Że jesteś moja i mam robić co mi się podoba. Pamiętasz?
Klepnąłem jej okrągły pośladek.
– No więc? – powtórzyłem, dając klapsa w drugi.
– Tak, pamiętam. Zrób. to. Skończ robienie ze mnie prawdziwej dziwki.
– Po to się urodziłaś. Teraz tylko korzystaj.
Wsunąłem penisa w ciasną dziurę. Owinęła mnie niczym przyklejona. Wycisnąłem więcej żelu i kontynuowałem nacisk.
Ela nie uciekła, tylko została w miejscu, niczym prawdziwa dziwka którą była. Powoli lecz zdecydowanie wsuwałem się i wysuwałem, dopóki nie przestałem czuć silnego oporu. Kobieta jęczała jak świnka, ale nie uciekła.
– Teraz baw się łechtaczką!
Oparła się barkiem o łóżko i skręciła tak że niemal mnie widziała, i potarła łechtaczkę, zmieniając kierunki, poklepując i tarmosząc ją w każdą stronę. Odbyt się zacisnął w próbie wypchnięcia mnie, a ja tym bardziej chciałem być w środku.
Ela nagle krzyknęła w niekontrolowanej rozkoszy. Doszła tak intensywnie, że przez dłuższą chwilę wydawała z siebie tylko stęknięcia. Słowa nie były już potrzebne. Fale orgazmu przelewały się również na mnie, a tyłek oblał mnie mlecznymi sokami. Nadal nurkowałem głęboko.
W końcu zatrzęsły mi się nogi, a pośladki zaciskały w rytm wystrzałów gorącej spermy głęboko do środka dziewiczej analnej dziurki. Trzymałem mocno jej biodra dopóki ostatnie krople nie wypłynęły w jej wymęczone ciało.
Poszedłem do łazienki i umyłem się. Ela rzuciła mi ręcznik i wyszła. Zanim skończyłem, moje ubrania były przygotowane, zabawki spakowane i schowane, a łóżko przebrane.
Ubrałem się, a mój penis nadal zwisał nisko, pragnąc więcej tej piękności. Moja praca nigdy się nie kończyła. Ela podeszła bliżej i podniosła z podłogi zdjęcie. To oni w dzień ślubu. Odwróciłem się i zacząłem schodzić po schodach, a ona poszła za mną.
– Włożyłam kopertę do pasa z narzędziami.
Uśmiechnąłem się.
– Dzięki. Mam nadzieję że zobaczymy się następnym razem kiedy będziesz chciała coś naprawić.
Ela uśmiechnęła się i pochyliła nad poręczą w białej, przezroczystej sukience.
– Może kiedyś.
Wyszedłem na podwórko, w piękny słoneczny dzień, i zamknąłem za sobą drzwi.