Gdzie szukać miłości? Gdzie spotkam potencjalnego partnera? W pobliskim barze podczas wyjścia z koleżankami? Na treningu w siłowni, gdy jestem spocona i zła na siebie za te wszystkie czekoladki, które zjadam wieczorami?
Czy może warto jest jej szukać na portalach randkowych, bo podobno najłatwiej jest teraz szukać miłości w Internecie? Gdzie spotkać kogoś, z kim będę chciała spędzić całe życie i uda mi się przeżyć coś, co w literaturze nazywane jest miłością od pierwszego wejrzenia?
Choć dla niektórych te pytania mogą wydawać się głupie, to dla mnie, zagorzałej singielki, są to pytania, które czasami nie pozwalają spokojnie zasnąć. I choć zdaję sobie sprawę, że nie ma jednej i poprawnej odpowiedzi na nie, to chciałabym, żeby poszukiwanie partnera było bardziej owocne.
Pewna psycholog z Wielkiem Brytanii twierdzi, iż odkryła tajemnicę na znalezienie “tego jedynego”. Jest to podobna formuła, która z dokładnością co do osoby może powiedzieć, ile osób należy odrzucić, ażeby znaleźć idealnego dla siebie partnera. Taka mała szpera pomagająca Ci w znalezieniu miłości. Brzmi super, co nie?
To równanie matematyczne ma ponoć działać następująco: jeśli wynik mówi Ci, że w ciągu swojego życia masz się umawiać z 10 osobami i 4 osoby odrzucić od razu – w ten sposób najbardziej prawdopodobne jest to, iż spotkasz “tego jedynego”. Po co odrzucać 4 osoby? Ażeby nie spędzić z nimi 39,87% swojego czasu.
I choć wydaje się być to mało romantyczne, to jest to dobry sposób na odnalezienie swojej drugiej połówki – tak przynajmniej twierdzi autorka badania.
Jeśli Twoim “przeznaczeniem” jest umawianie się z 20 osobami, powinieneś odrzucić 8, które “pożrą” aż 38,42% Twojego czasu. Jeśli natomiast masz się umawiać z nieskończoną liczbą partnerów, to powinieneś odrzucić 37% potencjalnych partnerów, co daje nieco ponad jedną trzecią szansy na sukces.